Zamknij reklame

Apple słynie nie tylko ze swojego kultowego designu, ale także z różnych kontrowersyjnych kroków, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się śmieszne, niepraktyczne, a nawet ograniczające dla użytkowników. Zwykle spotyka się również z odpowiednią drwiną ze strony konkurencji. Ale często zdarza się, że prędzej czy później i tak kopiuje jego kroki. 

I robi z siebie głupca, chciałoby się dodać. Głównie Samsung, ale także Google i inni producenci w końcu poszli swoją drogą, więc miło widzieć, że projekt nie jest skopiowany co do joty, jak to miało miejsce w początkach nowoczesnych smartfonów. Nie oznacza to jednak, że nadal nie kopiują różnych posunięć Apple. I wcale nie musimy iść bardzo daleko.

Brak adaptera w opakowaniu 

Kiedy Apple wprowadziło iPhone'a 12, tak naprawdę nie miało znaczenia, jak wygląda i co faktycznie potrafi. Inni producenci skupili się na jednym fakcie, którego iPhone nie miał, a ich urządzenia miały – zasilacz w zestawie. Do zeszłego roku nie do pomyślenia było kupno urządzenia elektronicznego, które nie było wyposażone w zasilacz sieciowy umożliwiający jego ładowanie. Na ten odważny krok zdecydowało się dopiero Apple. Producenci śmiali się z niego za to, a klienci łajali go.

Jednak nie minęło zbyt wiele czasu i sami producenci zrozumieli, że to naprawdę sposób na zaoszczędzenie sporo pieniędzy. Stopniowo zaczęli też skłaniać się ku strategii Apple’a i ostatecznie usunęli adaptery z opakowań niektórych modeli. 

Złącze jack 3,5 mm 

Był rok 2016 i Apple usunął gniazdo 7 mm ze swoich iPhone'ów 7 i 3,5 Plus. I dobrze to ujął. Nawet jeśli użytkownikom dołączono do Lightning redukcję ze złącza jack 3,5 mm, wielu po prostu się to nie podobało. Ale strategia Apple była jasna – wpychanie użytkowników do AirPods, oszczędzanie cennej przestrzeni wewnątrz urządzenia i zwiększanie wodoodporności.

Inni producenci przez chwilę się opierali, dla wielu nawet obecność złącza jack 3,5 mm stała się wspomnianą zaletą. Jednak prędzej czy później i inni zrozumieli, że to złącze nie ma już wiele do zaoferowania w nowoczesnym smartfonie. Poza tym większość dużych graczy również zaczęła oferować swoje warianty słuchawek TWS, więc był to kolejny potencjał na dobrą sprzedaż. Obecnie w niektórych urządzeniach nadal można spotkać złącze jack 3,5 mm, jednak zazwyczaj są to modele z niższych klas. 

AirPods 

Teraz, gdy już ugryźliśmy słuchawki TWS Apple'a, wypada dokładniej przeanalizować ten przypadek. Pierwsze AirPods zostały wprowadzone na rynek w 2016 roku i niemal natychmiast spotkały się z szyderstwem, a nie sukcesem. Porównuje się je do sztyftów do czyszczenia uszu, a wielu nazywa je po prostu EarPods bez kabla. Ale firma praktycznie założyła z nimi nowy segment, więc sukces i odpowiednie kopiowanie poszły w sposób naturalny. Oryginalną konstrukcję AirPodsów dosłownie skopiowała każda inna chińska marka No Name, ale nawet te większe (jak Xiaomi) z porządnymi modyfikacjami. Wiemy już, że ten wygląd jest dosłownie ikoniczny, a Apple ostatecznie radzi sobie bardzo dobrze, jeśli chodzi o sprzedaż całej linii słuchawek.

Bonus – ściereczka do czyszczenia 

Cały świat i wielcy gracze mobilni wyśmiewali Apple za rozpoczęcie sprzedaży w naszym kraju ściereczki do czyszczenia, która kosztuje 590 CZK. Tak, to niewiele, ale cena jest uzasadniona, bo to ściereczka przeznaczona do czyszczenia zwłaszcza wyświetlaczy Pro Display XDR o wartości ponad 130 tys. CZK. Ponadto jest obecnie całkowicie wyprzedany, ponieważ sklep internetowy Apple Store pokazuje dostawy w ciągu 8 do 10 tygodni.

W związku z tym Samsung żartował kosztem Apple, rozdając klientom swoje ściereczki do polerowania za darmo. O sprawie poinformował holenderski blog Klub Galaxy, która głosi, że klienci otrzymywali darmowe ściereczki Samsung przy zakupie Galaxy A52s, Galaxy S21, Galaxy Z Flip 3 czy Galaxy Z Fold 3. A jeśli nic innego, to przynajmniej Apple pomógł nowym właścicielom Samsungów zdobyć przydatne akcesoria do swoich urządzeń za darmo. 

.