Zamknij reklame

Pierwsze 60 godzin przepracowaliśmy z Apple Watchem na nadgarstku. To zupełnie nowe doświadczenie, produkt jabłkowy nowej kategorii, który dopiero ma zająć miejsce w naszym życiu. Teraz długo wyczekiwany zegarek i jego szczęśliwi posiadacze (bo nie każdy dostał go już pierwszego dnia sprzedaży i wielu musi poczekać) czekają na podróż w kierunku wzajemnego poznania i sprawdzenia, do czego tak naprawdę się przydadzą.

Po dwóch i pół dniach jest za wcześnie na większe wnioski i uwagi, ale poniżej przedstawiamy wrażenia z pierwszej ręki z zegarkiem od pierwszych dni jego noszenia. Prosta lista czynności i rzeczy, które udało nam się wykonać za pomocą Zegarka, może przynajmniej częściowo dać wskazówkę, czego i w jaki sposób zegarek będzie używany. Zaczynamy w piątek 24 kwietnia w południe, kiedy mój kolega Martin Navrátil odbiera paczkę z Apple Watchem w Vancouver w Kanadzie.

W piątek 24 w południe odbieram od kuriera UPS podłużne pudełko.
Kurier patrzy na moją uśmiechniętą twarz ze zrozumieniem, czy nie ma pojęcia, co przywiózł?

Cieszę się ze stopniowego rozpakowywania pudełka.
Apple potwierdza, że ​​forma jest równie ważna jak treść.

Pierwszy raz założyłem Apple Watch Sport 38 mm z niebieskim paskiem.
Zegarek jest bardzo lekki, a "gumowy" pasek przerósł moje oczekiwania - przyjemnie się go nosi.

Parowanie i synchronizacja zegarka z iPhonem.
Po 10 minutach przywita mnie podstawowy ekran z okrągłymi ikonami. Są naprawdę miniaturowe. W końcu nawet pełny zegarek 38 mm wygląda na naprawdę mały, ale to głównie kwestia osobistych preferencji.

Optymalizuję ustawienia powiadomień, „przeglądów” i aplikacji fitness.
Bogatsze ustawienia umożliwia aplikacja na iPhone'a, ale zegarek też nie ginie.

Sprawdzam pogodę i odtwarzam muzykę na moim iPhonie za pomocą zegarka.
Reakcja jest bardzo szybka, przełączanie utworów na nadgarstku natychmiast odbija się na słuchawkach.

Udało mi się zaliczyć pierwsze 15 minut ćwiczenia „koło”.
Zegarek potwierdza szybki marsz na odległą pocztę i wykonanie połowy zalecanej dziennej aktywności.

Na pierwszą wiadomość SMS odpowiadam pod dyktando.
Siri nie ma problemu z moim angielskim i fajnie, że podobnie jak w iPhonie, dyktando działa także w języku czeskim. Niestety Siri nie rozumie jeszcze czeskiego w przypadku innych poleceń.

Instaluję pierwsze aplikacje innych firm.
Żadnych nowości, tylko rozszerzenia do Twoich ulubionych aplikacji – Wunderlist, Evernote, Instagram, SoundHound, ESPN, Elevate, Yelp, Nike+, Seven. Potwierdzam wnioski z pierwszych recenzji, aplikacje firm trzecich ładują się wolniej niż natywne. Poza tym wszelkie obliczenia odbywają się na iPhonie, Zegarek to praktycznie tylko zdalny wyświetlacz.

Apple Watch ostrzega mnie, żebym wstał.
Spędziłem już godzinę na kanapie z moim nowym zegarkiem?

Męczę się z myślami w Elevate.
Aplikacja udostępnia kilka minigier, szaleństwem jest grać w coś na tak małym ekranie, ale działa.

Czujnik tętna już po kilku sekundach pomiaru pokazuje 59 uderzeń na minutę.
Tętno jest mierzone automatycznie co 10 minut, ale pracę serca możesz sprawdzić samodzielnie w odpowiednim „przeglądzie”.

Przeglądam w łóżku najnowsze posty na Instagramie.
Tak, oglądanie zdjęć na ekranie 38 mm jest poważnym masochizmem.

Kładę Apple Watch na ładowarkę magnetyczną i idę spać.
Zegarek wytrzymał pół dnia bez problemu, mimo że po rozpakowaniu pokazywał 72%. Fajnie, że kabel od stacji ładującej ma dwa metry długości.

Rano zakładam zegarek na nadgarstek i sprawdzam trendy na Twitterze.
Smutną wiadomością dzisiejszego poranka jest niszczycielskie trzęsienie ziemi w Nepalu.

Włączam aplikację Seven i jej 7-minutowy plan ćwiczeń.
Instrukcje są praktycznie wyświetlane na zegarku, ale głos trenera pochodzi z iPhone'a. Jednak wyświetlacz zegarka na przemian włącza się i wyłącza podczas ruchu, co jest denerwujące.

Przed wyjazdem sprawdzam szczegółową prognozę w WeatherPro.
Aplikacja pokazuje wyraźnie, więc kurtkę zostawiam w domu.

W drodze nad jezioro dostaję powiadomienie od Vibera.
Znajomy pyta, czy idę dziś wieczorem na mecz NHL.

Rozpoczynam „spacer na świeżym powietrzu” w aplikacji Ćwiczenia.
Podczas szlaku wokół pięknego Jeziora Deer Lake kilkukrotnie przerywam aktywność, aby móc także zrobić zdjęcia.

Dostaję nagrodę za „pierwszy spacer”.
Dodatkowo pojawił się przegląd dystansu, kroków, tempa i średniego tętna.

Zmieniam tarczę zegarka i dostosowuję „komplikacje”.
Pulsujące meduzy zastąpiono bogatszym w informacje „modułowym” ekranem z danymi o akumulatorze, aktualną temperaturą, aktywnościami i datą.

Późnym popołudniem odbieram pierwszy telefon.
Próbowałam w domu, raczej nie wystawiłabym go na ulicę.

Podczas oglądania hokeja zegarek wzywa mnie, abym ponownie wstał.
A ja dwukrotnie podskoczyłem po bramkach Vancouver.

Podnoszę nadgarstek i zdaję sobie sprawę, że czas iść do przyjaciół na kolację.
Trzeciej trzeciej nie zobaczę.

Stojąc na czerwonym świetle, wyświetlam aktualny wynik poprzez „przegląd” ESPN.
Vancouver właśnie zdobyło dwa gole od Calgary i wypada z play-offów, do cholery, a bracia Sedin zagrają dla Szwecji w Pucharze Świata przeciwko Czechom w piątek.

Podczas kolacji dyskretnie sprawdzam kilka powiadomień.
Ponieważ nie jest to nic ważnego, telefon zostaje w kieszeni. Nowego zegarka nikt nie zauważył nawet po rozciągnięciu długiego rękawa. Cieszę się z mniejszej wersji.

Po powrocie sprawdzam aktywność na profilu na Instagramie.
Kilka serc i nowych obserwujących przed pójściem spać zawsze poprawiają nastrój.

Włączam tryb Nie przeszkadzać, który jest również odzwierciedlony na iPhonie.
Powiadomień było już wystarczająco dużo jak na jeden dzień.

Około północy odłożyłem zegarek na ładowarkę, ale pozostało jeszcze 41% pojemności.
Żywotność baterii jest naprawdę dobra, jeśli jesteś przygotowany na ładowanie przez noc. Ładowanie w ciągu dnia najprawdopodobniej w moim przypadku nie będzie konieczne. IPhone pokazuje 39%, co daje mi lepszą wartość niż przed sparowaniem z Apple Watch.

Wstaję o 9 i zakładam zegarek na nadgarstek.
Przyzwyczaiłem się do zegarka na tyle, na ile to możliwe i leży on naturalnie na moich dłoniach.

Podczas gotowania jajek ustawiam odliczanie na 6 minut za pośrednictwem Siri.
Taka sytuacja na pewno się powtórzy. Mam brudne ręce, więc po prostu podnoszę nadgarstek i mówię „Hej, Siri” – bardzo praktyczne. Wbrew dyktowaniu Siri nie rozumie języka czeskiego.

Otrzymuję kilka regularnych powiadomień po delikatnym dotknięciu nadgarstka.
Choć powiadomienia są mniej dokuczliwe niż sygnał komórki, to jednak pozbawię tego przywileju kilka aplikacji.

Poprzez SoundHound analizuję utwór odtwarzany aktualnie w sklepie.
W mgnieniu oka otrzymuję wynik – Deadmau5, Prawa zwierząt.

Wybieram nową restaurację na Yelp.
Aplikacja jest dobrze napisana, więc wybór, filtrowanie i nawigacja są łatwe nawet na małym wyświetlaczu.

Po popołudniowym odpoczynku rozpoczynam „bieg na świeżym powietrzu” z celem 5 kilometrów.
Wreszcie nie muszę nosić iPhone'a na opasce na ramię, ale w tylnej kieszeni spodni. Mam teraz wyświetlacz na nadgarstku, który jest znacznie wygodniejszy do biegania! Nie muszę nawet mieć przy sobie iPhone'a, ale jego GPS pomoże mi uzyskać dokładniejsze dane pomiarowe. Jeśli nie włączą innej aplikacji, nie dostanę zapisanej trasy nawet z iPhonem w kieszeni.

Dostaję kolejną nagrodę, tym razem za „pierwszy trening biegowy”.
Grywalizacja zajęć sportowych w Nike+ już mi się spodobała, teraz będzie jeszcze więcej frajdy. Przecież „sukcesy” nie dotyczą tylko biegania. Jeśli w ciągu tygodnia częściej będziesz stać, możesz spodziewać się odznaki.

Wczesnym wieczorem sprawdzam poniedziałkową listę rzeczy do zrobienia w Wunderlist.
Moja najmniej ulubiona aplikacja z kategorii produktywności czasami działa bardzo wolno na zegarku. Czasami lista pojawia się szybko, innym razem na przemian z niekończącym się kołem ładowania.

Fotografuję chmury burzowe przez zdalny wizjer zegarka.
Ta funkcja ładuje się szybciej, niż się spodziewałem. Obraz na Apple Watch zmienia się płynnie w miarę poruszania się telefonu.

Zdejmuję zegarek, zanim wezmę prysznic.
Nie chcę tego próbować, chociaż wielu zabrało już zegarek pod prysznic i wydaje się, że przetrwa bez problemów.

Udało mi się zamknąć wszystkie kręgi aktywności.
Dzisiaj wystarczająco dużo ćwiczyłam, wstałam i spaliłam ustaloną ilość kalorii, następnego dnia zasługuję na burgera.

O wpół do dwunastej Apple Watch pokazuje 35% baterii (!) i idzie do ładowarki.
Tak, jak dotąd ma to sens.

Autor: Martina Navratila

.