We wszystkich mediach na świecie pojawiły się nagłówki ogłaszające pierwszy od 2003 roku spadek przychodów Apple rok do roku. Sytuacja, która prędzej czy później musiała nieuchronnie zaistnieć, wprowadziła na pole dyskusji szereg pytań – na przykład, co stanie się z iPhone’ami lub czy Apple może ponownie się rozwijać.
Kalifornijski gigant stał się ofiarą własnego sukcesu. Sprzedaż iPhone'a 6 i 6 Plus rok temu była tak ogromna, że obecne modele „esque”, które nie przynosiły aż tak wielu zmian, ledwo mogły na nią zareagować. Co więcej, rok później rynek smartfonów jest jeszcze bardziej nasycony, a Tim Cook jako inne czynniki spadku podał silnego dolara i trudne warunki gospodarcze.
„To wysoka poprzeczka do pokonania, ale nie zmienia to niczego, jeśli chodzi o przyszłość. Przyszłość jest bardzo jasna” zapewnił Kucharz. Z drugiej strony, iPhone'y są w dalszym ciągu istotną siłą napędową firmy. Odpowiadają za ponad sześćdziesiąt procent całkowitych przychodów, więc ich pierwszy w historii spadek sprzedaży po ośmiu latach ciągłego wzrostu jest oczywiście potencjalnym problemem.
Ale tego wszystkiego można było się spodziewać. Wyniki finansowe Apple, które w drugim kwartale fiskalnym 2016 r zapewniały 50,6 miliarda dolarów przychodów i 10,5 miliarda dolarów zysków, były praktycznie takie same, jak sama firma szacowała trzy miesiące temu.
Mimo to akcjonariusze nie byli do końca usatysfakcjonowani liczbami, gdyż kilka godzin po ogłoszeniu akcje spadły o 8 procent, tracąc prawie 50 miliardów dolarów na wartości rynkowej Apple. To więcej niż na przykład całkowita wartość Netfliksa, ale Apple nadal jest zdecydowanie najcenniejszą firmą na świecie.
Co więcej, niezależnie od tego, jaki może sygnalizować spadek sprzedaży i zysków, Apple pozostaje firmą odnoszącą niespotykane dotąd sukcesy. Takiego zysku, jaki wygenerował w zeszłym kwartale producent iPhone’a, nie mogą pochwalić się Alphabet, Facebook i Microsoft razem wzięte. Nawet jeśli zsumujemy ich zyski, nadal tracą na rzecz Apple 1 miliard dolarów.
Gorsze rok do roku wyniki finansowe w ostatnim kwartale nie będą jednak zjawiskiem wyjątkowym. Apple zakłada, że bieżący kwartał nie będzie tak udany jak rok poprzedni, choć np. w przypadku iPadów Tim Cook spodziewa się przynajmniej lekkiej stabilizacji po mocnym spadku.
Kolejny taki kwartał to zła wiadomość dla akcjonariuszy. Choć możemy spodziewać się, że zyski Apple znów będą wysokie, akcjonariusze są znacznie bardziej zainteresowani wzrostem. Tim Cook i spółka. będą musiały znaleźć nowe sposoby na jak najszybsze ożywienie wzrostu gospodarczego.
Jakikolwiek będzie nowy iPhone 7, Apple’owi będzie trudno osiągnąć z nim taki sam sukces, jak w przypadku sześciocyfrowych iPhone’ów. Zainteresowanie nimi znacznie wzrosło w porównaniu do poprzednich generacji, głównie ze względu na to, że przyniosły duże wyświetlacze. Jak wskazany John Gruber, sprzedaż iPhone'a 6 i 6 Plus w drugim kwartale ubiegłego roku była praktycznie anomalią (patrz wykres) i gdyby nie to, iPhone 6S i 6S Plus prawdopodobnie kontynuowałyby stałą krzywą wzrostu.
W przypadku iPhone'ów Apple będzie musiał znacznie bardziej skupić się na tym, jak odciągnąć klientów od konkurencji, ponieważ liczba osób, które nie posiadają jeszcze smartfona, na którym zbudowano sukces sprzedażowy, jest coraz mniejsza. Jednak w ciągu ostatnich sześciu miesięcy Apple odnotował więcej migracji z Androida niż kiedykolwiek wcześniej, więc radzi sobie pod tym względem całkiem nieźle.
Ale nie można po prostu trzymać się iPhone'ów. W Cupertino zdają sobie sprawę, że ten produkt nie będzie istniał wiecznie i im szybciej uda się go zastąpić lub uzupełnić czymś innym, tym lepiej. W końcu zależność Apple od iPhone'a jest teraz ogromna. Dlatego na przykład wprowadzono Watch. Ale oni wciąż są na początku podróży.
Podobnie niepewne, szczególnie z punktu widzenia sukcesu finansowego, o którym teraz mówi się przede wszystkim, bacznie przyglądają się także inne rynki, o których spekuluje się w związku z Apple. Praktycznie tajemnicą poliszynela jest to, że firma bada branżę motoryzacyjną i prawie na pewno myśli o wirtualnej rzeczywistości, która zaczyna nabierać rozpędu.
Ale ostatecznie Apple mogłoby pomóc, przynajmniej w najbliższej przyszłości, dzięki czemuś zupełnie odmiennemu od tradycyjnego sprzętu. W przeciwieństwie do wszystkich pozostałych segmentów, ostatni kwartał przyniósł duży sukces w usługach. Przeżyli najlepszy kwartał w historii i widać, że nie przestają poszerzać swojego portfolio usług Apple.
Są to połączone ze sobą kontenery. Im więcej sprzedanych iPhone'ów, tym więcej klientów będzie korzystać z usług Apple. A im lepsze będą usługi Apple, tym więcej klientów kupi iPhone'a.
W nadchodzących kwartałach w publikacjach prasowych informujących o wynikach finansowych Apple może co prawda nie pojawiać się przymiotnik „rekord”, jak to jest w zwyczaju w ostatnich latach, ale nie musi to oznaczać, że nigdy się to nie powtórzy. Apple musi się po prostu dostosować do nowej rzeczywistości na rynku nie tylko smartfonów, a inwestorzy kupią akcje Apple sto szóstką. Ale proces ten może z łatwością zająć kilka lat.
To smutne, że robi się z tego taką sensację medialną. Wiadomo, że żadne drzewo nie rośnie do nieba i wszystko ma swoje granice. Nikt nie jest w stanie stale zwiększać swojego zysku i musi się on w pewnym momencie zatrzymać lub po nadzwyczajnych sukcesach ponownie spaść, to jest po prostu naturalna rzecz. Dopiero wtedy wiele osób nie do pozazdroszczenia zacznie wskazywać na to jako na przejaw porażki i będzie czerpać z tego wielką przyjemność, co uważam za obrzydliwe.
Cały problem nazywa się firma Akcio. Akcjonariusz chce kupić po cenie x i sprzedać po cenie x+y.
Myślę, że to nie jest szkodliwe, nie stoi ponad zdrową konkurencją. Jako użytkownik i fan, wszystko zależy od produktu i jestem pewien, że nie jesteś sam.
Mam nadzieję, że będzie to jakaś forma motywacji dla Apple.
Upadek iPhone'ów był chyba konieczny i myślę, że do końca tego roku sytuacja ulegnie poprawie. Z jednej strony mały SE wniesie wystarczająco dużo, a z drugiej strony pierwsza fala upgrade'ów nastąpi wśród fanów „dużych telefonów”. Przykładowo sam mam 6plus i nawet nie myślałem o kupnie 6s, o korzyściach płynących z natychmiastowego upgrade'u nie warto było mówić. Jednak po jednym pokoleniu może realnie stać się tematem do rozważenia. Odnośnie iPada zgodziłbym się z Cookiem w kwestii „stabilizacji” – rynek tabletów chyba dla nikogo nie ma miejsca na rozwój, ale pewne uspokojenie jest chyba realne.
Jedyną rzeczą, w której moim zdaniem Apple popełnił zdecydowany błąd (za co w ten czy inny sposób odpowiedzialność ponosi Cook), są komputery Mac. Apple było jedyną firmą, której udało się mocno rozwinąć na klasycznych komputerach, a wspomniany obecnie spadek to wciąż wymarzony wynik w tym obszarze. Ale wydaje mi się, że sami nie do końca docenili ten sukces i zamiast podnieść priorytety w tym obszarze, pojawiają się różne wątpliwe stwierdzenia (np. grawerowanie w komputerach jako takich po premierze dużego iPada). Pomimo krytyki nowy Macbook jest dobry i udany, ale to w zasadzie jedyna nowość. W przeciwnym razie zaniedbuje się nawet „ciche aktualizacje komponentów”, takie jak Mac Mini. Zobaczymy jakie nowości pojawią się w tym roku, potencjał tego obszaru nie jest bez znaczenia.
Tak, potencjał jest, ale Apple nadal nie wykorzystuje go zbytnio, przynajmniej w niektórych obszarach. Np. każdy, kto czeka na nowego, dużego mobilnego Maca, a jednocześnie przyzwoicie ulepszonego, czekał na próżno od dłuższego czasu. Anulowali 17″, a 15″ nie porusza się zbytnio. Poza tym jakość i stabilność Mac OS stoi w miejscu (przynajmniej z punktu widzenia użytkowników), więc każdy, kto ma 50-100 tys. gotowych na nowego Macbooka z 15-calowym wyświetlaczem (z wyświetlaczem 17-calowym odpada) szczęścia) praktycznie tylko czeka na jakąś ważną wiadomość.
Moim zdaniem Apple spoczywa na laurach i cierpi głównie na tym, że wielu naiwnych ludzi odbiera Apple jako symbol czegoś wyjątkowego. Firmy technologiczne sprzedają głównie od zdecydowanych użytkowników, dla których nie tyle rozwiązania techniczne, ile logo. Uważam się za maniaka IT. Kupiłem znajomemu iPhone'a i iPada tylko dlatego, że nie chcę się tym martwić. Dla mnie to urządzenie dla zaawansowanych użytkowników. Według mojego starego Note'a 3, iPhone'y to tylko zabawki dla blondynek. Komputery Mac podążają tą samą ścieżką. Nic do rozbudowy, prawie nic do podłączenia, niewiele do ustawienia. Apple był liderem technologicznym. Dziś niektóre plastikowe Asusy mają lepsze procesory, szybszą pamięć, nowocześniejsze porty niż Apple. Rok czeka na Skylake. Przestarzała grafika. Projekt sprzed 4 lat. Mac mini nie był aktualizowany od lat. Jeśli to aktualizacja, to lepiej. Pamięć bez możliwości rozbudowy. Maksymalny procesor dwurdzeniowy. To wszystko w 2016 roku. To tragedia. Klawiatura pulpitu bez podświetlenia jak pod Marią Teresą. Cena Sileny. Są zdesperowani.
Podaj proszę kilka przykładów, jak doszedłeś do wniosku, że Apple to „urządzenia dla mnie i zaawansowanych użytkowników”? Jak długo używasz komputera Mac, iPhone’a…? Dziękuję Hajek
Opieram się na tym, jacy ludzie wokół mnie kupują produkty Apple. Jeden z nich jest w większości dobrze położony, ale mniej sprawni technicznie i mniej wymagający użytkownicy. Dbają głównie o logo. Mam kilku znajomych ajtaków i oni głównie działają na Linuksie. Jeden szeroki i jeden MacBook. Mnie Apple przyszłoby na myśl jedynie w postaci Hackintosha. Myślę nad tym. A gdybym miał używać iPhone'a lub iPada, musiałbym go jailbreakować. Wtedy jest strasznie poukładane.
Cóż, jestem z branży IT i mogę powiedzieć, że wśród konsultantów (i naprawdę mam na myśli konsultantów czysto technicznych, bez biznesu i marketingu!) Apple ostatnio bardzo się rozwinęło. Udział Linuksa jest rzeczywiście w tej grupie wyższy, ale na pewno nie jest to „głównie” w mojej okolicy.
Jeśli chodzi o jailbreak, moim zdaniem zainteresowanie nim jest raczej bezwładne, ale prawdziwe przyczyny znacznie spadły. Nie zajmuję się teraz pirackim oprogramowaniem, to inny temat, ale w przeszłości rzeczywiście istniały rzeczy, które namawiały do jailbreaka, ale przez długi czas w ogóle nie czułem takiej potrzeby.
Nie do końca rozumiem pierwszy akapit. Konsultanci czysto techniczni korzystają dziś z produktów Apple, ale na pewno nie wśród ekspertów IT w Twojej okolicy?
Zgadzam się z drugim akapitem.
Czyż nie jest to zaletą, że nie musisz martwić się o podstawowe narzędzia komunikacji? Nie martwią Cię wirusy, łatki, sterowniki, restarty, mnóstwo niepotrzebnych i skomplikowanych ustawień itp.? Uwierz mi, jeśli kupisz Apple i przeżyjesz kilka miesięcy, przekonasz się, że prostota, debugowanie, niezawodność i jakość całego systemu są ważniejsze niż liczba rdzeni, moc grafiki i liczba megapikseli aparatu... Nie oszukujmy się, czego dzisiaj pragniemy z komputerem i telefonem Zgadzam się jednak, że istnieje DUŻA liczba użytkowników, którzy są zadowoleni z więcej niż jednej marki i nie rozumieją korzyści.
Rażąca głupota...zgadzam się z Hajko.
Rozebrałem PC na części, zawsze udało mi się go złożyć dla wszystkich wokół mnie, zarówno pod względem HW jak i SW. Większość osób korzystających z taniego komputera PC zasługuje na MAC. Sam się na to przerzuciłem i po początkowym zamartwianiu się, co będzie działać, a co nie, cieszę się, że nie muszę zajmować się tym całym badziewiem o tym, dlaczego coś mi nie działa i kiedy dostanę komputer w rękach od administratora, odetchnę z ulgą, że nie mam tego w domu.
A jeśli chcesz zrobić na swoim Macu więcej niż tylko stukanie w ikony, oczywiście nie stanowi to problemu. Nie widzę nic mniej więcej, co wskazywałoby, że użytkownik jest po prostu informatycznym analfabetą. Widzę tylko przyjemniejsze prowadzenie bez skurczów.
To taka notatka. Jeśli dana osoba ma iPhone'a lub iPada, prawdopodobnie świetnie będzie mieć przy sobie komputer Mac. Wtedy zostanie wykorzystany potencjał tych urządzeń. Ale potem przeczytałem, że urządzenia iOS sprzedają się w dziesiątkach milionów, a Mac tylko 4 miliony i spadamy. Jak połączyć te wszystkie cuda iOS z Widlimem? Jaki jest bonus, że mam iOS?
Zaznaczę tylko, że Mac ma znacznie dłuższy cykl wymiany, mam go od około 5 lat, podczas gdy iPhone często zmienia się co roku (nawet iPad nie sprzedaje się prawie tak dobrze jak iPhone, znowu dłużej cykl wymiany). Dlatego nielogiczne jest szacowanie odsetka osób, które podłączają urządzenia iOS do Maca na podstawie sprzedaży kwartalnej.
Nie sądzę, że MAC z OSX jest niezbędny dla iPhone'a/iPada. To zaleta, ale w zasadzie wszystko inne działa. I przykładowo do użytku korporacyjnego coraz częściej wykorzystywany jest pakiet IOS od MS – Outlook i mobilny Office – gdzie nawet sam Microsoft przyznaje, że iOS jest dla niego optymalną platformą. Wręcz przeciwnie, iCloud ma dziś przyzwoite wsparcie nawet w systemie Windows itp.
Prawdopodobnie jedynym punktem, w którym potrzebne jest kolejne urządzenie Apple, jest Apple Watch, po prostu nie mogą obejść się bez iPhone'a, ale poza tym konieczność „tylko Apple” jest znacznie mniejsza, niż się czasami mówi.
Tak myślałem. Przeciwieństwo jest prawdą. Wszystkie urządzenia Apple, iPody, iPady... zawsze były projektowane i produkowane przede wszystkim dla klientów Apple. Logiczny. Dlatego Mac, jako baza, znacznie podnosi komfort tych urządzeń. iPhone „wymknął się spod kontroli” i wzbił się w świat w takim tempie, że Apple musiał zareagować i stworzyć system, który pozwoli telefonowi choć trochę samodzielnie funkcjonować. Jeśli ktoś naprawdę chce dowiedzieć się jak było to polecam książkę Cesta k mobilum. Powodzenie!
Książka „Cesta k mobilům” jest naprawdę ciekawa, jednak w kilku miejscach dość mocno bym się z nią kłóciła, wiele z wymienionych rzeczy pamiętam osobiście i nie do końca zgadzam się z P. Zandlem.
Ale do tematu - bardzo ścisłe powiązanie z Apple dotyczyło pierwszych iPodów, które miały nietypowe dla komputerów PC Firewire, a poza tym iTunes na PC w tamtym czasie nie istniał. Tak naprawdę jednak to połączenie zostało zniesione już kiedyś wraz z drugą generacją iPoda, kiedy zaczęto obsługiwać iTunes w systemie Windows, a powodem było zrozumienie potencjału sprzedaży multimediów (wówczas muzyki), co popchnęło Apple nieco dalej . Od początku iPhone/iPad można było używać również poza systemem OS X, w późniejszych generacjach można było nawet obejść się bez oprogramowania iTunes na komputerze.
Tak to pamiętam, też się denerwowałem :). Jeśli masz ochotę, oto krótki felieton :). Myślę, że każdy zrozumie..
http://janhajekhajek.blog.idnes.cz/blog.aspx?c=428869
Zgadzam się, że da się to zrobić bez komputera, ale podobnie jest (z przesadą) z telewizorem bez pilota. Podtrzymuję twierdzenie, że Mac to podstawa.
Ondřej I Holzman na gramatyka.
Czy nadszedł czas na wolne stanowisko?
jeśli połączę na wykresie rok 2014 z 2016, to faktycznie mamy do czynienia ze standardowym wzrostem, tylko ubiegły rok był naprawdę wyjątkiem