Dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy - nowy album 25 brytyjskiej piosenkarki Adele to ogromny hit, który nie ma sobie równych w epoce muzyki współczesnej. Nikt nigdy nie sprzedał więcej egzemplarzy albumu w pierwszym tygodniu niż Adele.
Do piątkowej premiery długo oczekiwany album sprzedał się w Stanach Zjednoczonych w ponad 2,5 miliona egzemplarzy 25 (w pierwszym tygodniu liczba ta mogła osiągnąć nawet trzy miliony), tym samym Adele pobiła rekord poprzedniego albumu NSYNC Nieskrępowany z 2000 roku. Sprzedało się wtedy nieco ponad 2,4 miliona egzemplarzy, ale to były zupełnie inne czasy.
Na przełomie tysiącleci przemysł muzyczny osiągnął swój szczyt komercyjny, a dziś tylko ułamek tego, co chłopięcy zespół NSYNC był w stanie sprzedać. Poza tym miała też większą konkurencję, którą Adele dzisiaj totalnie rozbija. Jak dotąd najlepiej sprzedająca się płyta 2015 roku Cel Justin Bieber, ale przeciw 25 od czasu Adele sprzedano tylko około jedną czwartą tego.
Od 1991 roku, kiedy firma zaczęła szczegółowo monitorować sprzedaż Nielsen, nowy album Adele jest dopiero drugim w historii, który sprzedał się w Stanach Zjednoczonych w dwóch milionach egzemplarzy w ciągu jednego tygodnia. Wielu następnie spekuluje, czy za tą decyzją stoją oszałamiające liczby album 25 nie będzie dostępny w serwisach streamingowych.
Przynajmniej z punktu widzenia Adele na pewno nie była to zła decyzja. Użytkownicy korzystający z Apple Music, Spotify lub jakiejkolwiek innej usługi przesyłania strumieniowego na razie nie mają szczęścia. Album 25 muszą kupować, niezależnie od tego, czy płacą za te usługi, czy nie.
Johna Seabrooka z Nowojorczyk W każdym razie – spekuluje, co to posunięcie może oznaczać dla branży streamingowej w dłuższej perspektywie. Oczekuje się, że Adele prędzej czy później opublikuje swoje najnowsze hity w streamingu, ale na razie wykorzystuje sprzedaż bezpośrednią, która przynosi więcej pieniędzy jej i jej zespołowi wydawców i producentów.
Jednak branża streamingowa, którą wielu postrzega jako przyszłość i następcę iTunes (i innych sprzedawców detalicznych), desperacko potrzebuje artystów takich jak Adele czy Taylor Swift, które w tym roku odmówiły bezpłatnego udostępnienia swojego najnowszego albumu serwisom zajmującym się strumieniowym strumieniowaniem muzyki. Jeśli Apple Music czy Spotify kuszą swoimi usługami premium, a potem nie oferują użytkownikom najbardziej oczekiwanej płyty roku, to jest problem. Niezależnie od tego, czy są winni, czy nie.
Gdyby Adele wydała swój album 25 przynajmniej w przypadku płatnych usług przesyłania strumieniowego może to być świetna zachęta dla wielu użytkowników do przejścia na plany premium. Adele czy Taylor Swift z pewnością mają tę moc. „W tym scenariuszu Adele może nie pobić rekordu sprzedaży albumów, ale znacznie zwiększyłaby liczbę subskrybentów transmisji strumieniowych, na czym skorzystałoby wielu artystów” – mówi Seabrook, który twierdzi, że teraz wygrywa tylko Adele.
W przyszłości jej decyzja (i inne, które za nią podążą) może na przykład zniszczyć przynajmniej bezpłatną, wspieraną reklamami wersję Spotify, z czym nie zgadza się wielu artystów.
Nawet mnie to nie dziwi, nie znam zbyt wielu płyt, na których większość z 11 utworów jest naprawdę świetnych, a myślę, że w pierwszym kwartale nowego roku z pomocą przyjdą serwisy streamingowe :-)
To prosty chwyt marketingowy. Płyta staje się „najbardziej wyczekiwana” tym bardziej, że nie można jej od razu streamować i pisze o niej każdy magazyn, nawet ten poświęcony Apple’owi.
Osobiście uważam, że sama sobie szkodzi. Apple nauczyło mnie płacić za muzykę w postaci strumienia z Apple Music, ale z taką samą skutecznością pozbyłem się wszelkich skrupułów przed pobraniem czegokolwiek, co nie pochodzi od nich. No cóż, jeśli ściągnę album 25 z nielegalnych źródeł, na pewno nie wrócę do jego wersji streamingowej (zwłaszcza, że zazwyczaj szukam tylko flac), a gdy iTunes pozwala mi trzymać oba obok siebie w zorganizowany sposób...
więc ze względu na Adele wielu użytkowników zapewne ponownie kupi odtwarzacze CD =D to tak jakby operator zdecydował, że wszystko zostanie rozwiązane głównie drogą listowną a nie na liniach i oddziałach.. =D
„Nikt nigdy nie sprzedał więcej egzemplarzy albumu w pierwszym tygodniu niż Adele.
Od piątkowej premiery długo oczekiwany album 2,5 sprzedał się w Stanach Zjednoczonych w ponad 25 miliona egzemplarzy (w pierwszym tygodniu może osiągnąć trzy miliony).”
Nie wiem, jak rozumiesz ten tekst, ale użyłeś porównań bardzo trafnie! Jeżeli operator wyśle do Ciebie list, zawsze otrzymasz go na swoją skrzynkę pocztową! (czytaj: większość ludzi nadal ma w domu napęd CD w swoim Hi-Fi lub komputerze).
W takim razie pewnie nie jestem jak większość, bo jako użytkownik produktów Apple mam tylko urządzenie bez mechanizmu
Widzisz, jako użytkownik produktu Apple, mam napęd CD. A czy wiecie, że płyty winylowe wciąż są w sprzedaży? A ich sprzedaż rośnie?
Mam motto: Każdy medal ma dwie strony. Nic, co twierdzi Apple, nie jest święte! Ale nadal go używam. :O)
Płacę za iTunes Match i Google Music, więc nie widzę powodu, dla którego nadal mam mechanika.
Oczywiście nie ma argumentu przeciwko smakowi.
Ja też korzystam ze Spotify i próbuję Wam tylko wytłumaczyć, że w 2015 roku nie mam napędu CD „tylko w muzeum”. Bo wydawało mi się, że dokładnie tak myślisz w swoim pierwszym poście.