Zamknij reklame

Markę Sony znamy wszyscy. Ale ile warte są produkty audio Sony w 2013 roku? Omówimy stacje dokujące audio AirPlay z oferty na rok 2012 i wybrane z roku 2013.

AirPlay od Sony

Dwadzieścia lat temu Walkman na kasety audio miał autorewers, pomijał puste miejsce na taśmie, przeskakiwał do następnego utworu i niezależnie od tego, jak obróciłem kasetę w odtwarzaczu, potrafił rozróżnić stronę A i B. Naprawdę wygodne i przydatne Funkcje. Uwielbiałem też tego Walkmana, ponieważ miał lepszy dźwięk na słuchawkach niż większość ludzi na domowej wieży hi-fi. Przez ostatnie dziesięć lat nie śledziłem zbytnio twórczości Sony, więc kiedy w moje ręce wpadły iPody i iPady, nie mogłem się doczekać znalezienia jakiegoś skarbu i cieszenia się czymś dobrym i przyjemnym.

Takie bzdury...

Faceci z Sony mieli niesamowitego pecha. Przez rok, może dwa Sony przygotowywało nową kolekcję stacji dokujących audio do iPodów, a Apple zaskoczyło ich nowym złączem Lightning. Seria z 2012 roku wpadła mi w ręce dopiero po premierze iPhone'a 5, więc wszystkie te piękne i nowe stacje dokujące audio od razu trafiły do ​​kategorii „przestarzałe”. I dlatego drogie. Cena ta nie była uzasadniona, ponieważ produkt nie obsługiwał najnowszego złącza w telefonach iPhone i iPodach. Po strasznych cenach chcieli sprzedać produkty, które po miesiącu od wystawienia wyszły z mody. Ale co najgorsze, żaden z tych doków audio nie był „hitterem”. Nic wyjątkowego, nic specjalnego, nic pięknego, nic niesamowitego, nic ponadprzeciętnego. Tylko zazwyczaj Sony. Nie mówię, że w złym tego słowa znaczeniu, Sony nadal zapewnia przyzwoity, ponadstandardowy poziom, ale w porównaniu do topowych produktów na rynku było tak nijakie. W tej samej cenie XA900 nie spisał się lepiej od Zeppelina, porównywalne modele przenośne nie radziły sobie lepiej od tych od JBL. To, co produkty Sony posiadały dodatkowo, to bezprzewodowa funkcja AirPlay poprzez WiFi lub poprzez Bluetooth. Bluetooth nie daje tyle komfortu, co AirPlay przez Wi-Fi, więc możliwość wyboru WiFi lub BT jest ulgą, ale płacimy dodatkowo, nawet jeśli w ogóle tego nie potrzebujemy.

Modele z 2012 roku

Rozpakowując je z pudełka ekspozycyjnego w naszym sklepie, przymierzałem je jeden po drugim. Jakie jednak było moje zdziwienie, gdy się nie zdziwiłem. Żaden nie zagrał lepiej, niż się spodziewałem. Nie mówię tego źle, przecież porównywanie „zwykłej elektroniki” z produktami z najwyższej półki firm Bose czy Bowers & Wilkins nie jest do końca sprawiedliwe, ale gdy stoją już obok siebie na półce, kusi jeden. Posłuchałem ich więc dokładniej. Niedogodnością jest to, że ta linia produktów dobiega końca i nie można kupić całego asortymentu. Co w tym fajnego – gdy je zdobędziesz, są w obniżonej cenie i mogą przypaść do gustu komuś, kto będzie pasował do wnętrza i będzie miał doskonały stosunek jakości do ceny. Ale ci, którzy są wymagający, pójdą gdzie indziej i zapłacą dodatkowo. Przykro mi, życie jest do bani i Sony traci punkty.

Modele z 2013 roku

Od premiery serii 2012 nastąpiła oczywiście korekta w postaci nowych modeli 2013, które posiadają już obsługę złącza Lightning, wybrane działają poprzez Wi-Fi lub Ethernet, więc zdecydowanie widać zmianę w tym zakresie . Z nowych słyszałem przelotnie tylko dwa modele, przyznaję, że grają przyzwoicie, wykonaniem i wyglądem odpowiada standardowi, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni w Sony, więc znowu nic istotnego, żadnych designerskich fanaberii w stylu AeroSkull czy Libratone.

SONY RDP-V20iP

Sony RDP-V20iP

Piękny i okrągły V20iP. Jakie jest to imię? Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że mógł to być błąd z mojej strony. Dzięki etykietom typu iPad, Zeppelin i MacBook przyzwyczaiłem się do oznaczania ich bezsensownymi kodami, takimi jak iPhone5110, iPhone6110, iPhone7110 i tak dalej. Jest rok 2012, pokręciłem głową z niedowierzaniem. Kogo obchodzą cztery wersje jednego produktu wyróżniające się kodem identyfikacyjnym i brakującą lub pozostałą funkcjonalnością w sprzęcie? W międzyczasie udało mi się podłączyć zasilanie i wsunąć iPhone'a 4 do stacji dokującej. Po chwili eksploracji przycisków zdałem sobie sprawę, że okrągła stacja dokująca audio firmy Sony ma baterię i przyzwoity dźwięk. Wykonaniem nie wyróżnia się niczym, ale podoba mi się konstrukcja, która spełnia swoje zadanie i ładnie gra w przestrzeni, nie natrafiając na „głuchych” miejsc. Dźwięk odpowiada rozmiarowi, nie jest zbyt mocny, ale słychać wysokie, średnie i niskie tony w ładnej równowadze. Jako tło do pokoju, łazienki czy biura wydaje się być świetnym wyborem. Kiedy chciałem zabrać JBL do łazienki, musiałem poradzić sobie z wymiennymi akumulatorami, które nie ładowały się po podłączeniu. Z Sony jest to wygodniejsze, grają przez zasilacz, a potem odłączam je na godzinę lub pięć i używam na akumulatorze. Ogólnie rzecz biorąc, SONY RDP-V20iP jest dobry, wykonanie i wygląd odpowiadają standardowi firmy, tj. Ładne i ładnie wykonane. W tamtym czasie, gdy kosztowały około 3 CZK, było to drogie, ale cena promocyjna około 000 koron wydaje mi się uczciwa, a jeśli można kupić SONY RDP-V20iP jeszcze taniej, to z pewnością jest to ciekawy zakup dla Właściciele iPhone'a 4/4S. Pamiętaj, że nie ma funkcji AirPlay, ale za pomocą pilota iPhone może znajdować się w 30-pinowej stacji dokującej i odtwarzać muzykę. Poza ceną nie znalazłem niczego, co by mnie zaniepokoiło lub zaniepokoiło, spodobała mi się wersja czerwono-czarna.

SONY RDP-M15iP, tylko dla iPhone'a, nie obsługuje iPada

Sony RDP-M15iP

Nieco lepsza wydajność niż RDP-V20iP (och, te nazwy), także z baterią i wysuwaną stacją dokującą. Jak na pierwotną cenę przekraczającą trzy tysiące koron, było naprawdę drogo, jakoś mi nie pasowało. Dźwięk wydawał się taki płaski, matowy, pozbawiony dynamiki. Jasne, to urządzenie z niższej półki cenowej, ale mimo to dźwięk nie przypadł mi do gustu, brakowało mu trochę góry i dużo basu. Z drugiej strony urządzenie jest bardzo kompaktowe, przyjemnie smukłe i łatwo mieści się w torbie podróżnej. Ale do dźwięku w filmach jest świetny, na pewno gra głośniej niż iPhone, czas pracy baterii około 6 godzin powinien wystarczyć na dwa dłuższe filmy. Zawiodłam się więc pierwotną ceną, ale teraz w odsprzedaży (cena około dwóch tysięcy koron) jest to ciekawy wybór jako przenośny sprzęt audio do iPoda lub starszego iPhone'a ze złączem 30-pinowym, np. do kuchni .

SONY XA900, ładuje iPada poprzez 30-pinowe złącze, Lightning tylko za pomocą reduktora

Sony XA900

Sony XA700 i Sony XA900 są bardzo podobne pod względem funkcji, oba korzystają z AirPlay przez Wi-Fi lub Bluetooth, ale niższego modelu prawdopodobnie nie znajdziesz już, podczas gdy wyższy model jest nadal w sprzedaży z oryginalnej piętnastki za obniżoną dwunastkę tysiąc koron. Jeżeli posiadasz w domu telewizor lub inną elektronikę japońskiego producenta, Sony XA900 z pewnością będzie ciekawym dodatkiem. Podobał mi się ten dźwięk, może trochę za bardzo dzwonił w wysokich tonach, ale nie przeszkadzało mi to, było to miłe, przyjemne dzwonienie. Wspomnę jednak o basie. Przy średniej głośności nie było problemów, przyzwoite brzmienie linii basu nie przeszkadzało w utworach rockowych, brzmiało dobrze. Przy większej głośności zarejestrowałem jednak, że bas przestał być wyraźny i wyraźny. Nie było to zniekształcenie wzmacniacza, ale brzmiało tak, jakby obudowa nie była wystarczająco sztywna i membrana głośnika wibrowała, albo było to spowodowane źle dostrojonymi radiatorami (pasywnymi ciężarkami na membranach). Częstotliwości obudowy i częstotliwości samego głośnika zaczęły się ze sobą zakłócać - doszło do interferencji. Jasne, muzyka taneczna tuc tuc nie będzie Ci przeszkadzać, ale do muzyki kładącej nacisk na jakość linii basu nie będzie ona komfortowa. I tu ujawniła się jakość konstrukcji pudła rezonansowego, w którym głośnik jest zamontowany.
Normalnie pomachałbym na to ręką, ale gdy ma się obok siebie dwa głośniki za piętnaście tysięcy, różnica jest po prostu zauważalna. Zeppelin zawsze brzmi czysto i wyraźnie w całym zakresie głośności, to zasługa procesora dźwięku DSP w dobrze zestrojonej obudowie (obudowie, w której mieści się sam głośnik). W takim porównaniu Zeppelin na pewno zagrał lepiej, ale nie był w stanie naładować iPada, z czym radzi sobie XA900. Kolejną rzeczą, która przemawiała na korzyść Sony, była aplikacja mobilna, która po podłączeniu przez Wi-Fi lub Bluetooth pokazuje zegar na wyświetlaczu i steruje korektorem. Zatem dla mnie, w cenie nieco ponad dziesięciu tysięcy koron, XA900 jest interesujący dla posiadaczy iPada ze złączem 30-pinowym. Ale mimo to wydaje mi się, że uczciwa cena to około dziewięć tysięcy, powyżej dziesięciu to moim zdaniem za dużo. Mimo to wolałbym rozważyć JBL Extreme z Bluetoothem lub wygodniejszy B&W A5 z AirPlay przez Wi-Fi.

SONYBTX500

SRS-BTX500

Nie udało mi się niestety dotrzeć do wszystkich nowych modeli, ale widziałem już modele z Wi-Fi, ze złączem Lightning w menu, więc misja wykonana. Pominąłem te najtańsze (poniżej dwóch tysięcy koron) i te z napędem CD – skończyło się na dwóch: SRS-BTX300 i wyższym SRS-BTX500. Słuchałem więc SRS-BTX500 tylko przez chwilę, ma przyzwoite brzmienie w basie, czego nie spodziewałem się po tak konserwatywnie wyglądającym urządzeniu. Podobnie jak w XA900 zastosowano membrany pasywne, dzięki czemu bas brzmi tak potężnie. Byłem pod wrażeniem przyzwoitej rozdzielczości stereo nawet przy odsłuchu pod kątem, albo to zbieg okoliczności, albo twórcy dużo nad tym pracowali i było to zamierzone. Jeśli tak, to zadziałało, brzmi nieźle.

záver

W przypadku produktów firm Bose, B&W, Jarre, JBL i innych widać, że producenci dostosowali się do projektowania i użytkowania produktów Apple. Sony dostraja swoje nowe produkty do własnych smartfonów i tabletów, więc z iPhonem po prostu „nie czuję się dobrze”. Być może stąd też bierze się moje dziwne odczucie co do produktów Sony w tym obszarze stacji dokujących audio. Jeśli Japończycy postrzegają Apple jako swojego konkurenta w dziedzinie smartfonów, to naprawdę nie ma powodu, aby produkty Apple miały robić cokolwiek, co spowodowałoby, że użytkownicy Apple usiedliby na tyłku. I myślę, że tak jak nie czuję się komfortowo ze stacjami dokującymi audio Sony i nie wiem, co o nich myśleć, tak właściciele Sony Xperia będą zachwyceni, ponieważ obecne stacje dokujące audio Sony pasują do ich telefonów pod względem materiałów, kolorów, wykończeń i nie tylko, a także do tabletów . Zatem poza zarzutem, że są niepotrzebnie drogie, muszę przypomnieć, że większość produktów z aktualnej oferty znajduje swoich zadowolonych użytkowników dzięki wbudowanym akumulatorom i prostemu połączeniu przez Bluetooth w tańszych smartfonach. O produktach z logo Sony usłyszymy zapewne jeszcze przez kilka lat, bo nie ma powodu odchodzić z rynku domowego przenośnego audio. Ale lepiej idź wyspecjalizowane sklepy Sony, zerknijcie sami, może zainteresuje Was coś, co mi umknęło, bo spędziłem przy produktach Sony znacznie mniej czasu niż inni producenci z tej serii.

Omówiliśmy po kolei te akcesoria audio do salonu:
[powiązane posty]

.