Zamknij reklame

Z marką Beats zetknęli się już chyba wszyscy nasi czytelnicy, w końcu pieniądze na masową promocję na wszystkich frontach medialnych muszą się gdzieś znaleźć. Beats stawia na ceny z wyższych kategorii, tym samym wyraźnie plasując się w gronie produktów premium w zakresie głośników i słuchawek. Uszeregowali się tam według ceny. Ale czy dźwięk też tam jest?

JBL Flip 2 jest większy i znacznie tańszy niż Beats Pill

Historia uderzeń autorstwa dr. Dre

Chociaż Beats By Dr. Dre jako szybki numerek, nie jest to do końca dokładne. Audiofil Noel Lee założył firmę, obecnie znaną jako Monster Cable, w 1979 roku, aby produkować audiofilskie kable znane nie tylko ze swojego dobrego wyglądu i wysokiej trwałości, ale także z ogromnych marż dla sprzedawców detalicznych. Ale jeśli jesteś muzykiem, możesz zapłacić dodatkowo za trwały kabel, więc czemu nie. I to Monster Cable w 2007 roku zgodził się z dr. Dre na produkcji słuchawek premium, promowanych przez znanych muzyków (najczęściej tych, którzy kręcili w studiu Dr. Dre) - Lady Gagę, Davida Guyettę, Lil Wayne'a, Jaya Z i innych. Charakterystyka Monster Cable została przeniesiona również na produkty Beats: konstrukcja jest solidna i dobrze wykonana, dźwięk jest zdecydowanie na najwyższym poziomie i najwyraźniej pozostała też pulchna marża dla kupców. Ale biorąc pod uwagę, że ich konstrukcji nie można prawie nic zarzucić, nie ma to większego znaczenia.

Krótki przegląd

Zaczęło się od słuchawek, które zaczynały się od 3 CZK i grały bardzo dobrze. Tak dobrze, że nie mogłem już dostrzec różnicy w jakości między Beats, Sennheisser czy Bose. Im po prostu nie można nic zarzucić, Beatsy były najdroższe, ale podobał mi się kabel, który obiecywał dużą trwałość przy częstym użytkowaniu, więc nie do końca sprawiedliwe jest przypisywanie wysokiej sprzedaży masowej reklamie. Kolejnym ciekawym produktem był Beatbox. Był interesujący ze względu na cenę około dziesięciu tysięcy koron, ale przede wszystkim ze względu na swoją konstrukcję. Przypominało mi to stare, dobre subwoofery typu robak z sali prób i mimo że był wykonany z tworzywa sztucznego, przy większej głośności miał ten specyficzny, „próbny” dźwięk. Nie potrafię tego opisać, tak jak wtedy, gdy ciężka membrana wibruje w masywnej obudowie ślimakowej (coś w rodzaju bass-refleksu), tyle że wytwarzał ją zestaw głośnikowy wielkości wydłużonego pudełka po butach. Brzmiało bardzo dobrze, Metallica zebrała niesamowite oceny. Niestety w Beatboxie zabrakło Wi-Fi, choć moduł można było kupić, ale za jakąś absurdalnie wysoką kwotę, może jakieś trzy tysiące, nie pamiętam dokładnie. Ale Beatboxa już raczej nie kupicie, a w ofercie pojawiły się nowe modele, więc ja wybrałem malutkie Pillsy.

Beats Pill

Beats Pill to modny dodatek. Pigułka naprawdę przypomina pigułkę (z angielskiego pigułka). Modny dodatek z przyzwoitym dźwiękiem. Naprawdę, pierwsze odsłuchanie miło mnie zaskoczyło, moje JBL OnStage Micro grają bardzo dobrze, może mają więcej basu, ale Pille są znacznie mniejsze i głośniejsze w środku i na górze, a na wbudowanym akumulatorze wytrzymują dłużej, a do tego mają także Bluetooth. Z tego co miałem pod ręką, mają najmniejszą objętość. Mieszczą się w kieszeni, a głośność w zakresie średnich i wysokich częstotliwości jest wystarczająca do nagłośnienia pikniku nad wodą, w warsztacie lub podczas pracy w garażu i ogrodzie. Tabletki zagrają przyzwoicie w pomieszczeniu wielkości salonu w bloku. Jedynym efektem, który mi przeszkadzał, była utrata basu na większych dystansach, ale to normalne przy tej wielkości. Mniej powszechne jest jednak to, jak poradziły sobie z tym należące do tej samej kategorii JBL FLip 2 i Bose SoundLink mini. Jambox gra najgłośniej ze wszystkich wymienionych, ale oferuje bardzo ładny, zrównoważony dźwięk jako tło dla pomieszczenia.

Złącza z tyłu Pill'a - ciekawe wyjście OUT

Dźwięk

Wysokie i średnie tony są bardzo dobre, czysty, wyraźny wokal, dźwięki gitar akustycznych są przyzwoite, Vojta Dyk i Madonna brzmią naturalnie, nawet przy większej głośności nie słyszałem żadnych niepokojących zniekształceń, więc procesory dźwięku oczywiście również zaliczały się do tej kategorii. Jasne, brakuje basu. Um, jak to się stało… oni tam są. Po prostu tam są, głośniki będą to odtwarzać jako takie, ale konstrukcja tego zestawu mikrogłośników po prostu nie jest w stanie tego podkreślić. Testowałem nawet najbrzydszy bas, podłogowy bas akustyczny Erykah Badu. Kolumny naprawdę to zagrały, dźwięk tam słychać, jednak z większej odległości gubi się, "zwarcie akustyczne" niestety to eliminuje.

Zwarcie akustyczne

Zwarcie akustyczne to problem konstrukcyjny, a dokładniej kształt obudowy głośnika. Kiedy głośnik gra swobodnie w przestrzeni, gra on w przypadku zwarcia akustycznego. Oznacza to, że membrana wypycha pewną ilość powietrza (dźwięku), ale wraca wokół krawędzi membrany z powrotem pod membranę głośnika. Niskie tony (basy) zanikają i ulegają zwarciu. Rozwiązujesz ten problem, umieszczając głośnik o wymiarach 1 metr na 1 metr przy płycie z otworem wielkości membrany. Dzięki temu dźwięk nie może prześlizgnąć się poza krawędzie membrany, co poprawia odsłuch niskich tonów przed membraną. Później zamiast płyty (w starych filmach radio szkolne) zaczęto stosować zamkniętą obudowę, a jeszcze później bas-refleks, który jedynie symulował większy wolumen zamkniętej obudowy. Jak na razie mają chyba najlepszy kształt obudowy dla głośnika w Bowers & Wilkins, zobacz moją notkę o muszli ślimaka w Original Nautilusie.

SoundLink mini i Pill obok siebie

Tom

Świetna rzecz do nagłośnienia pokoju czy altanki, pozwoliłbym mu nucić na ręczniku za głową na plaży, pewnie nie będzie zbyt piaskoodporny, ale miło będzie posłuchać ulubionej muzyki. Naprawdę fajnie, podoba mi się dźwięk, jest bardzo przyzwoity. Jedynym wydarzeniem, na które Beats Pills nie są całkiem idealne, jest impreza taneczna, ale o tym za chwilę.

Dostęp dostępny

Tabletki mieszczą się w kieszeni, można grać przez 8 godzin przez Bluetooth, jako przyjemne tło muzyczne, sprawdzą się także jako bardzo elegancki i stylowy prezent dla pań, bo parowanie jest naprawdę bezbolesne, nawet panie sobie z tym poradzą (testowane na koleżance) ). Do słuchania na krótkich dystansach Pills są naprawdę bardzo dobrym wyborem. Ładowanie odbywa się za pomocą dołączonego płaskiego (stylowego) kabla Micro-USB.

Porównanie zaokrąglonego Pilla i pudełkowatego SoundLink Mini

záver

Lubię pigułki. Na pewno nie jest to dźwięk zmarnowany, ktoś włożył w dźwięk sporo wysiłku, co jest kompromisem pomiędzy rozmiarem a wyglądem. Z pewnością dorównują Jamboxom Jawbone, które mają trochę większy wolumen, więcej krawędzi i trochę więcej basu, ale kosztem niższej głośności. Pills to więcej muzyki za więcej pieniędzy w przypadku dwóch produktów, które odpowiadają cenie zakupu. Obydwa działają przez Bluetooth lub przez gniazdo audio 3,5 mm, a żywotność wbudowanej baterii jest mniej więcej taka sama. Swoją stosunkowo wysoką cenę broni przede wszystkim obróbką i trwałością oraz praktycznym etui ochronnym do przenoszenia wliczonym w cenę. A czy da się kupić coś z jeszcze lepszym dźwiękiem? O AirPlay dowiesz się w ostatniej części tej serii.

Omówiliśmy po kolei te akcesoria audio do salonu:
[powiązane posty]

.