Już od dłuższego czasu wśród użytkowników Apple’a mówiło się o pojawieniu się pewnego rodzaju tagu lokalizacyjnego, który doskonale współpracowałby z natywną aplikacją Find. Po kilku miesiącach oczekiwania w końcu się doczekaliśmy – Apple przy okazji Spring Loaded Keynote zaprezentował lokalizator o nazwie AirTag. Wyposażona jest w chip U1, dzięki któremu zawieszkę z iPhonem (z chipem U1) odnajdziesz niemal co do centymetra. Choć produkt działa prosto i niezawodnie, ma jedną wadę - niezwykle łatwo ulega zarysowaniom.
Apple, jak to ma w zwyczaju, swoje nowości jeszcze przed ich prezentacją powierza w ręce prominentnych mediów i YouTuberów, którzy mają za zadanie przyjrzeć się danemu urządzeniu z bliska i ewentualnie pokazać ludziom, że naprawdę warto. Oczywiście AirTag nie był pod tym względem wyjątkiem. Pierwsi recenzenci wypowiadali się o AirTagu dość pozytywnie. Wszystko działa jak należy, ustawienia są niezwykle proste, lokalizator jest niezawodny i po prostu działa. Z drugiej strony rysuje się niezwykle szybko, nawet jeśli traktujesz go tak grzecznie, jak to możliwe. W przypadku AirTag gigant z Cupertino postawił na efektowny na pierwszy rzut oka design, czyli połączenie białego plastiku i błyszczącej stali nierdzewnej. Obie te części i tak wkrótce ulegną wyraźnie zarysowaniu.
Sama Major pic.twitter.com/WcjdXhYFVz
- Marques Brownlee (@MKBHD) 22 kwietnia 2021 r.
Nadal można się spodziewać, że po kilku miesiącach użytkowania AirTags przyniosą skutek. Naszym zdaniem nie jest to jeszcze duży problem. Na szczęście lokalizator jako taki nie jest drogi, a ponadto nie jest to produkt, w którym jego wygląd ma znaczenie. Przecież zagraniczne media również są co do tego zgodne. Jak postrzegasz całą sytuację? Czy jest dla Ciebie ważne, aby AirTag dobrze wyglądał?
- Produkty Apple możesz kupić np Alge, Mobilne pogotowie lub ty iSklepy
W pełni zgadzam się z powyższą opinią. Drogie jak świnia, bo to tylko wisiorek lokalizacyjny, którego koszty produkcji sięgają 100-200 CZK!
A kto zapłaci za rozwój? Ty, z własnej kieszeni?
Koszt produkcji porcji klusek ze śliwkami to około 10 koron, a w knajpie zapłacicie może ze sto koron :-)