Zamknij reklame

Nie jest tajemnicą, że asystent głosowy Siri daleko odstaje od konkurencji. Tę wyimaginowaną lukę można wkrótce zawęzić dzięki wdrożeniu nowej funkcji, która pozwoli mu nauczyć się szeptać i krzyczeć w zależności od sytuacji. Apple obchodzi dziś swoje 45. urodziny.

Siri mogłaby nauczyć się szeptać i krzyczeć

W ostatnich latach Apple musiało zmierzyć się z (uzasadnioną) krytyką skierowaną pod adresem asystenta głosowego Siri. Jest wyraźnie w tyle za konkurencją. W każdym razie najnowsze doniesienia wskazują, że gigant z Cupertino jest świadomy problemu i stara się wprowadzić możliwie najlepsze rozwiązanie funkcjonalne. Siri zna już 2019 razy więcej faktów niż trzy lata temu, w 14.5 roku zaobserwowaliśmy ulepszenia, dzięki którym asystent brzmi bardziej po ludzku niż maszynowo, a nowa wersja systemu operacyjnego iOS XNUMX niesie ze sobą także dwa nowe głosy w amerykańskim angielskim. Ponadto nowo odkryty patent sugeruje, że Siri stosunkowo szybko mogłaby nauczyć się szeptać i krzyczeć.

Siri FB

Na przykład Alexa z Amazona od dawna ma właśnie taką zdolność. Całość ma działać w taki sposób, aby Siri na podstawie otaczającego hałasu potrafiła określić, czy w danej sytuacji wypada szeptać, czy tylko krzyczeć. Całość powinna działać w miarę prosto. Na przykład, jeśli krzykniesz do HomePoda (mini) w hałaśliwym otoczeniu, Siri zareaguje w ten sam sposób. I odwrotnie, jeśli leżałeś już w łóżku i chciałeś w ostatniej chwili ustawić alarm, urządzenie nie odpowiedziałoby standardowym głosem, ale wyszeptało odpowiedź. Apple znajduje się pod tym względem pod znaczną presją konkurencji, która od dłuższego czasu oferuje podobne możliwości. Można się więc spodziewać, że tę wiadomość poznamy już niedługo.

Apple obchodzi dziś swoje 45. urodziny

Dokładnie 45 lat temu zaczęła się pisać historia ówczesnego start-upu Apple, który powstał w garażu jednego ze współzałożycieli. Jak wszyscy wiecie, przy porodzie stały trzy osoby – Steve Jobs, Steve Wozniak i Ronald Wayne. Ale trzeci wspomniany nie jest tak popularny. Dwanaście dni po założeniu firmy sprzedał Jobsowi swoje 10% udziałów, aby uniknąć ryzyka finansowego. Ironią pozostaje jednak to, że gdyby tego nie zrobił, jego akcje byłyby dziś warte 200 miliardów dolarów.

Wszystko zaczęło się od wspólnej pracy nad pierwszym komputerem Apple I w 1975 roku, przy której Jobs współpracował z Woźniakiem. Ojcu Apple’a, Jobsowi, udało się wówczas podpisać umowę z Byte Shop, małym sklepem komputerowym w pobliżu Mountain View w Kalifornii. Następnie zajął się sprzedażą tych produktów, która rozpoczęła się w lipcu 1976 roku i była dostępna w kultowej już cenie 666,66 dolarów. Woźniak później dość prosto komentował nagrodę. Bo lubił, gdy liczby się powtarzały, dlatego wybrali tę drogę. Od tego czasu firmie udało się wprowadzić na rynek szereg kultowych produktów, wśród których z pewnością wymienić należy Macintosha w 1984 r., iPoda w 2001 r. i iPhone'a w 2007 r.

.