Zamknij reklame

Telefony Apple od iPhone'a 8 obsługują szybkie ładowanie, do którego potrzebujemy jedynie adaptera szybkiego ładowania z obsługą Power Delivery i odpowiedniego kabla USB-C/Lightning. Pojawienie się tego gadżetu mogło zadowolić większość użytkowników Apple, ponieważ znacznie przyspieszyło ładowanie i uprzyjemniło życie. Stosując wspomniany adapter uzyskamy od 0 do 50% w zaledwie 30 minut. Przydaje się to np. w chwilach, gdy gdzieś się spieszymy i nie mamy czasu na naładowanie telefonu. Problem jednak w tym, że Apple pozwala na jedynie 18 W (z iPhone'a 12 jest to 20 W).

Choć nam, użytkownikom Apple, 18/20 W może wydawać się wystarczające i do szybkości ładowania jesteśmy już dość przyzwyczajeni, konkurencja widzi to zupełnie inaczej. Dość dużą różnicę widzimy już patrząc na Samsunga, który w swojej najnowszej serii stawia na ładowanie 45W. Może to niektórych zdziwi, ale nawet ten południowokoreański gigant jest kilka kroków za niektórymi chińskimi innowatorami. Przykładowo Xiaomi Mi 11T Pro od jakiegoś czasu oferuje ładowanie nawet z mocą 120 W, ale teraz parkiet przejmuje zupełnie nowy gigant – Oppo, który oferuje nawet aż 150 W, czyli ponad 7x mocniejsze ładowanie niż np. , iPhone'a 13 Pro Max.

Apple będzie musiało działać

Apple jest dość konsekwentny, jeśli chodzi o wydajność ładowania i na przestrzeni ostatnich lat wprowadził tylko jedną zmianę, zwiększając ją z wspomnianych już 18 watów do 20 watów. Ale czy to wystarczy hodowcom jabłek? Szybkość ładowania nie zmieniła się w żaden sposób – gigant z Cupertino w dalszym ciągu obiecuje, że w przypadku szybkiego ładowania akumulator zostanie naładowany od 0 do 50% w około 30 minut, co jest w przybliżeniu prawidłowe. Ale jeśli potem spojrzymy na możliwości Oppo z jego ładowaniem 150 W i okaże się, że w tym przypadku jest w stanie naładować telefon o pojemności 4500 mAh od 0 do 100% w zaledwie 15 minut, to najprawdopodobniej będziemy mu pozazdrościć konkurs. Gwoli wyjaśnienia, iPhone 13 Pro Max ma najpojemniejszą baterię z obecnej serii wynoszącą 4352 mAh, a jej pełne naładowanie zajmuje około dwóch godzin. Widzimy więc ogromną różnicę w finale.

W ostatnim czasie coraz popularniejsze staje się wprowadzanie mocniejszego i szybszego ładowania. Wokół tego tematu toczy się też odwieczna dyskusja, czy coś takiego jest w ogóle bezpieczne i „zdrowe” dla akumulatora. Ludzie często argumentowali, że gdyby było naprawdę tak bezpiecznie, Apple i Samsung mieliby je już dawno temu. Ale pozostały na swoim limicie, dopóki Samsung nie zwiększył mocy tegorocznej generacji Galaxy S22 (dla modeli S22+ i S22 Ultra) z 25 W do 45 W. Być może więc w tyle pozostaje tylko Apple.

HyperCharge Xiaomi
Xiaomi HyperCharge czyli ładowanie 120W

Można się zatem spodziewać, że z czasem firma Apple również przystąpi do podobnych zmian. Dosłownie muszą zareagować na konkurencję, która kilometrami ucieka od Apple’a. W efekcie ładowanie iPhone'ów zajmuje znacznie więcej czasu, co może zniechęcić część potencjalnych klientów do zakupu, zwłaszcza w przypadkach, w których często się spieszą. Czy chciałbyś szybszego/mocniejszego ładowania, czy jesteś zadowolony z aktualnej mocy 20 W?

.