Anonimowe źródła z kilku dużych wytwórni płytowych podzieliły się swoim zdumieniem sukcesem, jaki Apple Music udało się nagrać w pierwszym miesiącu swojego istnienia. Mówi się, że ponad dziesięć milionów użytkowników słuchało już muzyki za pośrednictwem nowej usługi przesyłania strumieniowego Apple, pisze czasopismo Trafienia Dzienne Podwójnie.
Największy obecnie serwis streamingowy Spotify ma łącznie dwadzieścia milionów użytkowników, ale pozyskuje ich od 2006 roku, kiedy został uruchomiony. Granicę dziesięciu milionów przekroczyła dopiero pięć i pół roku po uruchomieniu. Ponieważ Spotify był jednym z pionierów strumieniowego przesyłania muzyki, to porównanie nie jest zbyt trafne, ale liczby Apple Music, jeśli są prawdziwe, można uznać za bardzo wysokie.
Pozostaje jednak pytanie, ile z tych osób pozostanie przy Apple Music po wygaśnięciu trzymiesięcznego bezpłatnego okresu próbnego. Z drugiej strony dla niektórych 10 milionów może nie być aż tak dużą liczbą, jeśli weźmiemy pod uwagę, ile urządzeń ma już iOS 8.4 i ilu użytkowników ma dostęp do Apple Music.
Samo Apple nie opublikowało jeszcze żadnych wyników, ale podobno niektórzy właściciele praw autorskich wspominali, że powinno; zwłaszcza w kontekście liczby odtworzeń niektórych najpopularniejszych utworów, które docierają do Spotify. Efektem byłby większy rozgłos, co, miejmy nadzieję, wzmocniło i usprawniło promocję Apple Music, której kolejnym ważnym elementem mają być reklamy na tegorocznej gali MTV Vide Music Awards. Nominacje dla nich ogłoszono już w radiu Beats 1.
Ponieważ jest darmowy. Mam to włączone, ale nadal korzystam ze Spotify. Uważam, że Apple Music jest strasznie zagmatwane i nieergonomiczne…
Dla mnie muzyka Apple ma przewagę nad Spotify – lepszą jakość dźwięku i znacznie więcej treści niż Spotify. Niestety ma wiele błędów - czasami nie mogę uruchomić określonego utworu (po prostu wydaje się, że ładuje się, ale nigdy się nie włącza, nawet jeśli przejdę do następnego utworu i wrócę). Wyszukiwanie też działa dość słabo (spodziewałbym się, że wpisując nazwę utworu, jako pierwszy wyświetli się ten najpopularniejszy, a nie, że będę musiał grzebać w remiksach itp. Zwykle wystarczy wpisać pełny tytuł + imię i nazwisko artysty). Sporo osób narzeka też na sterowanie, ale mi to zupełnie nie przeszkadza (szczególnie na iPhonie u mnie sprawdza się dobrze, na Macu z iTunes jest trochę gorzej).
Jakość strumienia AM jest gorsza niż Spotify.
Naprawdę?
TAK http://www.cnet.com/news/apple-music-vs-spotify-is-there-a-difference-in-sound-quality/
Cóż, to trochę odważne stwierdzenie. Z pewnością nie wysnułbym takiego wniosku z testu i jeśli go przeczytałeś, to nie zrobili tego także sami autorzy artykułu. Moje doświadczenia są na przykład dokładnie odwrotne, zawsze będzie to zależeć, szczególnie od badanej próbki.
O ile test renomowanego magazynu jest odważnym stwierdzeniem, o tyle Twój subiektywny nie. ROFL
Obawiam się, że nie myjesz/nie chcesz sprzątać. Ale nic na to nie poradzę. ROFL
Najwyraźniej cierpisz z powodu mówienia do siebie.
Nie, nie jest. Nie daj się zwieść szybkości transmisji
I.
http://www.cnet.com/news/apple-music-vs-spotify-is-there-a-difference-in-sound-quality/
Mam Apple Music z dwóch powodów, chcę go wypróbować i porównać z Spotify i jest darmowy przez 3 miesiące, nawet za Spotify nie płacę, nie mam powodu, mam bogaty zasób muzyki na moim Macu i iPoda mam od 3 lat i wystarczy (16 GB). Zatem za 3 miesiące wylogowuję się z Music.
Mam płatną wersję Spotify od prawie 2 lat. Z wielką niecierpliwością przełączyłem się na Apple Music. Muszę jednak przyznać, że bardzo rozczarowała mnie obróbka graficzna aplikacji, zarówno na iPhonie, jak i na Macu, a cała złożoność i niejasność wręcz mnie irytowała… Nie wiem, wygląda na to, że z przyjemnością wrócę do Spotify po trzech miesiącach...
Zarówno Spotify, jak i Apple to bzdury. Nie ma stosu talerzy. Jakość nie jest świetna, może dobra dla iPhone'a, ale nie do przesyłania strumieniowego do bardziej przyzwoitego sprzętu hi-fi. W podsumowaniu. Może dla mało wymagającego klienta, ale do tego VKV może wystarczyć. Więc po co za to płacić? Ja osobiście nie jeżdżę na premium.
Widzę. Więc tak. W takim razie jesteś jedną dziesiątą na tysiąc osób, które mają absolutny słuch lub jesteś po prostu głupi. Zarówno Spotify, jak i AM obsługują prędkość 320 kbit/s, co na głośnikach (zwłaszcza w pomieszczeniu, a nie na słuchawkach) przekracza rozdzielczość zwykłych ludzi...
Jak to obala to, co napisałem „Napisałem głupca”? Oznacza to, że muzyki po prostu nie ma dużo. Nie obchodzi mnie, jak bardzo to tzw. idzie, samo wyrażenie jest oznaką, że nie wiesz, o czym mówisz. Taka oswojona mowa jest naprawdę interesująca. Czy ty w ogóle wiesz ile to jest jedna dziesiąta tysiąca??? Jeśli tak, zapewniam Cię, że dowie się o tym znacznie więcej osób. Twoje bzdury są mniej więcej na tym samym poziomie, kupię Fabča no voe, samochód jak samochód, co to jest S Klasse od MB, i tak nie wiem, nie. Cztery koła i kierownica, musi być takie samo. Swoją drogą głośniki w pomieszczeniu zawsze będą lepsze niż słuchawki. W ten sposób całkowicie zeszliście ze swojej drogi i widać, że muzycznie wypadliście całkowicie z obiegu i że jesteście grupą docelową tych usług. Mało wymagający klient.
Wiem dokładnie, ile to jedna dziesiąta na milion. A tak na marginesie, to jest oficjalny szacunek liczby osób z absolutnym słuchem. Może chciałoby się trochę pouczyć i nie zajmować takimi bzdurami jak różnica między Fabią a Mercedesem.
Tak, głośniki w pomieszczeniu będą lepsze, ale pod warunkiem, że masz pokój otoczony pianką, bez mebli i całkowicie dźwiękoszczelny. Oczywiście uważam, że ktokolwiek ma S Klasse, tak jak piszesz, ma cały salon w błocie, aby cieszyć się muzyką na swoim czarno-białym systemie hi-fi, słuchać FLAC i zastanawiać się, jaka jest gęstość.
Kiedy lis nie mógł dosięgnąć winogron, nazwała je kwaśnymi. Podobnie, jeśli ty czegoś nie słyszysz, nikt inny też nie słyszy i jest to bezużyteczne.
1. Zacznę od Twojego absolutnego słuchu. Przestudiuj, co oznacza ten termin, nie ma on nic wspólnego z tym, czy znasz mp3 z płyty CD. Najwyraźniej nie zrozumiałeś o co chodzi i po prostu papugujesz to, co gdzieś złapałeś.
2. Apple Music nie używa szybkości transmisji 320 kb/s, a jedynie 256 kb/s.
3. To, że Ty nie widzisz różnicy, nie oznacza, że ja i ludzie wokół mnie tego nie wiemy. Znam, a jeszcze lepiej posłuchać tego z płyt DVD-Audio, SACD czy rozwijającego się dziś Blu-ray (Audio). Wiadomo, że mp3 nie ma dynamiki, rozdzielczości, przejrzystości... Dzieje się tak dlatego, że z 650 MB na płycie CD tworzy się ok. 100 MB pasquila. Lub jeszcze gorzej z 4,5 GB DVD-Audio. Ale nikt o tym nie wie :-D To samo dotyczy kompresji obrazu, jeśli nie zrozumiałeś analogii z samochodem.
4. Trafiłeś w sedno z akustyką, a to tylko świadczy o tym, że grindujesz i nie wiesz co robić. To co twierdzisz na pewno nie jest prawdą. Jest dokładnie na odwrót ha ha ha. Jeśli w pokoju nie ma mebli i jest otoczony tą pianką, pianka wszystko pochłonie i usłyszysz tylko wielką kupę.
6. B+W nie produkuje żadnych systemów hi-fi do domu, Panie Wielki Ekspert, więc w domu nie będzie niczego na tym słuchał. Robią tylko reprodukcje, a to tylko część całego łańcucha.
A tu trochę o akustyce :-))
http://www.soning.cz/cs/pripadove-studie/akustika-poslechovych-mistnosti/
Cytat:
Do częstych błędów zalicza się umieszczanie drogiego sprzętu w pustym pomieszczeniu. Ale znowu uważaj na nadmierne tłumienie, szczególnie przy wysokich częstotliwościach (nie używaj nadmiernie dywanów i niektórych sprayów lub jednego rodzaju materiału akustycznego. Czasami wystarczy odpowiednia zasłona i rozsądna ilość mebli).
Co jest dokładnym przeciwieństwem tego, co tutaj twierdziłeś. Zanim zaczniesz rozgłaszać swoje wrażenia, przeprowadź sam research. Do widzenia :-)
Słuch absolutny nie ma absolutnie nic wspólnego z tym, jakie zakresy słyszy dana osoba i jak postrzega jakość nagrania i miksu (można to wytrenować).
Próbowałem Apple Music przez około tydzień i wróciłem do Spotify. Na przykład w Spotify, kiedy włączam jakieś radio, zawsze mam kciuk w górę i kciuk w dół dla utworu... Kciuk w dół spowoduje pominięcie utworu i nic takiego nie będzie już odtwarzane. Kciuk w górę to lubi, wskazuje na mój gust, a także zapisuje piosenkę na mojej liście odtwarzania „Polubione” z Radia. W przypadku Apple Music muszę w tym celu klikać menu (gwiazdkować i uderzać w małe wytwórnie). Poza tym piosenka jest tylko lubiana, ale nie mogę do niej w żaden sposób wrócić, nie zostanie nigdzie zapisana... Tyle że mogę zapisać piosenkę ponownie za pomocą jakichś trzech kliknięć... Zamiast jednego kliknięcia Spotify, około 5 w Apple Music... A takich rzeczy pełno. Nie jest ciasno.
Jestem wśród nich. Próbowałem przez około tydzień. Po tym, jak popsuło to moją kolekcję muzyki bez okładki albumu (tylko jej część) i spowodowało utratę ocen różnych utworów, wróciłem do muzyki lokalnej i odkrywałem nową muzykę w Spotify Free.
Jest mi o wiele łatwiej i 2000/- taniej rocznie, za co wolę co roku kupować nowy sprzęt do biegania :)
Ciekawie będzie obserwować liczbę użytkowników po okresie próbnym (po około 4 miesiącach), to naprawdę coś powie.
Proszę, Tomasi, bądź trochę bardziej obiektywny, Spotify istnieje od 2006 roku, ale przeczytaj historię! Apple uruchomiło usługę w 100 krajach i 10 milionów to jakiś żart, na pewno nie mogę być usatysfakcjonowany, ale przyzwyczaiłem się do Jablickari, że nawet gdyby iPhone kosztował milion, a Mac 3, to byście tu napisali, że cena jest adekwatna , wszystko super i podkreślam plusy...Idę tutaj radą, ale trochę obiektywizmu nie zaszkodzi. Nie każde gówno wypluwane przez Apple jest piękne i śmierdzące. Chyba
Zgadzam się, ocena jest bardzo stronnicza i całkowicie oderwana od rzeczywistości. To jest klapa.
Z jednej strony w artykule napisano, że porównywanie sukcesu Spotify z sukcesem Apple Music może nie być zbyt trafne, a biorąc pod uwagę liczbę osób posiadających iOS 8.4 to niewiele, a z drugiej strony artykuł zaczyna się od stwierdzenia, że „sukces” zaskakuje właścicieli praw autorskich i innych pracowników wytwórni płytowych. Przyznam, że nie jestem ekspertem i nie wiem, czy w obecnych warunkach tak dużą liczbę słuchaczy można uznać za sukces. Jednocześnie nie sądzę, aby coś takiego wynikało bezpośrednio z artykułu.
Nie twierdzę, że trzeba być ekspertem, oczywiście cieszę się, że te artykuły się tu pojawiają, a pisząc, jestem fanem Apple i często tu zaglądam, ale czasami jestem zdumiony.. Mam wrażenie, że niektórzy tutaj redaktorzy to dosłownie fanatycy. Przecież trzeba mieć odrobinę obiektywizmu, bo nie da się tego w nieskończoność chwalić... Spójrzcie, jakie innowacje pojawiły się w ostatnich latach, dokąd przeniosła się Siri, Apple TV, początki sprzedaży w wybranych krajach są jeszcze w tyle u nas iPod już prawie doszczętnie spisany na straty, iPad jest na podobnej drodze (swoją drogą, jestem niezmiernie ciekawy, kiedy Nowy Macbook będzie kosztował 40, ile będzie kosztował iPad Pro, jeśli tak się nazywa), nieudany Apple muzyka... a teraz jak zbudować samochód? O zegarku nawet nie mówię, przepraszam, ale to błąd pierwsza klasa. Zwłaszcza reklamy... Nawet nie wiedzą, co wyróżnić... Tym bardziej, że każdy kwartał to rekord, a oni mają całą planetę w kasie... Tylko dokąd oni się przenoszą? Jestem fanem i używam tych produktów, ale może warto pomyśleć o artykule, nie tylko dlaczego Apple, ale także dlaczego nie... Myślę, że nie będzie to już takie jasne!
To pomyłka, przepraszam, ale piszę z iPhone'a w drodze do domu ;) Przepraszam, applecars
Rozumiem, że nawet na stronie poświęconej wyłącznie produktom Apple, nie powinno być miejsca na fanatyczny fandom. Sam nie korzystam z Apple Music i nie jestem zbyt zadowolony z nowego wyglądu aplikacji muzycznej. Ale jak powiedziałem, po prostu nie sądzę, że artykuł ten sugeruje jakiekolwiek ślepe świętowanie osiągnięć Apple. Komentując dostępne liczby, wziąłem pod uwagę jedynie dostępne informacje (dlatego wspomniałem, że ekspertem nie jestem - nie znam innych statystyk) oraz zarówno ich porównanie ze statystykami największej firmy w branży i wyrażono pewien stopień sceptycyzmu.
Dlatego mówię, że czasami może być potrzebna zmiana... Na przykład to, czego fani chcieliby na nowym Macu, iPhonie itp., a wręcz przeciwnie, co im przeszkadza... Albo np. najczęściej używane aplikacje na ich urządzeniach, ekrany drukowania itp.... Niech nie będzie to tylko codzienne chwalenie Apple, potem jedna aplikacja tygodniowo, tydzień jabłkowy i zaczynamy od nowa... Musimy tylko bądź zdrowy i obiektywny i daj nam też trochę przestrzeni, to, że nie jesteśmy redaktorami, nie oznacza, że wiemy o pierdnięciu Apple'a... Ale jeśli spojrzeć na historię, twój kolega o czym napisał „Pobieranie czy nie ściąganie filmów z iTunes", wydaje mi się, że jest muzułmaninem, gdy mówi o Allahu... Gdyby film kosztował 1500 koron i nie było opcji napisów, a dubbing wykonał Polak, to i tak napisałby, że to jest świetny, a cena umiarkowana... Uważamy Apple za coś, co czasami czyni nas szczęśliwymi w życiu, ale nie za coś, co jest dla nas idolem. Spróbujmy zdrowiej
Powodzenie? Biorąc pod uwagę setki milionów urządzeń z systemem iOS, nazwałbym to raczej rozczarowaniem. Teraz jest za darmo, więc jeśli pozostanie 10%, będą to mega użytkownicy. Spodziewałem się więc znacznie więcej.
Mam też problem z muzyką Apple. Kiedy w iTunes klikam utwór i chcę zamienić go w radio lub radio artysty, nic się nie dzieje. Bieżący utwór zostanie wyłączony, a nowe radio nie zostanie załadowane. Czy kogoś to boli? Działa dla mnie w iTunes na komputerach Mac i Windows. Z iOS też nie mam problemu, a radio uruchamia się normalnie zgodnie z utworem.
ewidentnie jest jakiś błąd, mam ten sam problem
Naprawdę popisuję się muzyką Apple. Potem na iPadzie mini 2 następuje awaria, awaria, jest chaotyczny i trudny do kontrolowania na wszystkich urządzeniach. Naprawdę nie wiem, co oni tam robią. Spotify nie musi się jeszcze martwić. Muzyka ma swój dom..
Jest wtedy dziwnie i chaotycznie, Spotify ma już za sobą lata, a zwłaszcza aplikacja na iOS jest zaprojektowana ergonomicznie. Z drugiej strony Apple Music ma nieco lepszą jakość nagrywania. Nadal płacę za Spotify i nadal nie wiem jak sobie z tym poradzić, zakładam, że Apple z czasem naprawi/ulepszy sterowanie. Gdyby nie lepsza jakość dźwięku, nie rozważałbym tego nad Apple Music, jakimiś „bonusami” typu connect (oczywiście jest tam „na siłę” i SoundCloud nie ma szans temu zagrozić) czy Beats 1, których nie da się słuchać dla mnie mogą bezpiecznie zachować.
Włączyłem też Apple Music, anulowałem to po dwóch dniach i ponownie zainstalowałem Maca na Mavericku, a na moim telefonie zapala się aktualizacja do wersji 8.4, której zainstaluję dopiero po upływie trzech miesięcy subskrypcji. To trochę jak z iTunes Match, też próbowałem i po zakończeniu subskrypcji po pierwszym roku już nie płacę. Do odkrywania muzyki używam aplikacji radiowej TuneIn
jest wiele rzeczy, które lubię w Apple, ale iTunes Match i nowa muzyka zdecydowanie nie są tym. Pewnie robię coś złego. Mam wrażenie, że po prostu narobiłem bałaganu i nie mam czasu się tym bawić i poprawiać ustawień. Na razie prawdopodobnie poradzę sobie z 25 GB własnej muzyki, którą mam na komputerze i innych urządzeniach.
Jestem także dumnym użytkownikiem muzyki Apple. Muzyka ma swój dom, dla mnie jest to rzecz bardziej rewolucyjna i ważniejsza niż pojawienie się iPada (błąd). Tim jest nadal sławny. Co zrobił Jobs? Miał jakiś serwis muzyczny, którego nazwy nawet nie pamiętam. Trzymam kciuki za Tima, firma się dywersyfikuje, a on jest zasługą całej firmy. Dzięki takim ludziom świat jest piękniejszy i bardziej kolorowy. Wielki moloch stopniowo przekształca się w firmę bliżej ludzi. I za to jestem wdzięczny, o to właśnie powinno chodzić.
Anton, może złagodzisz trochę ironię ;)
Przepraszam, jeśli nazywasz to ironią. jakiego świata chcesz? nietolerancyjny i pełen nienawiści? tacy ludzie przybyli tutaj, aby zaprotestować przeciwko imigrantom.
jasne, na pewno jesteś trollem :)
Troll to raczej ktoś, kto na fanpage'u Apple obraża produkty Apple i jego filozofię. Nie wchodzę też na stronę Samsunga, żeby komentować jego produkty, mimo że nic mi się w nich nie podoba.
Podoba mi się, że wszyscy tutaj chętnie to testują i już z dumą ogłaszają, że po trzech miesiącach to anulują… „Pod warunkiem, że przyniesie to odwrotny skutek, weźmiemy wszystkie dziesięć, prawda. Tak, chcesz za to zapłacić? Więc nie…"
Osobiście mam to trochę inaczej. Nawet po trzech miesiącach całkiem chętnie zapłacę 9 euro za dzielenie się rodziną. Albumy kupuję do tej pory około 3 razy w miesiącu, więc teraz jest to dla mnie wygodniejsze. Zakładając oczywiście, że za kilka lat nie zamkną usługi jako nierentownej.
Myślę też, że sterowanie, na które ludzie często narzekają, z czasem stanie się prostsze i jaśniejsze. Przynajmniej tak zazwyczaj jest...
Kciuki w górę dla mnie.