Zamknij reklame

W zeszłym tygodniu Apple uruchomiło w Stanach Zjednoczonych rozwiązanie do płatności mobilnych Apple Pay. Aby cała platforma zakończyła się sukcesem, firma musiała współpracować nie tylko z Visa, Mastercard i lokalnymi bankami, ale także z szeregiem sieci handlowych, aby zapewnić sprawne działanie w dniu premiery.

Pierwsze dni przebiegły naprawdę gładko – ponad trzy miliony osób aktywowało Apple Pay w ciągu 72 godzin, czyli więcej niż całkowita liczba posiadaczy kart zbliżeniowych w USA. Apple Pay z pewnością miał udany start, jednak jego sukces nie wszedł zbyt dobrze w konsorcjum MCX (Merchant Consumer Exchange). Sieci członkowskie takie jak apteki rytualne pomoce a CVS całkowicie zablokowali możliwość płacenia NFC po odkryciu, że ich terminale współpracują z Apple Pay nawet bez wyraźnego wsparcia.

Powodem blokady jest system płatności CurrentC, nad którym konsorcjum pracuje i planuje uruchomić w ciągu przyszłego roku. Członkowie MCX są zobowiązani do korzystania wyłącznie z CurrentC, co grozi karami finansowymi zgodnie z zasadami konsorcjum. Jeśli Best Buy, Wal-Mart, rytualne pomoce lub inny członek, który obecnie chciał wspierać system płatności Apple, musieliby wycofać się z konsorcjum, za co nie grozi im żadna kara.

[do action=”quote”]CurrentC ma dwa główne cele: unikanie opłat za karty płatnicze i zbieranie informacji o użytkownikach.[/do]

Choć wydaje się, że bezpośrednio ze sobą rywalizują, cele Apple i MCX są bardzo różne. Dla Apple usługa Pay oznacza większy komfort dla klienta przy płaceniu i wprowadzenie rewolucji w amerykańskim systemie płatności, który ku zaskoczeniu Europejczyków w dalszym ciągu opiera się na paskach magnetycznych, które bardzo łatwo można nadużyć. Apple pobiera od banków 0,16 procent każdej transakcji, co kończy interesy finansowe Apple. Firma nie gromadzi danych użytkowników o zakupach i starannie strzeże istniejących informacji na oddzielnym komponencie sprzętowym (element zabezpieczający) i generuje jedynie tokeny płatnicze.

Natomiast CurrentC ma dwa główne cele: unikanie opłat za płatności kartami płatniczymi oraz zbieranie informacji o użytkownikach, zwłaszcza o ich historii zakupów i związanych z nimi zachowaniach klientów. Pierwszy z celów jest zrozumiały. MasterCard, Visa lub American Express pobierają opłatę w wysokości około dwóch procent za transakcje, co sprzedawcy muszą albo zaakceptować jako obniżenie marży, albo rekompensować to podwyższeniem ceny. Obejście opłat mogłoby zatem hipotetycznie mieć korzystny wpływ na ceny. Jednak głównym celem CurrentC jest zbieranie informacji, zgodnie z którymi sprzedawcy mogą wysyłać na przykład oferty specjalne lub kupony rabatowe, aby zwabić klientów z powrotem do sklepu.

Niestety dla klientów bezpieczeństwo całego systemu CurrentC jest nieporównywalne z Apple Pay. Informacje są przechowywane w chmurze, a nie na bezpiecznym elemencie sprzętowym. I został zhakowany jeszcze przed oficjalnym uruchomieniem usługi. Hakerom udało się pozyskać z serwera adresy e-mail klientów, którzy wzięli udział w programie pilotażowym, o czym CurrentC poinformował później swoich klientów, choć nie podał bliższych szczegółów ataku.

Nawet sposób korzystania z CurrentC nie do końca przemawia na korzyść usługi. Przede wszystkim usługa wymaga podania numeru prawa jazdy oraz numeru PESEL (odpowiednik numeru urodzenia w naszym kraju), czyli bardzo wrażliwych danych, w celu weryfikacji tożsamości. Ale najgorsze jest to, że trzeba zapłacić. Klient musi najpierw wybrać na terminalu „Zapłać CurrentC”, odblokować telefon, otworzyć aplikację, wprowadzić czterocyfrowe hasło, nacisnąć przycisk „Zapłać”, a następnie za pomocą aparatu zeskanować kod QR znajdujący się na kasie lub wygeneruj własny kod QR i pokaż go przed skanerem. Na koniec wybierasz konto, za pomocą którego chcesz zapłacić i naciskasz „Zapłać teraz”.

Jeśli Apple wejdzie twój szkic, w którym pokazał, jak niewygodna jest płatność kartą z paskiem magnetycznym, zamienił kartę na CurrentC, może przekaz szkicu brzmiałby jeszcze lepiej. Dla porównania, płacąc za pomocą Apple Pay, wystarczy przyłożyć telefon do terminala i położyć palec na przycisku Home, aby zweryfikować odcisk palca. Korzystając z więcej niż jednej karty, użytkownik może wybrać, którą chce płacić.

Przecież klienci wyrazili swoją opinię na temat CurrentC w ocenie aplikacji CurrentC v App Store a Play Store. Obecnie ma ponad 3300 ocen w Apple App Store, w tym 3309 ocen jednogwiazdkowych. Jest tylko 28 pozytywnych recenzji z czterema lub więcej gwiazdkami, a nawet te nie są pochlebne: „Doskonała… idealna realizacja złego pomysłu” lub „Wspaniała aplikacja, dzięki której produkt jest dla mnie!” 3147 jedną gwiazdką. Co gorsza, zyskuje na popularności strona bojkotu MCX, który pokazuje dla każdej sieci alternatywne rozwiązania MCX, w których klienci mogą płacić za pomocą Apple Pay.

To klienci zadecydują o sukcesie tego czy innego systemu. Mogą jasno określić na podstawie swoich portfeli, która opcja jest dla nich bardziej wykonalna. Apple Pay może zatem z łatwością stać się dla sieci handlowych tym, czym iPhone dla operatorów. To znaczy, gdzie jego nieobecność znajdzie odzwierciedlenie w sprzedaży i odejściu klientów. Co więcej, to Apple ma wszystkie atuty. Jedyne, co musi zrobić, to usunąć aplikację CurrentC z App Store.

[do action=”quote”]Apple Pay może z łatwością stać się dla sieci handlowych tym, czym iPhone dla operatorów.[/do]

Jest jednak mało prawdopodobne, aby cała sytuacja eskalowała do takich rozmiarów. Dyrektor naczelny MCX, Dekkers Davidson, przyznał, że członkowie konsorcjum mogą w przyszłości wspierać oba systemy. Nie podał jednak żadnych szczegółów, kiedy mogłoby to nastąpić.

Faktem pozostaje, że dzięki Apple Pay i jego anonimowości większość sprzedawców straci wiele informacji o klientach, które w innym przypadku byłyby dla nich dostępne w przypadku płatności zwykłą kartą. Jednak Apple może wkrótce zaoferować dobre, kompromisowe rozwiązanie, które będzie korzystne zarówno dla klientów, jak i sprzedawców. Według niektórych doniesień firma przygotowuje program lojalnościowy, który mogłaby uruchomić w okresie świątecznym.

Program prawdopodobnie powinien być powiązany z wykorzystaniem iBeacon, gdzie klienci otrzymywaliby oferty i kupony rabatowe za pośrednictwem odpowiedniej aplikacji, która za pomocą powiadomienia ostrzega klienta w pobliżu iBeacon. Program lojalnościowy Apple ma na celu oferowanie ekskluzywnych rabatów i wydarzeń specjalnych dla klientów płacących za pomocą Apple Pay. Pytaniem jest, jak zmieszczą się w tym informacje o klientach, tj. czy Apple przekaże je marketerom za wyraźną zgodą użytkowników, czy też pozostaną anonimowe. Być może dowiemy się tego w tym miesiącu.

Źródła: 9to5Mac (2), MacRumors (2), kwarc, Tydzień płatności
.