Zamknij reklame

Wraz z pojawieniem się generacji iPhone'a 13 fani Apple wreszcie otrzymali długo oczekiwany gadżet - wyświetlacz 120 Hz. Poza tym o jego pojawieniu się mówiło się już w związku z iPhonem 11. Już wtedy niestety pojawiały się spekulacje, że Apple nie będzie w stanie doprowadzić tego projektu do końca. Tak czy inaczej, po latach oczekiwań, w końcu się udało. Cóż, tylko częściowo. Dziś jedynie iPhone 120 Pro i iPhone 13 Pro Max oferują wyświetlacz z częstotliwością odświeżania 13 Hz. Tradycyjny model w połączeniu z wersją mini po prostu nie ma szczęścia i musi zadowolić się ekranem 60 Hz.

Kiedy o tym pomyślimy, możemy od razu zadać sobie pytanie, czy coś jest nie tak. Dlaczego taki iPhone 13 nie jest w stanie zaoferować wyświetlacza ProMotion, jak Apple nazywa swoje ekrany o wyższej częstotliwości odświeżania, gdy znajdziemy go na Pročce. Z tego punktu widzenia proponowane jest proste wyjaśnienie. Krótko mówiąc, jest to technologia bardziej nowoczesna, co zrozumiałe, droższa, dlatego stosowana jest tylko w najlepszych modelach. Moglibyśmy zadowolić się tym wyjaśnieniem tylko wtedy, gdyby modele Apple iPhone były jedynymi przedstawicielami rynku smartfonów. Ale tak nie jest.

Czy Apple nie docenia częstotliwości odświeżania?

Jak wskazaliśmy powyżej, patrząc na konkurencję, widzimy znacząco odmienne podejście do wyświetlaczy. Jednym z największych rywali dla iPhone'a 13 (Pro) jest seria Samsung Galaxy S22, na którą składają się trzy modele. Jeśli jednak spojrzymy na podstawowy model Galaxy S22, którego cena zaczyna się od niecałych 22 tysięcy koron, dostrzeżemy w tym zakresie zasadniczą różnicę – model ten wyposażony jest w 6,1-calowy ekran AMOLED o częstotliwości odświeżania 120 Hz. Oczywiście w tym względzie można po prostu argumentować, że Samsung produkuje własne wyświetlacze i łatwiej mu zmieścić te nowoczesne podzespoły w podstawowym, flagowym modelu.

Seria Samsungów Galaxy S22
Seria Samsungów Galaxy S22

Problem na pewno dostrzeżemy patrząc na zwykłe telefony ze średniej półki. Świetnym przykładem może być na przykład POCO X4 PRO, który dostępny jest w wersji ze 128 GB pamięci za niecałe 8 tysięcy koron. Model ten na pierwszy rzut oka naprawdę cieszy wysokiej jakości wyświetlaczem AMOLED o przekątnej 6,67" i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Na pewno nie brakuje w tym kierunku. Jednocześnie obsługuje szeroką gamę barw DCI-P3, dzięki czemu zapewnia pierwszorzędną oprawę wizualną nawet przy tak niskiej cenie. Takich telefonów moglibyśmy wymienić dziesiątki. Na przykład Galaxy M52 5G od Samsunga czy model Redmi Note 10 Pro od Xiaomi. Pomimo tego, że niektóre tańsze modele mają wyświetlacz 120 Hz zamiast 90 Hz, co i tak jest o krok przed iPhonem 60 13 Hz.

Znaczenie ekspozycji

Dlatego pozostaje pytanie, dlaczego Apple zdecydował się tak – niezależnie od tego, że i tak stracił później uznanie dzięki wyświetlaczowi 120 Hz. Ekran to jeden z najważniejszych elementów telefonów komórkowych i można śmiało powiedzieć, że oglądamy go praktycznie cały czas. Z tego powodu lepsza jakość jest najwyższym priorytetem. Żeby jednak nie tylko zmylić Apple’a, trzeba przyznać, że i tak telefony Apple mogą poszczycić się stosunkowo wysokiej jakości i „żywymi” ekranami. Gdybyśmy jednak mogli tchnąć w nie trochę więcej życia, na pewno by nie zaszkodziło.

Obecnie pojawia się pytanie, czy Apple zdecyduje się na zmianę w tegorocznej generacji iPhone'a 14, a „żywszy” ekran zadowoli nawet zainteresowanych standardowym wariantem. Ale jeśli chodzi o konkurencję, dlaczego nie pozwolić na coś podobnego sprzedawcom jabłek, którzy płacą mnóstwo pieniędzy za swoje telefony? Jak oceniasz znaczenie częstotliwości odświeżania w telefonach komórkowych?

.