Zamknij reklame

Ten rok należał do Apple niezwykle płodny. Oprócz oczekiwanych rzeczy, takich jak nowe wersje obu systemów operacyjnych czy aktualizacje tabletów, kalifornijska firma zaprezentowała także Apple Watch, iMaca z wyświetlaczem Retina czy największy jak dotąd skok w kategorii iPhone'ów. Część klientów nie jest jednak usatysfakcjonowana niektórymi zmianami i z pewnością nie można powiedzieć, że rok 2014 nie przyniósł także kilku problemów Apple. Aby więc nie pozostać wyłącznie na pozytywnej fali, przyjrzyjmy się im teraz.

Chyba największe rozczarowanie w tym roku przeżyli ci, którzy z niecierpliwością czekali na nowe generacje urządzeń z tym atrybutem mini. Zarówno iPad, jak i Mac rzeczywiście otrzymały aktualizacje, ale nie w takim stopniu, jak moglibyśmy sobie wyobrazić. Podczas gdy iPad mini trzeciej generacji ma przynajmniej czujnik Touch ID i złoty kolor – choć nie jest szybszym chipem – najmniejszy z komputerów Mac de facto cofnął się o krok, wprowadzając nowy model. Jak Pokazali sprawdzonych benchmarkach, wydajność najnowszego Maca mini uległa pogorszeniu w porównaniu z poprzednią generacją z 2012 roku.

Towarzyszy temu premiera nowych systemów operacyjnych iOS 8 i OS X Yosemite. Choć na pewno znajdą się tacy, którzy chcieliby wrócić do czasów iOS 6 czy Mountain Lion, ja nie chcę w tym momencie wnikać w kwestię designu. Zwłaszcza w przypadku mobilnego systemu operacyjnego jest znacznie więcej istotnych niedociągnięć praktycznych, których niestety najnowsza wersja iOS ma chyba najwięcej ze wszystkich wydanych do tej pory wersji. Tylko pamiętaj katastrofalna aktualizacja wersja 8.0.1, która wielu użytkownikom uniemożliwiła korzystanie z Touch ID, a nawet spowodowała utratę sygnału mobilnego.

Jednak to nie tylko te najbardziej oczywiste problemy, w ósmej wersji iOS błędy i różnego rodzaju zacięcia są na porządku dziennym. Są to często dziwaczne błędy, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni z poprzednich iteracji systemu mobilnego Apple. Jeśli korzystasz z klawiatury niesystemowej, często zdarza się, że nie uruchamia się ona w momencie potrzeby lub w ogóle nie pisze. Jeśli korzystasz z przeglądarki Safari, może wystąpić brak zawartości. Jeśli chcesz zrobić szybką migawkę, skrót na ekranie blokady może nie działać. Jeśli kiedykolwiek odblokujesz telefon, możesz nie być w stanie tego zrobić, ponieważ czujnik dotykowy się zablokował. Chociaż w większości przypadków nie są to radykalne awarie typu BSOD à la Windows, jeśli klawiatura nie pisze, przeglądarka nie wyświetla, a animacja powoduje awarię zamiast płynnego mieszania, jest to nie lada problem.

Jeśli następnie zsumujemy nie do końca udane aktualizacje części sprzętu i niedokończone sprawy po stronie oprogramowania, okaże się, że oba problemy mogą mieć taki sam negatywny wpływ na Apple. Jeśli klient zapłaci kilka tysięcy więcej za urządzenie, które nie oferuje mu praktycznie nic więcej w porównaniu z poprzednią generacją, a potem wraz z aktualizacją oprogramowania wprowadzi do urządzenia kilka nowych błędów, to trudno mu zaufać niczemu nowemu od Apple.

Już w tej chwili istnieje szereg – co prawda mniej uzdolnionych technicznie – użytkowników, którzy przy każdej nowej aktualizacji wolą zadawać sobie pytanie, czy jest ona im w ogóle potrzebna i czy coś nie stanie się z ich tak potrzebnym urządzeniem. Jeśli więcej osób zacznie tak myśleć, Apple raczej nie będzie mogło pochwalić się najszybszym w branży przejściem na nowe wersje systemów operacyjnych. Podobnie kalifornijska firma może zostać zraniona brakiem pewności co do modernizacji sprzętu na nowszy, w związku z pozornie przyspieszającym cyklem wymiany naszych urządzeń elektronicznych.

Z podobnym problemem może stanąć Apple także w zakresie nowej kategorii produktowej, do której planuje wejść na początku 2015 roku. Apple Watch zapewne spotka się z dużym odzewem wśród tradycyjnych użytkowników elektroniki Apple, ale kalifornijska firma pracuje nad inna grupa docelowa. Apple, wzmocnione przez Angelę Ahrendts i kilka innych znanych nazwisk z branży modowej, myśli o wprowadzeniu swojej marki jako producenta akcesoriów premium. Chce przejąć część tego rynku, sprzedając kilka modeli w atrakcyjnych cenach.

Jednak kłóci się to nieco z ideą wymiany elektroniki w ciągu jednego do trzech lat. Chociaż złote Rolexy są inwestycją na całe życie, nikt nie może w tej chwili zagwarantować, że nie zmienisz ich na pozłacany zegarek Apple Watch w ciągu dwudziestu czterech miesięcy. Apple Watch (który w najwyższej konfiguracji będzie podobno kosztować nawet 5 dolarów) może nie działać wiecznie z najnowszymi aktualizacjami, które przygotowuje dla niego Apple, a być może z następną generacją iPhone'a. Chronometr Breitling będzie kompatybilny z Twoim nadgarstkiem za pięćdziesiąt lat.

Dzisiejszy Apple, który wydaje się stale przyspieszać tempo, paradoksalnie w przyszłym roku skorzystałby na zwolnieniu i poświęceniu chwili na zastanowienie się nad tym, co naprawdę istotne. Czy naprawdę konieczne jest wydawanie dwóch nowych systemów operacyjnych co roku, jeśli nie ma wystarczająco dużo czasu na ich debugowanie? Jaki sens ma krótki cykl deweloperski, jeśli przez kwartał w nowym systemie naprawiane są największe błędy, kolejny kwartał czekamy na aktualizacje aplikacji od deweloperów, a przez pozostałe sześć miesięcy nie dzieje się nic istotnego i znowu czekamy na następna duża aktualizacja? Apple wyraźnie padło ofiarą własnej obietnicy wypuszczania dwóch systemów rocznie i teraz jego plan pokazuje swoje zasadnicze ograniczenia.

Jednocześnie szaleńcze tempo nie tylko negatywnie wpływa na samo oprogramowanie, ale także ogranicza możliwości nowego i pod wieloma względami świetnego sprzętu. Wystarczy spojrzeć na recenzje nowości produktów, które do tej pory opublikowaliśmy na Jablíčkářu. „Nowy sprzęt i większy wyświetlacz można było obsługiwać lepiej” – mówi v recenzja iPhone'a 6 Plusa. „Apple przespał rozwój systemu iOS dla iPada i ten system absolutnie nie wykorzystuje wydajności ani potencjału wyświetlacza iPada” oni napisali jesteśmy po testowaniu iPada Air 2.

Apple powinien zatem spowolnić wprowadzanie nowych produktów i skupić swoje wysiłki na czymś zupełnie innym. Możemy to nazwać dłuższym cyklem rozwoju, lepszymi testami, dokładniejszym zapewnieniem jakości, ale to zupełnie nieistotne. Ważne jest, aby ostatecznie wyeliminować wszystkie obecne błędy, uniknąć podobnych niedokończonych spraw w przyszłości i wreszcie właściwie wykorzystać ukryty potencjał obecnego oprogramowania i sprzętu.

Jeśli jednak spojrzymy na dzisiejszą sytuację, prawdopodobnie nic nie wskazuje na to, że Apple zamierza zwolnić tempo. Przygotowuje zupełnie nowy produkt w postaci Apple Watch dla zwykłych użytkowników, przygotowuje się do udoskonalenia swoich usług muzycznych poprzez przejęcie Beats Music, a jednocześnie powoli wraca także do sektora korporacyjnego. Zwiastuny tego są nowe aplikacje korporacyjne we współpracy Apple-IBM i oczekiwaniu na iPada Pro (lub Plus), który mógłby dorównać zeszłorocznemu Macowi Pro.

Choć nigdy nie widzieliśmy tak wielu doskonałych produktów Apple, a popularność marki w różnych środowiskach nigdy nie była tak duża, nie pamiętamy też tylu zawstydzonych lub dezaprobujących głosów klientów. Choć kalifornijska firma nigdy nie przywiązywała dużej wagi do ich życzeń, w obecnej sytuacji ze spokojnym sercem mogła zrobić wyjątek.

.