Zamknij reklame

Ostatni tydzień w świecie technologii upłynął pod znakiem targów CES w Las Vegas i jednocześnie ich dziesiątych urodzin słynny iPhone'a. O ile w Cupertino było niezłe świętowanie, o tyle targi w Las Vegas pokazały, że Apple zapewne powinien działać także w innych sektorach.

Dziesięć lat od premiery pierwszego iPhone'a, którą 9 stycznia 2007 roku przedstawił Steve Jobs na Macworld, uczciła w poniedziałek nie tylko większość magazynów technologicznych. Sukces telefonu Apple jest całkowicie bezprecedensowy i słusznie, ponieważ w ciągu jednej dekady sprzedano ponad miliard iPhone'ów.

W parze z ogromną popularnością iPhone'a co roku odbywały się także wspomniane wcześniej Consumer Electronics Show, na których choć Apple oficjalnie nie wystawiało się od ćwierć wieku, większość wystawiających się firm zrobiła mu przysługę, bo co roku dostarczała nieskończoną liczbę akcesoriów do swoich produktów – a zwłaszcza iPhone’ów. Wydaje się jednak, że w tym roku tendencja się zmieniła.

ces2017-jabłko

W tegorocznych targach tradycyjnie uczestniczył Ota Schön z Hospodářské noviny, który podzielił się swoimi wrażeniami opisał wymownie:

Apple zaczyna tracić kontrolę nad amerykańskim rynkiem. Producenci nie chwalą się już połączeniem z Siri i HomeKitem. Zamiast tego oferują połączenie z asystentem Amazon Alexa i współpracę z usługami, które są dostępne także na Androidzie. Targi CES potwierdziły tym samym, że Apple obecnie znajduje się poza głównym nurtem innowacji.

Chociaż Apple tradycyjnie nie wystawia się na targach CES, różnica w wpływach firmy była ogromna. Wiadomości prezentowane są bezpośrednio za pomocą aplikacji na Androida, nawet jeśli prezentujemy oprogramowanie i usługi, Android jest znacznie bardziej powszechny, zwłaszcza w Ameryce, gdzie udział iOS i Androida jest równy.

Sytuacja na targach CES może nie odzwierciedla wyników ani przyszłości Apple, ale z pewnością jest interesującym wskaźnikiem. Trzeba przyznać, że nawet tradycyjna, nieskończona podaż akcesoriów do wszystkiego, co ma logo nadgryzionego jabłka, nie była tak ciekawa i w tym roku nie cieszyła się tak dużym zainteresowaniem.

Incipio pokazał okładkę, który przywraca gniazdo słuchawkowe w iPhonie 7, Griffin lubi za bardzo nie zastąpił MagSafe i czy naprawdę się trzyma potężna stacja dokująca DEC firmy OWC pod nowym MacBookiem Pro, to wielka niewiadoma. Wśród najbardziej udanych utworów są chyba tylko sprawdzone doki firmy Henge Docks i jest ciekawą opcją dla sportowców z Apple Watchem na ramieniu.

W ubiegłym roku HomeKit cieszył się dużym zainteresowaniem. Platforma Apple do Internetu Rzeczy i sterowania inteligentnym domem została wprowadzona prawie trzy lata temu, jednak do premiery, której można było się spodziewać na targach CES ze względu na rozwój sytuacji w tym obszarze, w tym roku w ogóle nie doszło. Raczej ty, niestety możemy zadać podobne pytanie jak dwa lata temu.

Nie żeby w Las Vegas nie było nowości związanych z HomeKitem, ale było to głównie rozwinięcie obecnych produktów, takich jak najpopularniejsze żarówki i oświetlenie wszelkiego rodzaju, termostaty, zamki czy czujniki dymu i tym podobne czujniki. Spośród nowych kategorii znaczący wpływ miały jedynie aparaty fotograficzne.

Wielu spodziewałoby się, że po takim czasie Apple Online Store będzie oferować więcej niż tylko 13 produktów dla HomeKit (w amerykańskim jest ich 26). Alza ma 62 pozycje w kategorii HomeKit, ale zdecydowana większość z nich to znowu po prostu podobne żarówki lub lampy. To także całkiem niezła ilustracja stanu HomeKita.

odznaka homekit

To rozwiązanie Apple na targach CES zostało znacząco przyćmione przez asystenta głosowego Alexa ukrytego w Amazon Echo, który paradoksalnie jest bardzo zbliżony wiekowo do HomeKita. Ma on jednak znacznie szybszy początek i popularność podobnego rozwiązania znacząco rośnie, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Amazon Echo ma w sobie asystenta głosowego, który stale podsłuchuje np. w kuchni i wykonuje Twoje polecenia. I między innymi, podobnie jak HomeKit, może łączyć się z inteligentnymi urządzeniami i ogólnie z inteligentnym domem.

Jacob Kastrenakes z Poboczy o tegorocznym występie HomeKita na targach CES napisał:

To, czego w HomeKit nadal brakuje, to część emocji, która zbudowała się wokół Alexy firmy Amazon — asystenta głosowego, ale także narzędzia do kontroli i automatyzacji domu. Można argumentować, że powolne i stałe podejście Apple oraz jego nacisk na bezpieczeństwo są cenne. Inteligentny dom pozostaje rynkiem niszowym, który pod względem funkcjonalności jest wciąż na bardzo wczesnym etapie.

Ale w tym momencie pojawia się również argument, że Alexa znajduje się w lodówkach i może sterować piekarnikami, zmywarkami i odkurzaczami, podczas gdy HomeKit po prostu dodaje więcej gniazdek elektrycznych. I ten fakt może dać Amazonowi przewagę.

To, że za pomocą HomeKit można teraz sterować głównie oświetleniem, gniazdkami i termostatami, może nie jest jeszcze tak dramatyczne, bo inteligentny dom i jego możliwości wciąż się poszerzają, ale tegoroczne targi CES wyraźnie pokazały, dokąd zmierzają kolejne kroki, a Apple’a brakuje .

Oczywiście nie tylko Alexa Amazona staje się coraz bardziej wydajna i zintegrowana, ale także Google chce zaatakować swoim Asystentem w domu lub Samsungiem z własnym asystentem głosowym. Dzięki nim możemy być niemal pewni integracji z lodówkami i innymi podobnymi produktami. Apple na razie milczy i chociaż jego HomeKit działa dobrze, może tracić użytkowników.

W parze z tym idzie także status Siri, asystenta głosowego Apple’a. Bitwa toczy się nie tylko o to, za pomocą jakiego urządzenia będziemy sterować światłem czy pralką, ale przede wszystkim w jaki sposób – a Amazon i Google są o tym przekonane za pomocą głosu. Ich asystenci głosowi dogonili już wcześniej narodzoną Siri i teraz wkraczają w inne obszary, podczas gdy Siri pozostaje ograniczona do iPhone'a, czyli iPada czy nowego Maca. Nawet to może powstrzymać firmy od wspierania HomeKit, ponieważ nie wiedzą, jaką przyszłość Apple rysuje dla Siri.

echo amazonki

W związku z Amazon Echo czy Google Home spekulowano już, że Apple przygotowuje własnego asystenta głosowego dla gospodarstw domowych, jednak nie podjął jeszcze w tym kierunku żadnych kroków. Szef marketingu Apple Schill Piller wypowiadał się na ten temat m.in. z okazji 10. urodzin iPhone'a mówił ze Stevenem Levym i stwierdził, że jego zdaniem ważne jest, aby Siri była w każdym iPhonie:

„To bardzo ważne i cieszę się, że nasz zespół zdecydował się stworzyć Siri wiele lat temu. Myślę, że robimy więcej z tym interfejsem konwersacyjnym niż ktokolwiek inny. Osobiście uważam, że najlepszym inteligentnym asystentem jest wciąż ten, który jest zawsze przy Tobie. Lepsze jest posiadanie przy sobie iPhone'a, z którym mogę rozmawiać, niż coś, co stoi w kuchni lub wisi gdzieś na ścianie.

Na kolejne pytanie Levy’ego, że Amazon nie postrzega Alexy tylko jako interfejsu głosowego podłączonego do jednego urządzenia, ale raczej jako wszechobecny produkt w chmurze, który może Cię słuchać w dowolnym miejscu i czasie, Schiller odpowiedział:

„Ludzie zapominają o wartości i znaczeniu ekspozycji. Jedną z największych innowacji iPhone'a w ciągu ostatnich dziesięciu lat był wyświetlacz. Wyświetlacze nie znikają tak po prostu. Nadal lubimy robić zdjęcia i trzeba je gdzieś oglądać, a to nie wystarczy mojemu głosowi bez wyświetlacza.

Komentarze Phila Schillera są interesujące z dwóch powodów. Z jednej strony jest to jedna z nielicznych wzmianek przedstawicieli Apple’a na temat tego obszaru, a z drugiej strony mogą oni wskazać, jakie zamiary Apple ma tutaj na myśli. Odrzucenie dotychczasowej koncepcji Amazon Echo nie oznacza, że ​​np. inteligentni asystenci w stylu Apple nie interesują domowników. Przecież już w zeszłym roku pojawiały się spekulacje, że kolejna generacja Echo może mieć także duży wyświetlacz zapewniający jeszcze większe możliwości wykorzystania. I to może być sposób Apple.

Na razie jednak Apple milczy tutaj tak samo, jak w innych obszarach. Tegoroczne targi CES nie dotyczyły tylko inteligentnego domu, ale także wirtualnej rzeczywistości, która jako nowy segment w technologicznym świecie również zaczyna nabierać tempa. Chociaż większość odpowiednich firm już w jakiś sposób się w to zaangażowała, Apple czeka. Według jego dyrektora generalnego Tima Cooka interesuje go głównie rzeczywistość rozszerzona, ale nie wiemy jeszcze, co to oznacza.

Być może skuteczną strategią dla Apple będzie późniejsze wymyślenie zwycięskiego koktajlu i być może pokonanie Amazon Echo i Alexy (lub kogokolwiek innego), ale nie można na niej polegać. Zarówno w przypadku asystentów głosowych, jak i rzeczywistości wirtualnej, opinie i ciągłe doskonalenie w oparciu o rzeczywiste wykorzystanie tych produktów są w dużej mierze kluczowe, a czegoś Apple z pewnością nie może symulować w swoich laboratoriach.

Oprócz tradycyjnych produktów, takich jak iPhone'y, iPady czy MacBooki, Apple otwiera szereg innych obszarów, w których może wejść ze swoimi produktami. W związku z dziesiątymi urodzinami iPhone'a warto także pamiętać, że tego samego dnia zaprezentowano także pierwszy Apple TV. W odróżnieniu jednak od świata telefonów, Apple jak dotąd nie udało się doprowadzić do zapowiadanej kilkukrotnie rewolucji w naszych salonach z telewizorami.

Ale może Apple ignoruje te kategorie, bo skupia się na czymś innym, co całkowicie wyczerpuje jego zasoby i możliwości. Nie byłby to pierwszy raz, gdy kalifornijska firma nie zapuszczała się w pewne obszary, kierując się własnym przekonaniem, że nie warto, woląc skupić swoją uwagę gdzie indziej. Mógłby to być z łatwością wychwalany projekt motoryzacyjny, ale tak naprawdę poruszamy się jedynie na podstawie spekulacji.

Jeśli Apple nie zainteresuje się dziedziną smart home szerzej niż obecny Homekit, albo nie będzie miał planów penetracji atrakcyjnego świata VR czy AR, wielu użytkowników będzie musiało szukać rozwiązań u konkurencji. Jednak pomijając te kategorie, Apple mógłby pozbawić się ogromnej szansy na dalszą rozbudowę swojego ekosystemu, jeszcze większe łączenie swoich urządzeń i jeszcze większe zanurzenie użytkowników we wszystkim, co między innymi przynosi zysk.

.