Zamknij reklame

Sytuacja wokół zatwierdzania aplikacji staje się coraz bardziej absurdalna. Apple w swoim toku tworzy nowe niepisane zasady bez ostrzeżenia, przez co odrzuci niektóre aktualizacje lub zmusi programistów do usunięcia funkcji, w przeciwnym razie ich aplikacje zostaną usunięte ze sklepu. Kilka tygodni później ponownie je anulują i wszystko pozostaje po staremu. Tylko pracownicy Apple wiedzą, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami, ale z zewnątrz wygląda to jak chaos za chaosem.

Tylko w ciągu ostatnich kilku miesięcy Apple zablokował kalkulatory i łącza do aplikacji w Centrum powiadomień oraz wysyłanie na iCloud Drive plików, które nie zostały utworzone przez tę aplikację. Pod naciskiem opinii publicznej wycofał wszystkie te nowe zasady i ku uciesze programistów i użytkowników funkcje wróciły do ​​aplikacji. Ale nie bez wprawienia firmy w zakłopotanie i spowodowania wielu problemów dla programistów, którzy musieli wyrzucić funkcje, nad którymi pracowali tygodniami lub miesiącami.

Ostatni przypadek to powrót skrótów do aplikacji w widżecie Warcaby. Wersje robocze mogą uruchamiać schematy adresów URL bezpośrednio z Centrum powiadomień, na przykład osadzając zawartość schowka w aplikacji. Niestety Apple początkowo nie spodobała się tak zaawansowana funkcja, najwyraźniej nie spełniała ona jego wizji tego, jak powinno działać Centrum powiadomień. Kilka dni temu programista dowiedział się telefonicznie, że funkcjonalność widżetu może zostać przywrócona. Stało się to jednak dopiero po odrzuceniu aktualizacji jego aplikacji, ponieważ widżet miał minimalną funkcjonalność, ponieważ usunięto te same funkcje, których Apple nie lubił. Wersje robocze, oprócz zwracanej funkcjonalności, otrzymały przydatną funkcję wyzwalającą w widżecie ostatnio wykonywane akcje w aplikacji.

Klawiatura Nintype

Pozostaje pytanie, czy Apple mógł wybaczyć całą torbę. Pomimo większej otwartości na deweloperów, komunikacja z Apple jest mniej więcej jednostronna. Choć deweloper może sprzeciwić się odrzuceniu wniosku lub aktualizacji w nadziei, że obroni daną funkcję argumentami, ma na to tylko jedną szansę. Wszystko odbywa się poprzez formularz internetowy. Ci, którzy będą mieli więcej szczęścia, otrzymają także telefon, podczas którego pracownik Apple (zazwyczaj tylko pośrednik) wyjaśni, dlaczego doszło do odmowy lub że cofnął swoją decyzję. Jednak programiści często otrzymują jedynie niejasne wyjaśnienia bez możliwości odpowiedzi.

Choć Apple wycofał się z większości kontrowersyjnych decyzji, sytuacja nie ustępuje i niestety wciąż pojawiają się nowe, niepisane zasady, które sprawiają kłopot deweloperom. W weekend dowiedzieliśmy się o kolejnej blokadzie funkcji, tym razem dotyczącej klawiatury Dziewięć typów.

Ta klawiatura umożliwia szybkie pisanie oburącz za pomocą machnięć i gestów, a jedną z zaawansowanych funkcji jest wbudowany kalkulator. Użytkownik nie musi przełączać się do innej aplikacji ani otwierać Centrum powiadomień, aby wykonać szybkie obliczenia w trakcie pisania, dzięki Nintype jest to możliwe bezpośrednio na klawiaturze. A co z Apple? Według niego „wykonywanie obliczeń jest niewłaściwym wykorzystaniem rozszerzeń aplikacji”. To bardzo podobny przypadek do kalkulatora PCalc i Centrum Powiadomień.

Po doniesieniach medialnych reakcja Apple nie czekała długo i obliczenia klawiaturowe są ponownie włączone. Przynajmniej twórcy nie musieli czekać kilku tygodni na cofnięcie decyzji, a jedynie godziny. Jak jednak trafnie zauważyli, byłoby znacznie łatwiej, gdyby w ogóle nie musieli wyjmować kalkulatora z aplikacji i uniknęliby całego problemu.

To śmieszne, z jakimi drobnostkami radzi sobie Apple, gdy ma znacznie bardziej fundamentalne problemy z App Store. Od kiepskiego wyszukiwania aplikacji, przez fałszywe aplikacje (np. antywirusowe), po aplikacje, które spamują użytkowników powiadomieniami o reklamach.

.