Zamknij reklame

W zeszłym tygodniu informowaliśmy Was o dość ważnej wiadomości, której po Apple’u absolutnie nikt się nie spodziewał. Za sprawą administracji Bidena w Stanach Zjednoczonych, która w ostatnim czasie coraz bardziej forsuje inicjatywę „Prawo do naprawy”, czyli prawo do naprawy własnej elektroniki, gigant zdecydował się płynąć z prądem, zamiast z nim walczyć, jak to zrobił robiłem do tej pory. Z początkiem 2022 roku w USA wystartuje program Self Service Repair, który zapewni plantatorom jabłek nie tylko oryginalne części zamienne, ale także niezbędne instrukcje i narzędzia. Ale czy będzie zainteresowanie usługą? Całkiem możliwe, że nie.

Prezentacja służby lub wielka radość

Gdy gigant z Cupertino w notatce prasowej w swoim Newsroomie ujawnił pojawienie się tej usługi, zdążył zaszokować praktycznie cały świat. Jednocześnie radość podzielali nie tylko majsterkowicze domowi, którzy lubią sami zajmować się różnymi naprawami, ale także nieautoryzowani serwisanci i nie tylko. Jak wspomnieliśmy powyżej, Apple po prostu wymyśla coś, z czym do tej pory walczył. Przykładowo przy wymianie baterii czy wyświetlacza na telefonach zaczęły pojawiać się irytujące komunikaty o niemożliwości sprawdzenia danego podzespołu. Ta zmiana podejścia jest wręcz genialna.

Choć wokół występu zrobiło się ogromne zamieszanie, a miłośnicy jabłek pochwalili taką zmianę, wciąż pojawia się jedno pytanie. Czy rzeczywiście będzie zainteresowanie czymś podobnym, czy też Apple zadowoli pod tym względem jedynie mniejszość użytkowników? Na razie wygląda na to, że program samoobsługowej naprawy zmrozi większość właścicieli Apple.

Większość ludzi nie będzie korzystać z usługi

Choć Czesi są narodem majsterkowiczów i większość czynności wolimy wykonywać sami, to na nowy program Napraw Samoobsługowych trzeba spojrzeć globalnie. Najważniejszy jednak czynnik pozostaje jeden – iPhone'y po prostu działają i nie trzeba w nie ingerować (w zdecydowanej większości przypadków). Jedynym wyjątkiem jest bateria. Ale czy właściciele Apple będą skłonni najpierw kupić oryginalną baterię, zdobyć narzędzia, a potem stracić głowę na punkcie samej wymiany, świadomi wszystkich zagrożeń? Czynność ta nie jest nawet całkowicie kosztowna, a większość osób po prostu woli sięgnąć po serwis, który również może zająć się wymianą praktycznie na poczekaniu.

rozpryski baterii iPhone'a

Przecież to się mnoży jeszcze bardziej w przypadku bardziej wymagających napraw, na przykład przy wymianie wyświetlacza. Jest to czynność, która może spowodować uszkodzenie całego telefonu, dlatego znacznie łatwiej jest oddać go w ręce fachowców, niż narażać się na dalsze uszkodzenia. Poza tym program w pierwszej kolejności wystartuje w Stanach Zjednoczonych, gdzie można się spodziewać, że nie będzie cieszył się dużą popularnością. Oczywiście zostanie przyjęty z otwartymi ramionami przez wspomniane już serwisy i fachowców zajmujących się naprawami domowymi, jednak większość użytkowników pozostawi zupełny spokój.

W rolach głównych: Cena

Obecnie nie jest jasne, kiedy naprawa samoobsługowa dotrze do innych krajów, a raczej do Czech. Apple wspomniał jedynie, że program ze Stanów Zjednoczonych w ciągu 2022 roku rozszerzy się na inne kraje. Czechy są zatem narodem majsterkowiczów, więc można się spodziewać, że zainteresowanie usługą powinno być znacznie większe wyżej tutaj. Ale to nie mówi o potencjalnej popularności na naszym terytorium. Cena będzie zapewne czynnikiem decydującym. Przykładowo nieoryginalny akumulator nie zawsze musi być najgorszy, a wiele osób mogło zadowolić się tzw. produkcją wtórną. Czy oryginalne części od Apple będą znacząco droższe od tych nieoficjalnych, to już wiemy – większość woli sięgnąć po tańszą wersję.

Usługa zostanie uruchomiona najpierw w Stanach Zjednoczonych, gdzie Apple zaspokoi potrzeby iPhone'a 12 i iPhone'a 13. W dalszej części roku zostanie rozszerzona o części i instrukcje obsługi dla komputerów Mac z chipem M1. W ramach programu w 2022 r. odwiedzą inne, ale nieokreślone kraje.

.