Zamknij reklame

Ta jesień jest dla Apple trochę dziwna. Klasycznie rozpoczęły się od nowych iPhone’ów, w których profesjonalne modele radzą sobie wyjątkowo dobrze, ale podstawowe zawiodły zupełnie. Potem pojawiły się nowe iPady, które dopiero odmładzają się między pokoleniami, choć mówi się, że w tym roku nie zobaczymy komputerów Mac. Jest to jednak problem dla firmy, ponieważ może przegapić mocny okres świąteczny z nimi. 

Według analityka Mark Gurman z Bloomberga nowych komputerów Mac należy spodziewać się dopiero w pierwszym kwartale 2023 roku. Powinny to być 14 i 16-calowe MacBooki Pro oparte na chipie M2, Mac mini i Mac Pro. Pośrednio potwierdził to sam Tim Cook w raporcie z zarządzania finansami firmy, gdy stwierdził, że: „Linia produktów jest już ustalona na rok 2022.” Skoro wspomniał także o okresie świątecznym, oznacza to, że do końca roku nie powinniśmy spodziewać się niczego nowego od Apple.

Sprzedaż w naturalny sposób spadnie 

Nawet po premierze nowych iPhone'ów spodziewano się, że Apple zorganizuje Keynote przed końcem roku. Kiedy jednak wypuścił iPada 10. generacji, iPada Pro z chipem M2 i nowy Apple TV 4K tylko w wersji drukowanej, nadzieje te okazały się praktycznie oczywiste, choć wciąż można było mieć nadzieję na co najmniej więcej wydruków. Prezentowanie nowości przed Świętami Bożego Narodzenia ma niewątpliwie swoje zalety, gdyż to właśnie w okresie Świąt ludzie są skłonni wydać kilka dodatkowych koron, być może nawet na nową elektronikę.

Hitem okazały się ubiegłoroczne warianty MacBooka Pro z chipem M1, podobnie jak MacBook Air z chipem M2, dzięki któremu tego lata segment komputerów PC Apple rósł. Maszyny te przyniosły nie tylko wydajność, ale także nowy, przyjemny design nawiązujący do czasów sprzed 2015 roku. MacBooki Pro były wówczas idealnie nakierowane na okres świąteczny. Jeśli jednak Apple nie wprowadzi w tym roku swoich następców, klienci mają dwie opcje – kupić obecną generację lub poczekać. Ale żaden z nich nie jest dla nich dobry, drugi oczywiście też nie jest dobry dla Apple.

Kryzys nadal istnieje 

Jeśli kupią obecną generację, a Apple wprowadzi ich następcę w pierwszych trzech miesiącach 2023 roku, nowi właściciele będą wściekli, bo tyle samo zapłacili za gorszy sprzęt. Musieli po prostu poczekać. Ale nawet to czekanie nie jest korzystne, jeśli weźmiesz pod uwagę, że chcesz po prostu trafić w okres świąteczny. Ale Apple może poczekać, nawet jeśli prawdopodobnie nie chce.

Sytuacja dotycząca chipów jest nadal zła, podobnie jak globalna gospodarka i chociaż iPady mogły nie zasługiwać na uwagę, Mac może być inny. To właśnie w odniesieniu do Maca Pro Apple z pewnością będzie chciał pokazać, co potrafi w segmencie komputerów stacjonarnych, nawet jeśli nie będzie to hit sprzedażowy ze względu na cenę, to będzie polegał głównie na pochwaleniu się jego możliwościami. 

Nie oczekuje się, że Mac Pro trafi do sprzedaży od razu. Przecież nie zawsze tak było i zwykle po jego prezentacji trzeba było długo czekać. Ale jeśli Apple nie mógłby nawet sprzedawać swoich MacBooków, bo po prostu nie miał dość, mogłoby to mieć jeszcze większy wpływ na jego sprzedaż. Tak starsze pokolenie może sprzedawać, choć na mniejszą skalę, co brzmi lepiej niż nie sprzedawać niczego, gdy magazyny są puste. Tak czy inaczej widać, że tegoroczny sezon świąteczny dla Apple’a, jeśli chodzi o sprzedaż segmentu komputerów, będzie wyraźnie słabszy niż ubiegłoroczny. 

.