Zamknij reklame

Członkowie amerykańskiego rządu mieli w poniedziałek trudności przed sądem apelacyjnym, który musiał odpowiedzieć na pytania trzech sędziów panelu apelacyjnego. Analizuje wcześniejsze orzeczenie sądu, zgodnie z którym w 2010 r. Apple współpracował z wydawcami książek, aby podnieść ceny wszystkich e-booków. Apple jest obecnie w sądzie apelacyjnym, którego celem jest uchylenie tego wyroku.

Choć nigdy bezpośrednio nie brał udziału w całej sprawie, Amazon odegrał także znaczącą rolę w sądzie apelacyjnym na Manhattanie, którego cała sprawa dotyczy bezpośrednio. Jeden z trzech sędziów panelu apelacyjnego zasugerował w poniedziałek, że negocjacje Apple z wydawcami sprzyjają konkurencji i przełamują monopolistyczną wówczas pozycję Amazona. „To tak, jakby wszystkie myszy zebrały się, aby zawiesić dzwonek na szyi kota” – powiedział sędzia Dennis Jacobs.

Panel odwoławczy bardziej skłaniał się ku Apple

Pozostali jego koledzy również wydawali się otwarci na argumenty Apple’a i wręcz przeciwnie, dość mocno opierali się na urzędnikach państwowych. Sędzia Debra Livingston nazwała „niepokojącym” fakt, że umowy Apple z wydawcami, które normalnie byłyby „całkowicie legalne”, stały się przedmiotem zarzutów o spisek.

W momencie wejścia Apple na rynek e-booków Amazon kontrolował od 80 do 90 procent rynku. W tamtym czasie Amazon również pobierał bardzo agresywne ceny – 9,99 dolara za większość bestsellerów – co zdaniem urzędników rządowych było dobre dla użytkowników, powiedział Malcom Stewart, starszy prawnik w Departamencie Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych.

Inny z trzech sędziów, Raymond J. Lohier, zapytał Stewarta, w jaki sposób Apple może zniszczyć monopol Amazona bez naruszania przepisów antymonopolowych w interpretacji Departamentu Sprawiedliwości. Stewart odpowiedział, że Apple mógł przekonać wydawców do sprzedaży książek po niższych cenach hurtowych lub kalifornijska firma mogła złożyć skargę antymonopolową przeciwko Amazonowi.

„Czy chcesz przez to powiedzieć, że Departament Sprawiedliwości nie zauważył, że pojawił się nowy przemysł zdominowany przez monopol?” – odpowiedział sędzia Jacobs. „Zarejestrowaliśmy poziom cen wynoszący 9,99 USD, ale uznaliśmy, że jest to dobre dla klientów” – odpowiedział Stewart.

Czy sędzia Cote się mylił?

To Departament Sprawiedliwości pozwał Apple w 2012 roku, zarzucając mu naruszenie przepisów antymonopolowych. Po trzytygodniowym procesie sędzia Denise Cote ostatecznie orzekła w zeszłym roku, że Apple pomógł wydawcom położyć kres niekorzystnym cenom Amazona i przekształcił rynek. Umowy z Apple umożliwiały wydawcom ustalanie własnych cen w iBookstore, przy czym Apple zawsze pobierał od nich 30-procentową prowizję.

Kluczowym elementem umów z Apple był warunek, że wydawcy będą sprzedawać e-booki w iBookstore po co najmniej tak samo niskich cenach, jakie są oferowane gdziekolwiek indziej. Pozwoliło to wydawcom wywrzeć presję na Amazon, aby zmienił model biznesowy. Gdyby tego nie zrobił, ponieśliby ogromne straty, bo też musieliby oferować książki w iBookstore za wspomniane 10 dolarów. Wraz z otwarciem iBookstore ceny książek elektronicznych natychmiast wzrosły we wszystkich przypadkach, co nie spodobało się orzekającemu w sprawie sędziemu Cote’owi.

Jednak sąd apelacyjny zdecyduje teraz, czy Cote miała obowiązek dokładniej rozważyć skutki gospodarcze wejścia Apple na rynek. Jego prawnik, Theodore Boutrous Jr. stwierdził, że Apple zwiększyło konkurencję poprzez zmniejszenie mocy Amazona. Ceny niektórych e-booków rzeczywiście poszły w górę, ale ich średnia cena na całym rynku spadła. Drastycznie wzrosła także liczba dostępnych tytułów.

Jeśli kalifornijska firma przegra sprawę w sądzie apelacyjnym, zapłaci 450 milionów dolarów, na które zgodziła się już z powodami. Większość tej kwoty trafi do klientów, 50 milionów trafi na koszty sądowe. W przeciwieństwie do Apple, wydawnictwa nie chciały iść do sądu i po pozasądowej ugodzie zapłaciły około 160 milionów dolarów. Jeśli sąd apelacyjny zwróci sprawę sędziemu Cote’owi, Apple zapłaci klientom 50 milionów i 20 milionów tytułem kosztów sądowych. Jeśli sąd uchyli pierwotną decyzję, Apple nie zapłaci nic.

Poniedziałkowa rozprawa trwała zaledwie 80 minut, ale wydanie decyzji przez sędziów może zająć nawet sześć miesięcy.

Źródło: WSJ, Reuters, Majątek
Zdjęcie: Plujący koleś
.