Zamknij reklame

Podczas WWDC, wypełnionej nowym oprogramowaniem i sprzętem, dość łatwo było przeoczyć niektóre nowości Apple. Albo przynajmniej nie poświęcać im wystarczającej uwagi. Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku platformy ARKit, dzięki której Apple udostępnia rzeczywistość rozszerzoną milionom ludzi na całym świecie. Konsekwencje są dość znaczące…

O rzeczywistości rozszerzonej (AR) mówi się w ostatnich latach coraz więcej, jednak zazwyczaj była ona poza zasięgiem większości klientów. A przede wszystkim w sensie realnego wykorzystania, którego AR nie udało się jeszcze wyprowadzić poza część gier i kilka aplikacji.

Rzeczywistość rozszerzona ma jednak jedną dużą przewagę nad rzeczywistością wirtualną, która jest jeszcze bardziej nieosiągalna, bo potrzebny jest przynajmniej zestaw słuchawkowy i potężne maszyny. Rzeczywistość rozszerzona potrzebuje znacznie mniej i właśnie w tym miejscu Apple wkracza teraz ze swoją platformą ARKit – ma ona potencjał udostępnienia rzeczywistości rozszerzonej milionom użytkowników, nie tylko dla niej samej.

ARKit3

O co chodzi w ARKit

ARKit to zasadniczo i bardzo proste rozwiązanie umożliwiające realistyczne umieszczanie obiektów 3D w świecie rzeczywistym za pomocą wizjera iPhone'a lub iPada. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że to wszystko będzie się działo za pośrednictwem iPhone’a czy iPada, które stale znajdują się w rękach milionów użytkowników na całym świecie. Rzeczywistość rozszerzona nie jest niczym nowym, po prostu nikomu jeszcze nie udało się jej masowo rozszerzyć, a Apple ma świetną okazję, aby znów być pierwszym.

Programiści rozpoczęli już pracę z narzędziami deweloperskimi ARKit i są pierwszymi jaskółkami na świecie. Apple znacznie ułatwia im tworzenie aplikacji połączonych z rzeczywistością rozszerzoną dzięki ARKit. Platforma ta wykorzystuje technologię zwaną wizualną odometrią inercyjną, za pomocą której śledzi świat wokół iPhone'a lub iPada, umożliwiając jednocześnie tym produktom postrzeganie tego, jak poruszają się w przestrzeni.

przegląd Arkit

ARKit automatycznie analizuje wygląd pomieszczenia, w którym się znajdujesz, dowiaduje się, gdzie znajdują się poziome powierzchnie, takie jak stoły czy podłogi, a następnie udaje się umieścić na nich wirtualne obiekty. ARKit rejestruje wszystko za pomocą kamer, procesorów i czujników ruchu, dzięki czemu może uchwycić geometrię i światło w różnych scenach. Dzięki temu poszczególne aplikacje mogą np. przytwierdzić wybrany obiekt do podłoża, który pozostanie w danym miejscu, nawet jeśli odwrócimy wizjer w innym miejscu.

Może nie brzmi to zbyt atrakcyjnie w teorii, a może nawet dla niektórych jest niezrozumiałe, ale gdy zobaczysz wszystko w praktyce, szybko zrozumiesz, jak wszystko działa lub może działać w przyszłości.

Pokemon GO to dopiero początek

Poza tym nie musimy zbytnio odchodzić od świata Apple, żeby zobaczyć, co potrafi odpowiednio zaimplementowane rozszerzenie. Był rok 2016, kiedy świat został ogarnięty fenomenem Pokémon GO a miliony ludzi biegały za wirtualnymi pokemonami, które pojawiały się na ekranie iPhone'a w parkach, na drzewach, na ulicach czy po cichu w domu na kanapie.

W przypadku Pokémon GO było to wykorzystanie AR w celu uzyskania lepszych, a przede wszystkim bardziej unikalnych i dla wielu nieznanych dotąd wrażeń z rozgrywki. Potencjał rozszerzonej rzeczywistości jest jednak znacznie większy, choć można się spodziewać, szczególnie na początku, że AR będzie bardzo często wykorzystywana w grach. Również dzięki temu, że Apple współpracuje z silnikami gier Unity i Unreal w ramach ARKit.

Na razie programiści bawią się głównie rzeczywistością rozszerzoną na iPhone'ach i iPadach, ale zaczynają pojawiać się pierwsze przykłady, które dają do myślenia, że ​​to może być naprawdę duże. Dobrym przykładem jest deweloper Adam Debreczeni, współzałożyciel giełdy rowerowej Velo, który postanowił zamodelować swoją trasę, którą wcześniej przejechał na rowerze, w AR.

Debreczeni „zajęli się” ARKitem, silnikiem Unity, materiałami mapowymi z Mapboxa i danymi z aplikacji Strava do rejestracji trasy, napisali kilka linijek kodu, a efektem było to, że był w stanie wyświetlić całą swoją trasę na mapie 3D w domu na stoliku do kawy. Debreczeni przyznał następnie, że był pod wielkim wrażeniem ARKit, zwłaszcza tego, jak wymodelowana mapa była w stanie utrzymać swoją pozycję nawet wtedy, gdy poruszał się po niej swoim iPhonem.

„Fakt, że Apple potrafi tak dobrze robić to w wersji beta z jednym lub dwoma aparatami, jest naprawdę niesamowity. To dobry wskaźnik tego, jak silny jest obecnie ich zespół AR”. powiedział Debreczyn za Wiadomości Mercury. Podczas gdy w przypadku większości innych platform AR programista potrzebowałby wielu kamer i czujników głębokości, tutaj Debreczeni musieli jedynie wziąć do ręki iPhone'a.

Rozszerzona rzeczywistość dla każdego

Udostępnienie każdemu rozszerzonej rzeczywistości było prawdopodobnie jednym z największych celów Apple podczas przygotowywania ARKit i wszystkiego, co z nim związane. Spekulowano, że kalifornijska firma wejdzie do gry z AR dopiero z nowym iPhonem, który mógłby mieć np. kamerę 360 stopni, a co za tym idzie unikalny sprzęt zapewniający jak najlepsze wrażenia. Ale Apple podszedł do tego odwrotnie.

Prezes Apple Tim Cook ostatnio kilkukrotnie podkreślał, że większe wrażenie robi na nim AR niż VR i że widzi ogromny potencjał w rzeczywistości rozszerzonej. Dlatego ARKit jest maksymalnie otwarty, a gdy jesienią tego roku wyjdzie iOS 11, będzie działał na wszystkich urządzeniach z chipami A9 i nowszych, czyli iPhone’ach SE, 6S i 7, iPadzie Pro oraz tegorocznym iPadzie 9,7 cala. To ogromna liczba produktów, a co za tym idzie użytkowników, którzy będą mogli w bardzo łatwy sposób zasmakować rozszerzonej rzeczywistości.

Arkit-jabłko

„Wywiad z Timem Cookiem wywarł na mnie wrażenie, że Apple ma znacznie wspanialszą wizję AR” – napisał CZAS analityk Ben Bajarin, dla którego kluczowe znaczenie ma otwarcie platformy na dużą liczbę produktów.

Szef inżynierii oprogramowania Apple, Craig Federighi, nie przesadził na WWDC, gdy powiedział, że ARKit stanie się największą platformą AR na świecie. Apple ma pod tym względem zupełnie bezprecedensowy hit, który od razu katapultuje go na przód w wyścigu, o który może wygrać, zanim jeszcze oderwie się od ziemi. Przynajmniej na razie.

Nie chodzi o to, że konkurencja nie jest zainteresowana rozszerzoną rzeczywistością, wręcz przeciwnie, ale o dostarczenie jej użytkownikowi końcowemu w urządzeniu, z którego korzysta na co dzień, mieszczącym się w dłoni i gwarantującym płynną i prostą obsługę, tak się nie stało już. Google próbuje czegoś podobnego w projekcie Tango, ale działa to tylko na wybranych telefonach z Androidem, które muszą mieć obsługę sprzętową. A tych jest żałośnie mało w porównaniu z bazą jabłkową.

Wirtualna sofa z IKEA w salonie

Ostatecznie ARKit to nie tylko rzeczywistość rozszerzona jako taka, ale także przygotowanie przez Apple swojej platformy tak, aby jej ponowny rozwój był jak najłatwiejszy – podobnie jak w przypadku całego ekosystemu. Dowodem są pierwsze bardzo obiecujące aplikacje, które obserwujemy od zaledwie kilku tygodni wraz z pierwszymi narzędziami deweloperskimi w iOS 11.

Apple często ma przewagę w zakresie narzędzi dla programistów, a także ogromnej liczby odbiorców, do których programista może automatycznie dotrzeć ze swoją nową aplikacją, gdy prześle ją do App Store. To samo będzie teraz dotyczyć także ARKitu i rzeczywistości rozszerzonej, na którą zresztą będą skakać nie tylko niezależni deweloperzy, ale możemy spodziewać się także dużych firm i korporacji. Osoby pracujące w AR z pewnością prędzej czy później dostrzegą potencjał wzmocnienia swojego biznesu.

arkit-ikea2

Przykładem jest przede wszystkim szwedzka firma meblarska IKEA, która już oficjalnie wskoczyła na modę ARKit i przygotowuje własną aplikację obsługującą rzeczywistość rozszerzoną. Dzięki temu klienci będą mogli bardzo łatwo sprawdzić, jak dana sofa będzie wyglądać w ich salonie, na przykład za pośrednictwem swojego iPhone'a lub iPada.

„Będzie to pierwsza aplikacja AR umożliwiająca podejmowanie wiarygodnych decyzji zakupowych” – powiedział Michael Valdsgaard, menedżer ds. transformacji cyfrowej w IKEA, który przewiduje, że rzeczywistość rozszerzona odegra znaczącą rolę we wprowadzaniu nowych produktów w przyszłości. „Kiedy wprowadzimy na rynek nowy produkt, będzie on pierwszym, który pojawi się w aplikacji AR”.

IKEA z pewnością nie będzie osamotniona w podejmowaniu podobnych działań. W przypadku zakupów, zwłaszcza mebli, rzeczywistość rozszerzona ma duży sens. Zbudować wirtualne meble w swoim pokoju w ciągu kilku minut na iPadzie, tak aby wszystko Ci odpowiadało, a potem po prostu pojechać, żeby je odebrać lub zamówić online, to są zakupy przyszłości. A przede wszystkim zakupy, które w efekcie końcowym będą znacznie efektywniejsze.

Ponieważ nie tylko producenci mebli mają już ogromne biblioteki wypełnione modelami 3D ich własnych produktów, ARKit zapewni im teraz niezbędne narzędzia, aby łatwo przenieść je do domu lub gdziekolwiek chcesz je zbudować/wyobraźić.

Pomiary wykonujemy w rozszerzonej rzeczywistości

Wróćmy jednak do mniejszych programistów, ponieważ to oni teraz pokazują, co ARKit może zrobić ze swoimi pierwszymi dziełami. Jednymi z najbardziej imponujących są aplikacje pomiarowe, których powstało kilka i które po kilku dniach rozwoju potrafią bardzo precyzyjnie mierzyć rzeczywiste obiekty. Niejeden programista, analityk, dziennikarz czy entuzjasta technologii już spontanicznie wykrzykiwał na Twitterze, jak został porwany z ARKit.

W App Store znajdziemy już mnóstwo aplikacji, które obiecują, że można za ich pomocą zmierzyć, ile mierzą za pomocą aparatu iPhone'a, jednak rezultaty często są więcej niż sprzeczne. Rozszerzona rzeczywistość pokazuje, że licznik nie będzie nam już tak naprawdę potrzebny. I na razie to tylko najprostsze propozycje, które z pewnością zostaną rozwinięte o bardziej zaawansowane opcje pomiarowe i inne działania.

[su_youtube url=”https://youtu.be/z7DYC_zbZCM” szerokość=”640″]

Aby dowiedzieć się, co najlepsze w tej chwili ARKit, bądź na bieżąco blog stworzony przy użyciu ARKitlub jego kanał na Twitterze @madewithARKit, gdzie spotykają się wszystkie interesujące realizacje. Oprócz tego, że ktoś symuluje lądowanie na Księżycu w swoim salonie, możesz także zobaczyć, jak popularny Minecraft może wyglądać w rzeczywistości rozszerzonej. Wygląda więc na to, że mamy przed sobą naprawdę interesującą przyszłość.

Szkło jabłkowe?

Co więcej, ciekawa przyszłość nie musi dotyczyć tylko aplikacji AR i nowych doświadczeń dla użytkowników, ale także całego Apple. ARKit to podstawowy element konstrukcyjny, na którym Apple może zbudować kolejną część swojego ekosystemu i potencjalnie także zbudować w jego ramach nowy produkt.

Ostatnio nie raz spekulowano, że Apple bawi się okularami w swoich laboratoriach jako możliwy kolejny produkt. Z okularami takimi jak Google Glass, którymi (i rozszerzoną rzeczywistością) Google chciał zadziwić świat w 2013 roku, ale wtedy zupełnie mu się to nie udało. Krótko mówiąc, nikt nie był wówczas gotowy na taki produkt.

Apple kładzie obecnie bardzo dobre fundamenty pod ARKit i wielu ekspertów już przewiduje, że to dopiero początek jego wielkiej wyprawy w świat (być może nie tylko) rzeczywistości rozszerzonej. Kalifornijska firma nie byłaby pierwszą, która ponownie wymyśliła okulary, ale może po raz kolejny uda jej się je spopularyzować. Pytanie, czy to już cała muzyka odległej przyszłości, czy też za kilka lat zamiast iPhone’a będziemy chodzić w okularach rozszerzonej rzeczywistości. Albo wcale.

Tematy:
.