Zamknij reklame

Prezydent USA Joe Biden planuje przedstawić amerykańskiej Federalnej Komisji Handlu propozycję stworzenia nowych przepisów dotyczących zasad napraw, które miałyby wpływ na wszystkie firmy technologiczne, w tym oczywiście Apple. I dość mocno. Chce uniemożliwić firmom dyktowanie, gdzie konsumenci mogą naprawiać swoje urządzenia, a gdzie nie. 

Nowe przepisy uniemożliwiłyby producentom ograniczanie użytkownikom możliwości naprawy swoich urządzeń. Czyli w przypadku Apple u niego sklepy APR lub inne autoryzowane przez niego serwisy. Oznaczałoby to zatem, że możesz naprawić iPhone'a, iPada, Maca i każde inne urządzenie w dowolnym niezależnym warsztacie naprawczym lub nawet samodzielnie, bez ograniczania funkcji i możliwości urządzenia. Jednocześnie Apple przekaże Ci wszystkie niezbędne informacje.

Z oficjalną instrukcją w ręku

Historycznie rzecz biorąc, kilka stanów USA proponowało jakąś poprawkę określającą przepisy dotyczące napraw, ale Apple nieustannie lobbował przeciwko niej. Twierdzi, że zezwolenie niezależnym warsztatom na pracę na urządzeniach Apple bez odpowiedniego nadzoru doprowadziłoby do problemów z bezpieczeństwem, ochroną i jakością produktu. Być może jest to jednak jego dziwny pomysł, ponieważ częścią rozporządzenia byłoby również wydanie niezbędnych instrukcji dotyczących naprawy wszystkich produktów.

Gdy zaczęły się rozprzestrzeniać pierwsze głosy związane z nowym rozporządzeniem dotyczącym napraw, Apple (zapobiegawczo i w dużej mierze alibistycznie) uruchomił ogólnoświatowy niezależny program napraw, którego celem jest dostarczanie oryginalnych części, niezbędnych narzędzi, instrukcji naprawy warsztatom naprawczym, które nie są certyfikowane przez firma i diagnostyka w celu wykonania napraw gwarancyjnych na urządzeniach Apple. Jednak większość skarżyła się, że sam program jest zbyt ograniczony, ponieważ chociaż usługa może nie być certyfikowana, to technik wykonujący naprawę już tak (co jest jednak dostępne w ramach bezpłatnego programu).

Oczekuje się, że Biden przedstawi swoją propozycję w nadchodzących dniach, o czym mówił już doradca ekonomiczny Białego Domu Brian Deese w piątek 2 lipca. Powiedział, że ma to pobudzić „większą konkurencję w gospodarce”, a także niższe ceny napraw dla amerykańskich rodzin. Jednak sytuacja niekoniecznie dotyczy tylko USA, bo nawet w Europa sobie z tym poradziła już w listopadzie ubiegłego roku, choć w nieco innej formie, poprzez umieszczenie na opakowaniu produktu oceny możliwości naprawy.

.