Kiedy Apple wprowadziło iPhone'a 7, który był pierwszym iPhonem, który nie był wyposażony w klasyczne analogowe gniazdo audio 3,5 mm, wiele osób naśmiewało się z Apple w związku ze złączem ładowania Lightning — gdy firma również to usunęło. Była to raczej humorystyczna odpowiedź na stwierdzenie Apple o „całkowicie bezprzewodowej przyszłości”. Jak się wydaje, rozwiązanie to może nie być tak odległe, jak wielu mogłoby się spodziewać.
Wczoraj w sieci pojawiła się informacja, że podczas prac nad iPhonem X rozważano, że Apple całkowicie usunie złącze Lightning i wszystko, co się z nim wiąże. Oznacza to, że podłączone są do niego wszystkie wewnętrzne obwody elektryczne, w tym klasyczny układ ładowania. Apple nie ma większego problemu z takimi działaniami („...odwaga”, pamiętasz?), ostatecznie do usunięcia nie doszło z dwóch głównych powodów.
Pierwszym z nich jest to, że w momencie opracowywania iPhone'a X taka technologia nie istniała, lub odpowiednia implementacja, która mogłaby wystarczająco szybko naładować bezprzewodowo iPhone'a. Obecne wersje ładowarek bezprzewodowych są dość powolne, ale pracują nad zwiększeniem ich szybkości. Obecnie nowe iPhone'y obsługują ładowanie bezprzewodowe o mocy do 7 W, a obsługa ładowarek o mocy do 15 W, w tym Apple AirPower, ma pojawić się w przyszłości.
Drugim powodem były wysokie koszty związane z tym przejściem. Gdyby Apple zrezygnował z klasycznego złącza Lightning, nie musiałby dołączać do zestawu klasycznej ładowarki, a zastąpić ją bezprzewodową podkładką, która jest wielokrotnie droższa od zwykłego kabla Lightning/USB z przejściówką sieciową . Posunięcie to z pewnością jeszcze bardziej podniosłoby cenę sprzedaży iPhone'a X, a nie to Apple chciał osiągnąć.
Jednakże powyższe problemy mogą w ciągu kilku lat nie stanowić trudności nie do pokonania. Szybkość ładowarek bezprzewodowych stale rośnie i już w tym roku powinniśmy zobaczyć własny produkt Apple, który powinien zapewniać obsługę ładowania 15W. Wraz ze stopniowym rozwojem ładowania bezprzewodowego, spadną także ceny technologii z nim związanych. W nadchodzących latach podstawowe podkładki bezprzewodowe mogą osiągnąć odpowiednią cenę, jaką Apple będzie skłonny zapłacić za to, że znajdą się w pudełku z iPhonem. Dawno, dawno temu Jony Ive opowiadał o swoim marzeniu: iPhone bez przycisków i fizycznych portów. iPhone, który będzie przypominał zwykły pasek szkła. Być może nie jesteśmy tak daleko od tego pomysłu. Czy nie możesz się doczekać takiej przyszłości?
Źródło: Macrumors
Prawie każdy artykuł z błędami ortograficznymi. Tak zwany „redaktor” naprawdę przyprawia mnie o mdłości.
Zacząłbym od siebie i pisał ze znakami diakrytycznymi. Kto chce błyszczeć dla innych, musi błyszczeć sam? A dlaczego Redaktor?
Poza tym, kim lub czym w ogóle jest redaktor? ???
https://cs.m.wikipedia.org/wiki/Redaktor
Wygląda na to, że to kolejna próba schrzanienia iOves i sprawdzenia, co da się wytrzymać. Zatem złącze jest usuwane, co ponownie pozwala zaoszczędzić kilka centów na produkcji, podobnie jak w przypadku gniazda. I albo do paczki da się wrzucić jakiś nienadający się do użytku złom, albo nic, a iOvce od razu kupi ładowarkę bezprzewodową i nadal będą się rozkoszować, jaki to okropny luksus. Podobny do niedokończonego iP X z szybkim ładowaniem, ale bez dołączonej szybkiej ładowarki. Jednocześnie jego produkcja kosztuje kilka dolarów. Czy to się nazywa dać sobie gówno na głowę?
Czekam jeszcze kiedy przyjmą obniżkę na słuchawki i będzie można je sprzedać za jakieś fajne 499 CZK. Czy to by działało tak, żeby telefon za 35 tyś mógł dostać dolarową obniżkę za darmo?
Niewiarygodna głupota z wyjmowaniem złącza. Jak wszystkie uchwyty do telefonu samochodowego i motocyklowego i to nie do końca tanie, będę mógł je wyrzucić, bo nie mają w sobie ładowarki bezprzewodowej?
Albo jak się rozładuje to nie będę mógł go używać na kablu tak jak teraz, tylko będę musiał poczekać aż naładuje się na płycie? Cóż, to właśnie nazywam postępem.