Zamknij reklame

Fani World of Warcraft z niecierpliwością czekali na ogłoszenie długo oczekiwanej gry mobilnej Blizzarda. Jego oficjalne odsłonięcie odbyło się wczoraj i reakcje były diametralnie odmienne od tego, co pierwotnie sobie wyobrażaliśmy. A w finale nie ma się czemu dziwić. Tytuł Warcraft Arclight Rumble ujrzał światło dzienne i reakcje na niego są raczej pełne rozczarowania. Dlaczego tak jest, gdzie Blizzard popełnił błąd i co nam to mówi o całej branży gier mobilnych? Niestety, więcej, niż prawdopodobnie chcielibyśmy wiedzieć.

Ludzie oczekiwali świetnego tytułu gry, który będzie można obsługiwać w różnych gatunkach. Choć duża grupa graczy wolałaby zobaczyć mobilne MMORPG, większość skłaniała się ku strategii w stylu klasycznego Warcrafta 3, która mogłaby opowiedzieć jakiś fragment historii i wciągnąć ludzi do pełnego świata Warcrafta. Pojawiły się także spekulacje na temat gier RPG. Jednak w finale dostaliśmy coś, czego prawie nikt się nie spodziewał. Tak naprawdę jest to wariacja na temat klasycznych tytułów z serii Tower Offens, która osadzona jest w popularnym świecie i ma oferować kampanię fabularną, PvE, PvP i nie tylko, ale mimo to fani nie mogą pozbyć się wrażenia, że ta gra po prostu nie została stworzona dla nich.

Blizzard pokazał lustro branży gier mobilnych

W odpowiedzi na Warcraft Arclight Rumble można się zastanawiać, czy tym posunięciem studio deweloperskie Blizzard nie stworzyło lustra dla całej branży gier mobilnych. Fani gier od lat nawołują do pełnoprawnych gier mobilnych, ale powoli nie mamy tutaj gier wysokiej jakości. Z prawdziwych oferowane jest chyba tylko Call of Duty: Mobile lub PUBG MOBILE, ponieważ popularne Fortnite straciliśmy już dawno temu. Kiedy jednak spojrzymy na wspomniane gry, już na pierwszy rzut oka widać, że ci dwaj przedstawiciele nie wszystkich usatysfakcjonują i znów celują w masy – są to (przede wszystkim) tytuły typu Battle-Royale, których główny cel jest jasny. Zarabiać pieniądze.

Warcraft Arclight Rumble
Gracze mieli ogromne oczekiwania

Studia deweloperskie po prostu pomijają platformy mobilne i nie bez powodu. Choć wydajność telefonów komórkowych rośnie w zawrotnym tempie, dzięki czemu mają one potencjał, aby poradzić sobie ze znacznie bardziej wymagającymi grami, to wciąż nie mamy ich w ofercie. Niestety, dla programistów nie ma to sensu. O ile tworząc gry na PC czy konsole jest się mniej więcej pewnym, że gracze kupią nowe tytuły za rozsądne pieniądze, o tyle w świecie gamingu mobilnego zupełnie tak nie jest. Każdy chce gier free-to-play i praktycznie nikt nie byłby skłonny zapłacić za nie więcej niż, powiedzmy, 5.

Czy kiedykolwiek zobaczymy zmianę?

Oczywiście na koniec pojawia się pytanie, czy podejście do gier mobilnych kiedykolwiek się zmieni. Na razie wygląda na to, że zmiany w ogóle nie zobaczymy. Żadna ze stron nie wydaje się być zainteresowana przekształceniem tego w poważniejsze tytuły. Dla deweloperów nie byłby to (bardzo) opłacalny projekt, zaś graczy irytowałaby cena. Mikrotransakcje w grach i ich dobry balans mogą okazać się możliwym rozwiązaniem. Niestety samo to prawdopodobnie nie wystarczy. W przeciwnym razie prawdopodobnie bylibyśmy już w zupełnie innym miejscu.

Czy to oznacza, że ​​nigdy nie zobaczymy na naszych telefonach gier wysokiej jakości? Nie do końca. Nowy trend wskazuje nam inne ścieżki i całkiem możliwe, że w tym leży przyszłość gier mobilnych. Mamy tu oczywiście na myśli usługi gier w chmurze. W takim przypadku wystarczy, że podłączysz gamepad do iPhone'a i możesz spokojnie zacząć grać w tzw. gry AAA. W tym zakresie oferowane są usługi takie jak GeForce NOW, xCloud (Microsoft) i Google Stadia.

Czy to Warcraft, który naprawdę zadowoli zagorzałych fanów?

.