Zamknij reklame

Jakiś czas temu Apple ogłosiło, że Bob Mansfield, szef działu sprzętu Apple, zakończy pracę w Apple i w ciągu kilku miesięcy przejdzie na emeryturę. Jego stanowisko objął Dan Riccio, który do tej pory kierował działem zajmującym się iPadami. Dwa miesiące później kierownictwo Apple zmieniło zdanie i ogłoszono, że Bob Mansfield pozostanie w firmie, a nawet zachowa tytuł starszego wiceprezesa. Nie jest jasne, co dokładnie Mansfield zawiera w swoim opisie stanowiska, skoro Riccio pełni tę rolę. Oficjalnie jednak „pracuje nad nowymi produktami” i podlega bezpośrednio Timowi Cookowi.

Cała historia jest nieco dziwna, a nowe światło na całą sytuację rzucił raport wydany przez agencję Bloomberg Businessweek. Rok po śmierci Steve'a Jobsa magazyn ten opublikował tło wszystkich wydarzeń wokół Mansfield. Mówi się, że dyrektor generalny Apple Tim Cook został zasypany skargami ze strony swoich pracowników po ogłoszeniu odejścia Mansfielda. Inżynierowie z zespołu Boba Mansfielda wyrazili podobno swoją dezaprobatę dla zastąpienia ich szefa, stwierdzając, że Dan Riccio nie jest gotowy, aby przyjąć taką rolę i całkowicie zastąpić Mansfielda.

Protesty najwyraźniej miały sens, a Tim Cook zatrzymał Boba Mansfielda w dziale hardware i nie pozbawił go prestiżowego tytułu starszego wiceprezesa. Według Bloomberg Businessweek ponadto Mansfield otrzymuje pensję w wysokości dwóch milionów dolarów miesięcznie (w formie gotówki i akcji). Grupą zajmującą się rozwojem sprzętu oficjalnie kieruje Dan Ricci. Nie jest jednak jasne, jak właściwie wygląda współpraca Riccio z Mansfieldem ani w jakich okolicznościach powstają projekty tego działu. Nie wiadomo jeszcze, jak długo Mansfield chce pozostać w spółce z Cupertino.

Źródło: MacRumors.com
.