Zamknij reklame

Jeszcze przed premierą iPhone'a X krążyły pogłoski, że Apple bawił się pomysłem zintegrowania Touch ID z wyświetlaczem. Według najnowszych doniesień powinno to nastąpić w ciągu dwóch lat, a przyszły iPhone powinien zatem oferować dwie metody uwierzytelniania w postaci systemu rozpoznawania twarzy oraz czujnika linii papilarnych pod wyświetlaczem.

Informację przekazał dziś znany analityk Apple, Ming-Chi Kuo, według którego Apple w ciągu najbliższych 18 miesięcy powinien rozwiązać większość problemów technicznych, z którymi boryka się obecnie próbując wdrożyć czujnik linii papilarnych w wyświetlaczu. Konkretnie firma zwraca uwagę na większe zużycie modułu, jego grubość, powierzchnię obszaru wykrywania i w końcu szybkość procesu laminacji, czyli integracji czujnika pomiędzy warstwami wyświetlacza.

Choć inżynierowie z Cupertino mają już pewną formę nowej generacji Touch ID, ich celem jest zaoferowanie technologii w takiej formie, aby była naprawdę w pełni funkcjonalna, niezawodna i jak najbardziej przyjazna dla użytkownika. Maksymalnym sukcesem byłoby, gdyby czujnik odcisków palców działał na całej powierzchni wyświetlacza. Że Apple ma tendencję do rozwijania właśnie takiej technologii, Najnowsze patenty również to potwierdzają firmy.

Ming-Chi Kuo uważa, że ​​kalifornijska firma będzie w stanie w kolejnym roku skonstruować Touch ID zintegrowany z wyświetlaczem w odpowiedniej jakości, dlatego też nową technologię powinien oferować iPhone, którego premiera odbędzie się w 2021 roku. Telefon zachowa także Face ID , bo filozofia Apple jest obecnie taka, że ​​obie metody się uzupełniają.

Nie jest jednak całkowicie wykluczone, że Apple zastosuje ultradźwiękowy czujnik odcisków palców od Qualcomma, który umożliwia skanowanie linii brodawkowatych na dość dużej powierzchni. Przecież tę technologię wykorzystuje także Samsung w swoich flagowych telefonach, takich jak Galaxy S10.

Identyfikator iPhone-touch na wyświetlaczu FB

źródło: 9to5mac

.