Zamknij reklame

Czy iPad to urządzenie, bez którego nie wyobrażasz sobie życia? Czy segment tabletów stał się dla Ciebie niezbędny? Jeśli trochę uprościmy sytuację, to tak naprawdę są to większe telefony, albo wręcz przeciwnie, głupsze laptopy. A dzięki aktualizacjom iPadOS wygląda na to, że Apple o tym wie, a mimo to nie chce tu zbyt wiele zmieniać. 

Ogólnie rzecz biorąc, z tabletami jest to dość trudne. Tak naprawdę jest tylko kilka tych z Androidem i pojawiają się one bardzo losowo. Apple jest w tym przynajmniej stałym elementem, choć nawet przy nim nie można do końca być pewnym, kiedy i co nam zaprezentuje. Jest jednak liderem na rynku, bo jego iPady sprzedają się najlepiej na rynku tabletów, choć i wtedy są one obecnie relatywnie słabe. Po covidowym boomie przyszło okrutne otrzeźwienie i rynek spadał nie do zatrzymania. Ludzie nie mają już powodu kupować tabletów – albo mają je już w domu, nie mają na nie środków, albo w końcu nie są im w ogóle potrzebne, bo zastąpią je zarówno telefony, jak i komputery.

iPadOS to wciąż młody system 

Pierwotnie iPhone'y i iPady działały na tym samym systemie operacyjnym, tj. iOS, chociaż Apple dodał do iPadów nieco więcej funkcjonalności ze względu na ich większy wyświetlacz. Ale to właśnie podczas WWDC 2019 Apple ogłosiło iPadOS 13, który w przyszłości na tabletach zastąpi iOS 12. Z biegiem czasu wariant iOS dla iPadów zawierał coraz większy zestaw wyróżniających funkcji, które bardziej przypominały świat macOS niż iOS, więc Apple te rozdzieliło światy. Mimo to prawdą jest, że są one bardzo podobne, co oczywiście dotyczy również funkcji i opcji.

Można by powiedzieć, że funkcje, które są dostępne dla iPhone’a, powinny być dostępne także na iPadzie. Ale to nie do końca tak. W ostatnich latach stało się już tak nieprzyjemną tradycją, że iPadOS otrzymuje nowości z iOS dopiero rok po wejściu na rynek systemu przeznaczonego dla iPhone'ów. Ale dlaczego tak jest? Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że Apple nie do końca wie, gdzie skierować iPadOS-a, czy trzymać go razem z iOS, czy wręcz przeciwnie, przybliżyć go do desktopu, czyli macOS-u. Obecny iPadOS nie jest żadnym z nich i jest to specjalna hybryda, która może Ci odpowiadać lub nie.

Nadszedł czas na zmiany 

Prezentacja iPadOS 17 odbędzie się oczywiście w ramach WWDC23 na początku czerwca. Teraz dowiedzieliśmy się, że ten system powinien przynieść największą nowość w iOS 16, który z niewiadomych powodów był dostępny tylko na iPhone'ach. Jest to oczywiście edycja ekranu blokady. W rzeczywistości będzie to konwersja 1:1, dostosowana tylko do większego wyświetlacza. Powstaje więc kolejne pytanie, dlaczego w zeszłym roku nie widzieliśmy tej innowacji na iPadach?

Być może po prostu dlatego, że Apple najpierw testuje to na iPhone'ach, a także dlatego, że po prostu nie ma żadnych nowości do wniesienia na iPady. Ale nie wiemy, czy zobaczymy działania na żywo, być może w przyszłej aktualizacji, aby znów pojawiło się coś „nowego”. Dzięki takiemu podejściu Apple również nie do końca doda coś do tego segmentu. Ale to nie wszystko. Aplikacja Zdrowie, która od tylu lat jest częścią systemu iOS, powinna pojawić się także na iPadach. Ale czy to w ogóle konieczne? Aby mieć coś napisane w opisie aktualizacji, oczywiście, że tak. W tym przypadku Apple musi po prostu zdebugować aplikację pod kątem dużego wyświetlacza i gotowe. 

Cztery lata istnienia iPadOS-a wyraźnie pokazują, że nie ma za bardzo gdzie go pchać. Jeśli Apple chce utrzymać ten segment, a nie całkowicie go zakopać, powinien wycofać się ze swoich roszczeń i wreszcie wyraźnie przeniknąć do świata iPadów i Maców. Przecież iPady mają te same chipy, co komputery Apple, więc nie powinno to stanowić problemu. Niech zatrzyma iPadOs na potrzeby serii podstawowej, a wreszcie zaoferuje więcej swojego dorosłego systemu operacyjnego nowym maszynom (Air, Pro) z nową generacją własnych chipów. 

.