W ostatnich miesiącach krążyły wokół nas spekulacje na temat tego, dlaczego Apple dopiero się wycofa. Informacje są często niepotwierdzone lub trudne do zweryfikowania. Niemniej jednak mają one ogromny wpływ na akcje spółki, które w ciągu ostatnich 4 miesięcy spadły praktycznie o 30%.
Spekulacja
Pokażemy to na przykładzie niedawnej spekulacji, która głosiła: „Zamówienia ekspozycyjne spadają = popyt na iPhone'a 5 spada.” Wiadomość pierwotnie pochodziła z Japonii i pojawiła się przed Świętami Bożego Narodzenia. Autor jest analitykiem, który nie zajmuje się nawet telefonami komórkowymi, a co dopiero iPhone'ami. Jego dziedziną jest produkcja komponentów. Informacje te zostały później przejęte przez Nikkei, a od niego przez „Wall Street Journal” (dalej „WSJ”). Media uznały Nikkei za wiarygodne źródło, takie samo jak WSJ, jednak nikt nie weryfikował tych danych.
Głównym problemem jest to, że produkcja wyświetlaczy nie jest bezpośrednio powiązana z produkcją telefonu. Są produkowane w Chinach, a nie w Japonii. Na przykład iPod touch korzysta z tego samego wyświetlacza. Można go podłączyć tylko w środowisku produkcyjnym just-in-time, ale nie jest to zwykle używane w telefonach.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną spadku zamówień jest to, że każdy nowy produkt potrzebuje czasu, aby wejść do pełnej produkcji. Uczą się obsługiwać komponenty, jakość wzrasta, a poziom błędów maleje.
Na początku potrzebna była maksymalna liczba ekranów, jaką fabryka mogła dostarczyć, aby zaspokoić popyt, który jest najwyższy w kwartale bożonarodzeniowym. Jednocześnie musieli radzić sobie z błędami produkcyjnymi, ponieważ był to nowy produkt i produkcja zawsze z biegiem czasu stawała się coraz bardziej wydajna. Logicznie rzecz biorąc, zamówienia są następnie redukowane, co jest standardowym procesem przy produkcji czegokolwiek. Żadna fabryka nie może jednak pochwalić się danymi na temat próchnicy, więc danych nie można porównać.
Analityk, który chce opublikować światu swoje radykalne twierdzenie, że popyt na iPhone'y spada o kilkadziesiąt procent, powinien uczciwie zweryfikować i połączyć wszystkie dane. Nie przedstawiam twierdzeń w oparciu o anonimowe źródło gdzieś w Japonii.
Nie widzę gwałtownych spadków na rynku mobilnym, nawet kłopoty firmy RIM stopniowo podupadają. Zatem spadek o 50%, jak sugerują niektóre spekulacje, stoi w sprzeczności z historią i zasadami funkcjonowania rynku w danym sektorze.
Niedowierzanie w historię Apple
Ale tak mocne twierdzenie ma również poważne konsekwencje. Apple odpisało około 40 miliardów dolarów na swojej wartości po spekulacjach na temat wyświetlaczy. Jednak większość raportów bezpośrednio od spółki wskazuje, że Apple’a czeka rekordowy kwartał. Wręcz przeciwnie, giełdy wykazują katastrofę. Rynek jest najwyraźniej bardzo wrażliwy, ponieważ zaczęło dominować ogólne przekonanie, że Apple jest podatne na zagrożenia. Podobne informacje pojawiały się już wcześniej, ale nikt nie zwrócił na to uwagi.
Jedną z przyczyn powodujących dużą wrażliwość jest struktura własności akcji Apple. Wśród właścicieli znajduje się szereg instytucji, które mają odmienne postrzeganie i cele niż przeciętny człowiek. Akcje technologiczne mają ogólnie bardzo złą reputację. Patrząc wstecz na ostatnią dekadę, mamy jednego większego przegranego niż następny: RIM, Nokia, Dell, HP, a nawet Microsoft.
Opinia publiczna uważa, że firma technologiczna osiągnie szczyt i będzie tylko spadać. Obecnie panuje nastrój, że Apple osiągnął już swój szczyt. Coś w stylu: „Mam wrażenie, że lepiej nie będzie”. Problem dotyczy także teorii zakłócenia, kiedy zakłócacz zmienia rynek, wnosi coś rewolucyjnego, ale niczego więcej nie można się po nim spodziewać. . Ale są też seryjni destruktorzy: IBM z lat 50. i 60. XX wieku, później Sony. Firmy te stają się ikonami, definiują epokę i napędzają gospodarkę. Rynki najwyraźniej miały trudności z zaklasyfikowaniem Apple do jednej z tych dwóch kategorii, niezależnie od tego, czy był to tylko krótkotrwały hit, czy też firma zdolna do wielokrotnego zmieniania rynku i tym samym wyznaczania epoki. Przynajmniej w technologii.
Tu pojawia się ostrożność inwestorów z branży technologicznej, logicznie rzecz biorąc, biorąc pod uwagę przeszłość, nie wierzą oni, że historia Apple ma trwałość. To stawia firmę pod lupą i każde zgłoszenie, nawet bezpodstawne, może wywołać ostrą reakcję.
Rzeczywistość
Mimo to Apple prawdopodobnie będzie miał udany kwartał. Będzie rosnąć szybciej niż jakakolwiek firma w branży, szybciej niż Google czy Amazon. Jednocześnie spodziewane są rekordowe zyski. Dla porównania, ostrożne szacunki sprzedaży iPhone'a wynoszą 48-54 miliony, co oznacza wzrost o około 35% w porównaniu z 2011 rokiem. Oczekuje się, że sprzedaż iPada wzrośnie w zeszłym roku z 15,4 miliona do 24 milionów. Mimo to w ostatnich miesiącach akcje spółki spadały.
Ostateczne wyniki za IV kwartał zostaną ogłoszone dzisiaj. Nie tylko pokażą nam sprzedaż urządzeń, ale także ujawnią informacje, które mogłyby potwierdzić przyspieszony cykl innowacji i inne spekulacje.
Jeśli zamawiam coś z fabryki to jest mi obojętne ile% jest wadliwych, wszak firma zobowiązała się dostarczyć mi uzgodnioną ilość. Nie ma również znaczenia, kto odkryje wadliwe elementy.
Tak, ale jeśli 10 10 z miliona dostarczonych wyświetlaczy tak będzie wadliwy, muszę na to liczyć i następnym razem zamówić milion + 10 tysięcy. aby pokryć wadliwe elementy i być na milionie. A jeśli średnia liczba wadliwych sztuk następnie spadnie z 1 9 do XNUMX, będę musiał zmniejszyć zamówienie o XNUMX XNUMX. aby wrócić do miliona kawałków, których potrzebuję. To bardzo przybliżone wyobrażenie o tym, jak to było z anulowanymi zamówieniami.
To nonsens, jeśli chcę milion ekranów, chcę milion ekranów, bez żartów, nie, min. Ewentualnie kilkadziesiąt lub kilkaset dodatkowych sztuk (w ramach gwarancji). Dlatego w fabrykach są i w większości przypadków jest jakaś kontrola wyjścia, gdzie śmieci wyrzuca się od razu. Rozumiem, że trzeba testować co 30 czy 50 sztuk ekspozytora, ale to już inna sprawa, jak sobie z tym poradzić i jaki procent wadliwych egzemplarzy dostaję nawet po kontroli.
Tak to ogólnie działa. Niestety Apple to trochę specyficzny przypadek. Bo nie chce zamawiać kilku milionów z regularnej produkcji. Musi jednak maksymalizować produkcję za wszelką cenę. Aby sprostać zapotrzebowaniu. W fabryki wspomnianego Sharpa zainwestował kilka miliardów dolarów. Generalnie inwestuje w fabryki swoich dostawców, aby osiągnąć możliwie największą produkcję.
W celu maksymalizacji produkcji początkowo jest więcej wadliwych produktów niż zwykle. Plus inne straty doliczane są bezpośrednio w punkcie odbioru telefonu.
Relacje Apple z jego dostawcami nie są do końca jasne, gdyż inwestycje bezpośrednio w fabryki są ogromne, ale to już inna historia :)
No cóż, mam wrażenie, że Apple nie chce miliona wyświetlaczy, ale miliona urządzeń na rynku, co zapewne ich podzieliło. Jeśli chcę sprzedać tysiąc bułek i tyle też upiekę, to dziesiąta z nich z jakiegoś powodu skończy jako odpad, to dostanę klientom tylko 900 i będę mógł się usprawiedliwiać, jak chcę, ale po prostu to zrobiłem nie zachować ostatecznej liczby i ponoszę za to odpowiedzialność.
To naprawdę bzdury, tak jak w artykule. Nie prowadzę takiej firmy. Firma zamawia 1 mega funkcjonalną sztukę i taką ilość otrzymuje od dostawcy. Jeśli dostawca ma procent odpadów, to jego problem. Musi zrobić ich więcej, aby dostarczyć to, co zamówił. Jeśli ktoś obniży zamówienie, to dlatego, że nie potrzebuje części. Pójście na skróty może skutkować albo ograniczeniami sprzedaży (duże oczy, wyprzedaże), albo zmianą dostawcy albo przygotowaniem produktu, który nie korzysta z ekspozytora.
jak pisałem poniżej, Apple działa inaczej. Sam finansuje maszyny produkcyjne w fabrykach dostawców, a gdy za wszelką cenę maksymalizuje produkcję, to nie jest tak, jakby zamówić 100 tafli szkła z fabryki, która produkuje tysiące.
Więc chyba nie rozumiem, on zamawia części u producenta, prawda? ...jeśli firma jest częściowo własnością Apple, to części powstają bez zamówienia i tylko według programu produkcyjnego...w mediach wszędzie pisze się o redukcji zamówień, czyli klasycznej relacji między klientem (jabłko ) i producentem części. Jeśli chodzi o ograniczenie programu produkcyjnego, to nie rozumiem tej histerii
Myślę też, że Apple był już na szczycie i jest na dobrej drodze w dół. Najważniejszym problemem jest zaniedbanie profesjonalnych użytkowników. Całkowicie anulowali Xserve, Mac Pro nie był aktualizowany od 2010 roku, z wyjątkiem zmiany procesora, obecny iMac jest problematyczny, ponieważ nie mogą go wyprodukować w niezbędnych ilościach, a obecnie nawet 21″ zajmuje od 2 do 3 tygodni. Nie rozumiem, dlaczego nie zrobili nowych płyt głównych dla procesorów Ivy Bridge, a mogli wprowadzić nowe iMaca i Maca Pro o tej samej konstrukcji już latem 2012 roku.
Urządzenia z systemem iOS to tylko zabawki i za kilka lat ich sprzedaż może zacząć spadać. Już myślę, że wiele osób kupuje je po prostu z inercji. Konkurencja na smartfonach i tabletach stale się poprawia.
masz rację, że konkurencja znacznie się poprawia. Apple musi popracować w tym roku. Myślę, że główny problem leży teraz po stronie iOS, gdzie konieczna jest aktualizacja.
Nigdy nie recenzowałem tutaj profesjonalnych urządzeń Apple, ponieważ stanowią one niewielki procent firmy. Może dlatego na nich kaszlą. Tak czy siak, szkoda.
Używam iPada nie tylko jako zabawki. Urządzenie z Androidem traktuję jako zabawkę, w której nie można mu ufać, czyli z nim pracować. Nie zgadzam się z Tobą i myślę, że te „zabawki” będą w przyszłości coraz częściej wykorzystywane jako narzędzia pracy, czy to na stole o większej przekątnej, czy w dłoni.
Przyjaciele, spróbujmy innego, zupełnie innego spojrzenia. Na giełdzie poruszają się konserwatywni inwestorzy, instytucje, spekulanci... Powiedzmy, że: mądrzy i doświadczeni spekulanci już się sprzedali, konserwatyści z zamiarem dywidendy trzymają się i nie boją, ostrzejsze ruchy w dół lub w górę (w obecnym asortyment) mają charakter techniczny – automatyczne przejęcia itp. Każdy według swojego charakteru i możliwości. Załączam wykres, na którym narysowany jest Fibonacci (tutaj wyraźnie widać tajemnicze 30% :-) oraz czerwoną linię trendu (2012 wystrzelony na wykresie tygodniowym). Podsumowanie: 1. Jako użytkownik Apple mogę się nad tym zastanowić 2. Jako trader traktuję zachowanie AAPL jako całkowicie standardowe.