Na chwilę przed pojawieniem się nowych iPhone'ów na rynku dyrektor generalny Apple Tim Cook, szef oprogramowania Craig Federighi i szef projektowania Jony Ive spotkali się. Tak siedzieli razem w studiu magazynu Bloomberg Businessweek i uczestniczyli w wywiadach na wszystkie możliwe tematy. W trakcie wywiadu nie padły żadne przełomowe ani szokujące informacje. Ciekawy jest jednak sposób, w jaki odbył się wywiad, bo to chyba pierwszy raz, kiedy trzech tak wysokiej rangi urzędników Apple'a zaprezentowało się wspólnie i pojawiło się przed mediami.
Trio odpowiedzialne za największe zmiany w historii iOS opowiadało o nowej wersji systemu operacyjnego i współpracy przy jego tworzeniu, o dwóch nowych iPhone'ach i konkurencji z Androidem od Google. Mówiono nawet o odwiecznym twierdzeniu mediów, że Apple stracił już swój blask i w zasadzie się skończył.
Jednak takie kontrowersyjne stwierdzenia nie są czymś, co może zrazić Tima Cooka. Ruch na giełdzie Apple z pewnością nie może zakłócić jego spokojnego i wyważonego wystąpienia przed mediami i nie zmieni jego nastroju.
Wielkiej euforii nie odczuwam, gdy akcje Apple idą w górę, ale też nie mam zamiaru podcinać sobie żył, gdy spadną. Jeździłem na to zbyt wieloma kolejkami górskimi.
Jeśli chodzi o coraz większe zalewanie rynku tanią azjatycką elektroniką, Tim Cook pozostaje jeszcze spokojniejszy.
Krótko mówiąc, takie rzeczy zdarzały się i mają miejsce na każdym rynku i dotyczą bez rozróżnienia wszystkich rodzajów elektroniki użytkowej. Od aparatów fotograficznych, komputerów, a w starym świecie odtwarzaczy DVD i VCR, po telefony i tablety.
Prezes Apple skomentował także politykę cenową iPhone'a 5c, mówiąc, że Apple nigdy nie planowało wprowadzenia taniego iPhone'a. Model 5c to nic innego jak ubiegłoroczny kolorowy iPhone 5 w cenie 100 dolarów z dwuletnim kontraktem u jednego z amerykańskich operatorów.
Jony Ive i Craig Federighi rozmawiali o swojej niezdrowej miłości do Apple w kontekście ich współpracy. Para powiedziała też, że choć ich współpraca zaczęła być zauważana przez opinię publiczną dopiero w związku z iOS 7, to ich biura są ze sobą bardzo blisko już od dawna. Mówi się, że obaj podzielili się szczegółami i spostrzeżeniami dotyczącymi rozwoju iPhone'a 5s i rewolucyjnej funkcji Touch ID. Współpraca obu panów opiera się głównie na wspólnym wyczuciu funkcjonalności i prostoty. Oboje szczegółowo rozmawiali także o tym, ile czasu i wysiłku włożyli, na przykład w stworzenie ruchomego efektu mglistego tła. Oboje jednak wierzą, że ludzie docenią takie wysiłki i wiedzą, że komuś naprawdę zależało i zależało mu na końcowym wrażeniu.
Na niekorzyść Apple przemawia teraz fakt, że powoli, ale skutecznie traci ono piętno innowatora, że nie wymyśla niczego rewolucyjnego. Jednak zarówno Ive, jak i Federighi odrzucają takie stwierdzenia. Obaj podkreślają, że nie chodzi tylko o nowe funkcje, ale także o ich głęboką integrację, jakość i użyteczność. Wspomniałem już o nowym Touch ID w iPhonie 5s i powiedziałem, że aby wdrożyć jeden z takich pomysłów, inżynierowie Apple musieli rozwiązać niezliczoną ilość problemów technicznych. Podkreślił, że Apple nigdy nie dodałby niedoskonałych lub bezsensownych funkcji tylko po to, aby upiększyć reklamowy opis sprzedawanego produktu.
Tak Tim Cook mówił o Androidzie:
Ludzie kupują telefony z Androidem, ale faktycznie używane smartfony mają z tyłu logo nadgryzionego jabłka. Według statystyk, na system operacyjny iOS przypada 55 proc. całego mobilnego dostępu do Internetu. Udział Androida wynosi tutaj zaledwie 28%. Podczas ostatniego Czarnego Piątku ludzie robili dużo zakupów za pomocą tabletów, a według IBM 88% tych klientów do składania zamówień korzystało z iPada. Czy warto przyglądać się sprzedaży urządzeń z Androidem, gdy ludzie w rzeczywistości nie korzystają z takich urządzeń? Ważne jest dla nas, czy nasze produkty są używane. Chcemy wzbogacać życie ludzi, a tego na pewno nie da się zrobić za pomocą produktu, który będzie zamknięty w szufladzie.
Według Tima Cooka poważnym mankamentem jest np. niekompatybilność pomiędzy poszczególnymi wersjami Androida, co sprawia, że każdy telefon z Androidem na rynku jest gatunkiem wyjątkowym na swój sposób. Ludzie kupują telefony, które w dniu zakupu mają już przestarzałe oprogramowanie. Na przykład AT&T oferuje obecnie 25 różnych telefonów z Androidem, a 6 z nich nie ma aktualnej wersji Androida. Niektóre z tych telefonów są używane z trzy- lub czteroletnim systemem operacyjnym. Cook nie wyobraża sobie teraz posiadania w kieszeni telefonu z, powiedzmy, systemem iOS 3.
Możesz przeczytać pełny zapis wywiadu tutaj.
Tak, tak, zgadzam się. „Tani” iPhone to bzdura wymyślona przez ludzi i osobiście nie podobał mi się nawet pomysł, że można kupić iPhone'a za 10 000,- (nie dlatego, że chcę się popisywać czy coś, ale dlatego, że nie nie chcę, żeby iPhone stracił na wartości).
Widzę to codziennie z tym użyciem. Z iPhone'a korzystam praktycznie codziennie, bez najmniejszego problemu. Oczywiście koledzy z Androidem mogą zrobić to samo, ale! Na Androidzie niektóre aplikacje po prostu nie działają, na przykład Wunderlist. Wspaniała aplikacja na iPhone'a (iPad). Na Androidzie samo patrzenie na nią mnie odrzuca. Kolory są nudne, żadnych efektów.
Dzisiaj pokazałem iOS7 moim kolegom z klasy i byli nim bardzo podekscytowani. To, co robi Apple, ma sens i myślę, że robi to dobrze, ale za wysoką cenę. Rozumiem, że iOS7 może nie każdemu przypaść do gustu, też mam do niego drobne zastrzeżenia, ale jestem w stanie je przezwyciężyć. Nikt nie przykłada ludziom pistoletu do głowy i nie mówi „musisz pobrać iOS7 i musi ci się spodobać”. Jednak szerzenie desperackich złudzeń, że Apple jest do bani i że jest za drogim sklepem, mając w domu Samsunga Galaxy Ace ukrytego w szufladzie, wystarczy, by płakać i żałować. Mam tu na myśli osoby zdesperowane, które nie mają absolutnie prawa wypowiadać się na ten temat. Nie jestem fanatykiem Apple. Lubię Sony Xperię Z, Z1. Nadchodzący Google Nexus 5 wygląda przepięknie i jeśli będzie tak dobry jak na zdjęciach, wzbudzi mój podziw. Ale powodem, dla którego nie przesiadam się na Androida, jest to, że nie widzę w nim niczego ekstra. Jak ładnie napisano w artykule, chcę tego, czego naprawdę będę używać. Dlatego nie potrzebuję widżetów na pulpicie, dlatego nie potrzebuję możliwości dostosowywania wszystkiego i upychania tam bzdur i wirusów. Po co?
Nie uważam faktu, że Apple jest za mało innowacyjny, jako problemu, którym powinienem się zająć. Myślę, że w Cupertino jest wielu ludzi i inżynierów, którzy, mam nadzieję, rozwiążą ten problem za mnie.
Tomasz ma całkowitą rację!!!!!!
Oprócz tego, że już w 4-letnim Androidzie są funkcje, które Apple odkrywa już dziś – zobaczcie. potrzebujemy centrum powiadomień (a mam jeszcze sporo kotletów), panoramy...
Jeśli chodzi o mapy, Apple byłby bardzo szczęśliwy, gdyby był 4 lata za Apple, ale Tim nie chce tego słyszeć :D
oczywiście przepraszam za Google :D