Zamknij reklame

W ostatnich tygodniach spekulowano wyłącznie na temat powrotu czterocalowego iPhone'a w związku z nadchodzącymi produktami Apple. Przecież o tym mówi się odkąd kalifornijska firma rok temu po raz pierwszy odeszła od tego formatu. Fani mniejszych telefonów mogli poczekać do początku przyszłego roku.

Wiele raportów z Azji, łańcucha produkcyjnego i innych raportów zostało obecnie przeanalizowanych przez znanego analityka Ming-Chi Kuo, którego szacunków nie można lekceważyć. Jego przewidywania z pewnością nie są w 100% trafne, ale dzięki jego raportom możemy przynajmniej zorientować się, co Apple robi lub przynajmniej nad czym pracuje.

Według analityka KGI Securities w Cupertino pracują nad czterocalowym iPhonem, który powinien zostać wydany w pierwszej połowie 2016 roku. Kuo spodziewa się, że będzie to skrzyżowanie iPhone'a 5S, ostatniego jak dotąd czterocalowego iPhone'a, i najnowszego iPhone'a 6S.

Nowy iPhone powinien przyjąć najnowszy procesor A9, ale obiektyw aparatu miałby pozostać taki sam jak w iPhonie 5S. Kuo spodziewa się ponadto, że kluczem dla Apple będzie zastosowanie chipa NFC, dzięki czemu mniejszego iPhone'a będzie można używać również do płatności za pośrednictwem Apple Pay. Od najnowszych modeli powinien jednak odróżniać się brakiem wyświetlacza 3D Touch.

Również pod względem designu czterocalowy iPhone miałby czerpać coś z 5S i coś z 6S. Miałby być łączony z pierwszym nazwanym metalowym korpusem, zapewne w dwóch, trzech wariantach kolorystycznych, a od 6S miałby przyjąć lekko zakrzywioną przednią szybę. Nie należy zatem przeprowadzać eksperymentów z tańszym plastikiem, jak w przypadku iPhone’a 5C.

Chociaż Apple odnosi ogromne sukcesy dzięki obecnym iPhonem o przekątnej 4,7 i 5,5 cala, Kuo uważa, że ​​popyt na mniejsze telefony z wyższej półki nadal istnieje. To właśnie Apple jako jeden z nielicznych oferuje w tej kategorii naprawdę dobre telefony w wyższych cenach.

Według cytowanego analityka, choć zaktualizowany czterocalowy iPhone mógł stanowić jedynie niecałe dziesięć procent całej sprzedaży iPhone'ów w 2016 roku, Apple mógłby dzięki temu przebić się na inne rynki, na których nie udało mu się jeszcze tak mocno zadomowić.

Pytanie jednak, czy na rynkach, na których królują obecnie tanie telefony z Androidem, Apple może dokonać zasadniczej zmiany swoim mniejszym iPhonem, który wciąż byłby dość drogi. Kuo przewiduje cenę pomiędzy 400 a 500 dolarów, podczas gdy iPhone 5S, który byłby logicznym następcą omawianego iPhone'a, jest obecnie sprzedawany w Stanach Zjednoczonych za 450 dolarów.

Źródło: MacRumors
Zdjęcie: Kārlis Dambrāns
.