Zamknij reklame

Jak na razie tydzień zleciał jak woda i nie byłoby to trafne podsumowanie, gdyby nie było wzmianki o głębokim kosmosie. Przecież wygląda na to, że wszyscy starają się pobić wszelkie dotychczasowe rekordy i wysłać na orbitę jak najwięcej rakiet i modułów przed końcem roku. Ale wcale nie narzekamy, wręcz przeciwnie. W ostatnich dniach obfitowało w ciekawe misje, czy to japońska wyprawa na asteroidę Ryuga, czy też obietnica Elona Muska, że ​​statek kosmiczny Starship wkrótce ponownie przyjrzy się ziemskiej atmosferze. Nie będziemy więc dłużej zwlekać i od razu wskoczymy w wir wydarzeń.

Cyberpunk 2077 ma się dobrze. Night City nie ma jeszcze ostatniego słowa

Jeśli przez ostatnie kilka lat nie mieszkaliście pod skałą, a może w jaskini, z pewnością nie przegapiliście gry Cyberpunk 2077 od warsztatu naszych polskich sąsiadów, firmy CD Projekt RED. Choć od zapowiedzi minęło już 8 długich lat, deweloperzy przez cały ten czas pracowali sumiennie, a przez ostatnie kilka miesięcy nawet bardziej niż zdrowo. Chociaż studio spotkało się z krytyką za przepracowanie swoich pracowników, a niektórzy pracownicy biurowi spędzają nawet 60 godzin tygodniowo, fani przyjęli skromne przeprosiny CDPR i postanowili nie rozwodzić się zbytnio nad tą kwestią. W każdym razie odłóżmy przeszłość na bok i skupmy się na przyszłości. Mówiąc dokładniej, całkiem cyberpunkowa przyszłość.

Cyberpunk 2077 ukaże się już za kilka dni, a konkretnie 10 grudnia i jak się okazało, wygórowane oczekiwania i tak z jakiegoś powodu zostały w mniejszym lub większym stopniu spełnione. Chociaż wielu recenzentów narzeka na irytujące błędy i usterki, w wielu przypadkach te dolegliwości są naprawiane poprzez aktualizacje natychmiast po wydaniu. Poza tym jednak, według wielu źródeł, które nie bały się przyznać grze 9 do 10 na 10, jest to znakomite dzieło, doskonale łączące w sobie elementy RPG, FPS, a przede wszystkim całkowicie unikalny gatunek, nie mający sobie równych w świat gier. Średnie ocen kształtują się zatem na wysokim, ponadprzeciętnym poziomie i choć wiele złych prognoz przewidywało porażkę gry językowej, to oczywiście już tak gorąco nie będzie. Błędy zostaną usunięte, ale epicka przygoda w Night City pozostanie. Nie możecie się doczekać podróży do dystopijnej przyszłości?

Japońska misja asteroidowa zakończyła się sukcesem. Sonda przyniosła całą galaktykę próbek

Chociaż ostatnio skupialiśmy się przede wszystkim na SpaceX, agencji kosmicznej ESA i innych znanych na całym świecie organizacjach, nie możemy zapominać o innych przełomowych odkryciach i misjach, które mają miejsce na zupełnie przeciwnej półkuli. Mówimy głównie o Japonii i misji, kiedy naukowcy postawili sobie za cel wysłanie do asteroidy Ryuga małej sondy Hayabusha 2. Tym wzniosłym celem było zebranie wystarczającej liczby próbek, które następnie zostaną tutaj zbadane i przeanalizowane na ziemi. Ale nie dajcie się zwieść, inicjatywa nie powstała z dnia na dzień, a cały projekt trwał sześć długich lat i nie było pewne, czy w ogóle zostanie ukończony.

Lądowanie sondy na asteroidzie może wydawać się banalne, ale jest to niezwykle złożona operacja, którą trzeba tak obliczyć, a przede wszystkim zaplanować, aby naukowca nie zaskoczyło kilka tysięcy zmiennych. Mimo to udało się pomyślnie pobrać próbki, a nawet przetransportować je z powrotem na Ziemię. I jak powiedział zastępca dyrektora firmy JAXA, pod którą podlega Instytut Lotów i Nauki Kosmicznej, jest to punkt zwrotny, którego nie da się porównać z innymi momentami historycznymi. Jednak misja jest jeszcze daleka od zakończenia i nawet jeśli jej część kosmiczna zakończy się sukcesem, alfa i omega będą teraz sortować próbki, przekazywać je do laboratoriów i zapewnić odpowiednią analizę. Zobaczymy, co jeszcze nas czeka.

Elon Musk po raz kolejny chwali się swoimi dziełami. Tym razem przyszła kolej na Starship

O legendarnym wizjonerze Elonie Musku rozmawiamy niemal codziennie. Jednak nie codziennie dyrektor generalny SpaceX i Tesla pokazuje unikalne zdjęcia jednego ze swoich dzieł, jak na przykład statek kosmiczny Starship. W jego przypadku można się spierać, na ile jest to zwykła rakieta, ale i tak jest to dzieło imponujące. Ponadto należy zauważyć, że obecny projekt ma charakter wyłącznie eksperymentalny i powinien zmienić się nie do poznania. Choć statek wygląda jak „gigantyczny latający silos”, to wciąż jest prototypem, a w tym przypadku jest to jedynie test silników benzynowych i tego, jak poradzą sobie z ogromnymi rozmiarami.

W każdym razie punktem zwrotnym powinien być kolejny test Starship, który wystrzeli giganta na wysokość 12.5 km, co doskonale sprawdzi nie tylko to, czy silniki w ogóle wytrzymają taki ciężar, ale przede wszystkim mobilność i silnik umiejętności statku kosmicznego. Tak czy inaczej spodziewana jest również porażka, jak powiedział kilka miesięcy temu Elon Musk. W końcu zbudowanie tak gigantycznego statku to przedsięwzięcie odległe i po prostu nie da się tego zrobić bez pewnych problemów. W każdym razie możemy tylko czekać, jak rozwinie się sytuacja, trzymać kciuki za zespół inżynierów, a przede wszystkim mieć nadzieję, że SpaceX ma w zanadrzu kilka epickich propozycji projektowych, które zamienią Starship w prawdziwy futurystyczny statek.

 

.