Zamknij reklame

Od razu przyszło mi na myśl zdanie „Źle się trzymasz”, które zażartował Steve Jobs, komentując problemy z utratą sygnału w iPhonie 4. A co, jeśli wszyscy źle patrzymy, oceniając, czy iPad może zastąpić Maca?

Bug zasadził mi w głowie Fraser Spiers, który zajmuje się między innymi iPadami w edukacji i na swoim blogu napisał tekst „Czy MacBook Pro może zastąpić iPada?”. Nie mniej ważny jest oryginalny nagłówek artykułu, który Spiers podsumowuje: „Gdyby tylko dziennikarze recenzowali iPady jak komputery Mac”.

To właśnie jest główne przesłanie tekstu Spiersa, który patrzy na całą sprawę od drugiej strony i nie porusza kwestii, czy iPad może zastąpić MacBooka. Wręcz przeciwnie, to oni decydują, czy to, co dziś potrafią iPady, potrafią też MacBooki i co Ty wymyślisz. Jednocześnie Spiers wskazuje na podejście, które musi znaleźć oddźwięk zwłaszcza wśród najmłodszych pokoleń i które z biegiem czasu będzie coraz bardziej aktualne.

Logika myślenia dziennikarzy, którzy od kilku lat próbują porównywać, który iPad jest już tak dobry jak komputer, a gdzie znacząco traci, a w ogóle nie warto o tym myśleć, jest zrozumiała, ale najwyraźniej nawet za dziesięć lat staniemy przed tym dylematem, wyglądając zupełnie inaczej. iPady nie zastępują MacBooków, iPady stają się nimi.

Najmłodsze pokolenie: Co to jest komputer?

Dla tych, którzy całe życie pracowali z komputerami, iPady są teraz czymś nowym, często niezbadanym, dlatego podchodzą do nich bardzo ostrożnie, porównawczo i poprzez dylemat komputer vs. tablet w ich przypadku pociąg nie jedzie. Typowe starcie między takimi dwoma obozami polega na tym, że jeden przynosi problem z rozwiązaniem, ale drugi musi za wszelką cenę pokazać mu rozwiązanie na swoim urządzeniu, jeszcze lepiej i łatwiej.

Ale powoli trzeba zacząć patrzeć na całość trochę inaczej. Nawet zagorzali zwolennicy komputerów powinni cofnąć się nieco i zdać sobie sprawę, w jakim kierunku zmierza dzisiejszy (nie tylko) technologiczny świat i jak się rozwija. Wielu z nas dzisiaj deklaracja Apple'a, że ​​komputer można wygodnie zastąpić iPadem, przyprawia o zawrót głowy, ale dla przyszłych pokoleń - a jeśli nie obecnego, to na pewno następnego - będzie to już coś zupełnie naturalnego .

iPad-mini-Macbook-Air

iPady nie zastąpią komputerów. Tak, MacBook poradzi sobie z czynnościami, których na iPadzie po prostu nie da się jeszcze w ogóle wykonać, bo inaczej się niepotrzebnie pocisz, ale to samo działa w drugą stronę. Co więcej, w miarę jak oba światy, czyli iOS i macOS – przynajmniej funkcjonalnie – zbliżają się do siebie, różnice te bardzo szybko się zacierają. iPady zaczynają mieć przewagę pod wieloma względami.

Oczywiście nie można tego uogólniać, bo jest wielu użytkowników, którzy bez komputera po prostu nie potrafią funkcjonować – potrzebują wydajności, urządzeń peryferyjnych, wyświetlacza, klawiatury, gładzika. Ale możemy to przynajmniej uogólnić, aby dla tych bardziej wymagających użytkowników pozostały (i w przyszłości być może jedyne) stacjonarne Maci. iPad vs. MacBooki ostatecznie całkowicie zdominują iPady. I nie to, że biją MacBooki, po prostu logicznie je zastępują.

Dlaczego powinienem używać czegoś ze stałą klawiaturą, która nie jest bardzo zmienna i jest trzy razy cięższa? Dlaczego nie mogę dotknąć wyświetlacza i dlaczego nie mogę wykazać się kreatywnością za pomocą ołówka? Dlaczego nie mogę łatwo zeskanować dokumentu w celu podpisania i przesłania go dalej? Dlaczego nie mogę nigdzie połączyć się z Internetem i muszę szukać zawodnej sieci Wi-Fi?

To wszystko są uzasadnione pytania, które z biegiem czasu będą zadawane coraz częściej i to one uzasadnią kolejne pojawienie się iPadów. Najmłodsi użytkownicy, nawet dzieci w wieku przedszkolnym, nie wychowują się z komputerem, lecz iPada czy iPhone’a trzymają w rękach już od chwili, gdy są w łóżeczku. Sterowanie dotykiem jest dla nich tak naturalne, że często fascynuje nas, gdy potrafią poradzić sobie z niektórymi zadaniami prościej niż dorosły.

Po co taka osoba miałaby sięgnąć po MacBooka dziesięć lat później, szukając asystenta technologicznego na studiach lub później, rozpoczynając pracę? Przecież iPad był z nim cały czas, poradzi sobie ze wszystkimi zadaniami na nim, a nic tak jak komputer nie będzie miało dla niego sensu.

MacBooki stoją w obliczu trudnej bitwy

Trend jest oczywisty i ciekawie będzie zobaczyć, jak Apple go skopiuje. Już teraz jako jeden z nielicznych (również dlatego, że nikt tu nie sprzedaje tabletów hurtowo) wyraźnie promuje iPady jako tzw. „komputer” dla większości zwykłych użytkowników.

Tim Cook upiera się, że MacBooki i Macy w ogóle nadal mają swoje miejsce w menu Apple’a, którego nie stracą, bo są też narzędziami całkowicie niezbędnymi, ale ich pozycja będzie się zmieniać. Apple po raz kolejny patrzy kilka lat do przodu i przygotowuje się właśnie na taką sytuację, a dokładniej już ją promuje coraz agresywniej.

Nawet Apple nie chce robić rewolucji i z dnia na dzień odcinać Maków i mówić: tu masz iPady, posłuchaj swojej rady. Tak nie jest i dlatego też pojawiają się nowe MacBooki Pro czy dwunastocalowe MacBooki, a wszyscy, którzy nie dopuszczą swoich komputerów, czyli wciąż zdecydowana większość, mogą spać spokojnie.

W każdym razie nie można postrzegać iPadów w perspektywie średnioterminowej jako zastępujących MacBooki w rękach osób korzystających z nich od kilkudziesięciu lat – raczej proces ten będzie wyglądał nieco inaczej. iPady trafią od dołu, od najmłodszego pokolenia, dla którego komputer będzie oznaczał iPada.

Z działań Apple’a wielu może teraz odnieść wrażenie, że kalifornijska firma często na siłę naciska na iPady i stara się włożyć je każdemu w rękę, ale tak nie jest. Niemniej jednak pojawienie się iPadów jest nieuniknione. Nie są tu po to, żeby wyrzucić MacBooki z rynku teraz, ale żeby za dziesięć lat być dokładnie tym, czym MacBooki będą dzisiaj.

.