Od razu przyszło mi na myśl zdanie „Źle się trzymasz”, które zażartował Steve Jobs, komentując problemy z utratą sygnału w iPhonie 4. A co, jeśli wszyscy źle patrzymy, oceniając, czy iPad może zastąpić Maca?
Bug zasadził mi w głowie Fraser Spiers, który zajmuje się między innymi iPadami w edukacji i na swoim blogu napisał tekst „Czy MacBook Pro może zastąpić iPada?”. Nie mniej ważny jest oryginalny nagłówek artykułu, który Spiers podsumowuje: „Gdyby tylko dziennikarze recenzowali iPady jak komputery Mac”.
To właśnie jest główne przesłanie tekstu Spiersa, który patrzy na całą sprawę od drugiej strony i nie porusza kwestii, czy iPad może zastąpić MacBooka. Wręcz przeciwnie, to oni decydują, czy to, co dziś potrafią iPady, potrafią też MacBooki i co Ty wymyślisz. Jednocześnie Spiers wskazuje na podejście, które musi znaleźć oddźwięk zwłaszcza wśród najmłodszych pokoleń i które z biegiem czasu będzie coraz bardziej aktualne.
Logika myślenia dziennikarzy, którzy od kilku lat próbują porównywać, który iPad jest już tak dobry jak komputer, a gdzie znacząco traci, a w ogóle nie warto o tym myśleć, jest zrozumiała, ale najwyraźniej nawet za dziesięć lat staniemy przed tym dylematem, wyglądając zupełnie inaczej. iPady nie zastępują MacBooków, iPady stają się nimi.
Najmłodsze pokolenie: Co to jest komputer?
Dla tych, którzy całe życie pracowali z komputerami, iPady są teraz czymś nowym, często niezbadanym, dlatego podchodzą do nich bardzo ostrożnie, porównawczo i poprzez dylemat komputer vs. tablet w ich przypadku pociąg nie jedzie. Typowe starcie między takimi dwoma obozami polega na tym, że jeden przynosi problem z rozwiązaniem, ale drugi musi za wszelką cenę pokazać mu rozwiązanie na swoim urządzeniu, jeszcze lepiej i łatwiej.
Ale powoli trzeba zacząć patrzeć na całość trochę inaczej. Nawet zagorzali zwolennicy komputerów powinni cofnąć się nieco i zdać sobie sprawę, w jakim kierunku zmierza dzisiejszy (nie tylko) technologiczny świat i jak się rozwija. Wielu z nas dzisiaj deklaracja Apple'a, że komputer można wygodnie zastąpić iPadem, przyprawia o zawrót głowy, ale dla przyszłych pokoleń - a jeśli nie obecnego, to na pewno następnego - będzie to już coś zupełnie naturalnego .
iPady nie zastąpią komputerów. Tak, MacBook poradzi sobie z czynnościami, których na iPadzie po prostu nie da się jeszcze w ogóle wykonać, bo inaczej się niepotrzebnie pocisz, ale to samo działa w drugą stronę. Co więcej, w miarę jak oba światy, czyli iOS i macOS – przynajmniej funkcjonalnie – zbliżają się do siebie, różnice te bardzo szybko się zacierają. iPady zaczynają mieć przewagę pod wieloma względami.
Oczywiście nie można tego uogólniać, bo jest wielu użytkowników, którzy bez komputera po prostu nie potrafią funkcjonować – potrzebują wydajności, urządzeń peryferyjnych, wyświetlacza, klawiatury, gładzika. Ale możemy to przynajmniej uogólnić, aby dla tych bardziej wymagających użytkowników pozostały (i w przyszłości być może jedyne) stacjonarne Maci. iPad vs. MacBooki ostatecznie całkowicie zdominują iPady. I nie to, że biją MacBooki, po prostu logicznie je zastępują.
Dlaczego powinienem używać czegoś ze stałą klawiaturą, która nie jest bardzo zmienna i jest trzy razy cięższa? Dlaczego nie mogę dotknąć wyświetlacza i dlaczego nie mogę wykazać się kreatywnością za pomocą ołówka? Dlaczego nie mogę łatwo zeskanować dokumentu w celu podpisania i przesłania go dalej? Dlaczego nie mogę nigdzie połączyć się z Internetem i muszę szukać zawodnej sieci Wi-Fi?
To wszystko są uzasadnione pytania, które z biegiem czasu będą zadawane coraz częściej i to one uzasadnią kolejne pojawienie się iPadów. Najmłodsi użytkownicy, nawet dzieci w wieku przedszkolnym, nie wychowują się z komputerem, lecz iPada czy iPhone’a trzymają w rękach już od chwili, gdy są w łóżeczku. Sterowanie dotykiem jest dla nich tak naturalne, że często fascynuje nas, gdy potrafią poradzić sobie z niektórymi zadaniami prościej niż dorosły.
Po co taka osoba miałaby sięgnąć po MacBooka dziesięć lat później, szukając asystenta technologicznego na studiach lub później, rozpoczynając pracę? Przecież iPad był z nim cały czas, poradzi sobie ze wszystkimi zadaniami na nim, a nic tak jak komputer nie będzie miało dla niego sensu.
MacBooki stoją w obliczu trudnej bitwy
Trend jest oczywisty i ciekawie będzie zobaczyć, jak Apple go skopiuje. Już teraz jako jeden z nielicznych (również dlatego, że nikt tu nie sprzedaje tabletów hurtowo) wyraźnie promuje iPady jako tzw. „komputer” dla większości zwykłych użytkowników.
Tim Cook upiera się, że MacBooki i Macy w ogóle nadal mają swoje miejsce w menu Apple’a, którego nie stracą, bo są też narzędziami całkowicie niezbędnymi, ale ich pozycja będzie się zmieniać. Apple po raz kolejny patrzy kilka lat do przodu i przygotowuje się właśnie na taką sytuację, a dokładniej już ją promuje coraz agresywniej.
Nawet Apple nie chce robić rewolucji i z dnia na dzień odcinać Maków i mówić: tu masz iPady, posłuchaj swojej rady. Tak nie jest i dlatego też pojawiają się nowe MacBooki Pro czy dwunastocalowe MacBooki, a wszyscy, którzy nie dopuszczą swoich komputerów, czyli wciąż zdecydowana większość, mogą spać spokojnie.
W każdym razie nie można postrzegać iPadów w perspektywie średnioterminowej jako zastępujących MacBooki w rękach osób korzystających z nich od kilkudziesięciu lat – raczej proces ten będzie wyglądał nieco inaczej. iPady trafią od dołu, od najmłodszego pokolenia, dla którego komputer będzie oznaczał iPada.
Z działań Apple’a wielu może teraz odnieść wrażenie, że kalifornijska firma często na siłę naciska na iPady i stara się włożyć je każdemu w rękę, ale tak nie jest. Niemniej jednak pojawienie się iPadów jest nieuniknione. Nie są tu po to, żeby wyrzucić MacBooki z rynku teraz, ale żeby za dziesięć lat być dokładnie tym, czym MacBooki będą dzisiaj.
Ciekawy punkt widzenia i moim zdaniem mający sens, dziękuję za materiał do przemyśleń.
Za 10 lat może stać się to rzeczywistością dla konsumentów treści, jeśli znacząco poprawi się wielozadaniowość w iOS i możliwe będzie podłączenie do iPada zewnętrznego monitora, klawiatury i touchpada. Obecnie iOS jest zbyt ograniczony.
Opowiadasz bzdury i zaprzeczasz sam sobie. Niepotrzebny post.
dlaczego powinnam mieć możliwość podłączenia zewnętrznych urządzeń peryferyjnych do iPada? Profesjonaliści zawsze będą używać maszyn z systemem stacjonarnym, który na to pozwala. iPad zawsze będzie narzędziem zarówno dla zwykłych użytkowników, jak i być może dla fotografów hobbystów, a zwłaszcza jako narzędzie podróżnicze. Myślę, że w przyszłości iPad najbardziej wpłynie na grupę dzisiejszych użytkowników MacBooka Air, a zdecydowana większość tych użytkowników nie będzie podłączać swojego MacBooka do zewnętrznych urządzeń peryferyjnych...
Bardzo fajny artykuł :) kilka razy zdarzyło mi się, że gdzieś na stoliku do kawy siedziała osoba z iPadem Pro i miała do niego podłączoną klawiaturę Apple - wyglądało to interesująco, ale zgadzam się z artykułem, że taka osoba będzie w ogóle nie potrzebuję laptopa. Dotyczy to zwykłych użytkowników, nie sądzę, żeby to gdziekolwiek spowodowało wyłączenie macbooków - nadal wielu z nas potrzebuje macbooka (ja jako student informatyki nie mogę mieć iMaca, bo i tak muszę nosić macbooka przy sobie )
Artykuły typu „wkrótce obejdziemy się bez komputerów... i zastąpią je tablety/telefony komórkowe/okulary 3D/cokolwiek” zawsze mnie bawią. Oczywiście iPad jest w porządku do konsumpcji, sam mam Air 2 i jestem zadowolony, ale problem pojawia się, gdy zabierasz się za zadanie, które nie jest „nudne” i wymaga czegoś więcej niż tylko czytania/oglądania tego, co już zostało zrobione został stworzony. W zasadzie dowolne dzieło. Od zapisania pliku tekstowego dłuższego niż powiedzmy A5+, poprzez tabele (cokolwiek!), po domowe, półprofesjonalne tworzenie (domowe filmy, obróbka zdjęć, dokumentów). Jasne, możliwe, że z czasem podłączymy mysz i klawiaturę do jakiegoś urządzenia przyszłości, ale nie sądzę, żeby to fizyczne doznanie kiedykolwiek cokolwiek zastąpiło. Na pewno nie w najbliższej przyszłości. W końcu mysz istnieje już od około 50 lat. iPady 10.
Ale naciskają… i to bardzo.
Nie wiem, osobiście używam iPada tylko po to, żeby cieszyć się treścią, popracujmy nad tym, zakodujmy, w każdym razie nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Rozumiem, że znajdą się fanatycy, ale wątpię, aby był to trend docelowy.
Więc znowu był to nonsens związany z uwielbieniem/tendencją…
Autorowi polecam książkę Digital Dementia autorstwa Manfreda Spitzera.
Dlaczego powinienem używać czegoś ze stałą klawiaturą, która nie jest bardzo zmienna i jest trzy razy cięższa?
iPad pro 12.9 waży 0.7 kg, iPad waży 0.47 kg, Macbook 0.9 kg. To nie jest trójka.
i dodaj klawiaturę do iPadów.
* po co mam używać czegoś, o czym nawet tego komentarza nie da się wygodnie napisać (i poprawić)?
Dlaczego nie mogę dotknąć wyświetlacza i dlaczego nie mogę wykazać się kreatywnością za pomocą ołówka?
Bo Apple ma złą politykę produktową i sztucznie nie umieszcza ekranów dotykowych w laptopach. Jest to możliwe od dawna u innych producentów.
Dlaczego nie mogę łatwo zeskanować dokumentu w celu podpisania i przesłania go dalej?
ok, wezmę to pod uwagę jako ważny argument (jak często większość ludzi tego potrzebuje? Pojadę za miesiąc i rozwiążę problem aparatem w telefonie)
Dlaczego nie mogę nigdzie połączyć się z Internetem i muszę szukać zawodnej sieci Wi-Fi?
Jak iPad bez karty SIM rozwiązuje ten problem?
Czy zatem iPad z Wi-Fi to tylko urządzenie zaprojektowane z myślą o zawodnym Wi-Fi?
Autor (i jego zwolennicy) mógł zdać sobie sprawę, że konstruktywna krytyka odzwierciedlona w prawdziwych recenzjach (i ewentualnie niezakupach) poprowadzi nas, miłośników jabłek, jeszcze bardziej w stronę satysfakcji. Jeśli pozwolisz tej firmie robić jedną głupotę za drugą, a nadal będziesz głupio wielbił te bzdury, możliwe, że za kilka lat nie będzie już uwielbiać niczego.
Pytanie, czy całe pokolenie użytkowników naprawdę doceni jedynie nudne konsumowanie treści przy minimalnych możliwościach edycyjnych i nowych emotikonach w systemie.
Jeśli tak, to wszystko jest w porządku.
Jeśli nie, całkiem możliwe, że za 10 lat Apple będzie sprzedawał jedynie gadżetowe bzdury, a naprawdę działające maszyny, na których się wychowaliśmy, kupimy gdzie indziej.
Nie wyobrażam sobie jednego zawodu biurowego, w którym iPad ma lepsze zastosowanie niż komputer.
ps: Sam mam komputer Mac Pro/iPhone/ipad
Chciałem napisać coś podobnego + dodam - autor artykułu zapewne chciał wywołać ukierunkowany "płomień", co oczywiście udało mu się podobnym krzykiem (wyrzućcie laptopy, tu są iPady) albo Apple się do tego przyczyniło artykułu/autora (próbują propagować ten „postępowy” styl), albo nie używa go do poważnej pracy - inaczej rozsądna osoba nie byłaby w stanie tego napisać.
Wiele osób tutaj albo nie rozumie tekstu pisanego, albo nie może pozbyć się swojego światopoglądu. Spróbuję z innego miejsca. W jednym z naszych działań mamy kluczową grupę młodzieży w wieku od 13 lat wzwyż. Chciałbym zaznaczyć, że 80% osób z takich regionów jak Ameryka Południowa czy Indie nigdy nie pracowało z komputerem. Ich jedynym gadżetowym urządzeniem peryferyjnym jest telefon komórkowy z bardzo dużym ekranem, jeśli to możliwe. Ci ludzie już zmieniają sposób pracy np. ze stronami internetowymi. Te niekończące się przewijane strony – tak, to dokładnie dzieła, na które wpłynęło to pokolenie. Na tych telefonach komórkowych robią wszystko, do czego jesteśmy przyzwyczajeni na komputerze, ale w inny sposób. Wiedzą, co to jest e-mail tylko dlatego, że muszą go utworzyć, aby zarejestrować konto w serwisie społecznościowym, a potem już nigdy w życiu go nie zobaczą. Komunikują się za pomocą zdjęć i filmów. Naiwnością jest sądzić, że miliony młodych ludzi zmienią kiedyś w przyszłości swoje nawyki. Będą one stanowić przyszłe standardy. A jeśli uda im się wycisnąć ze swoich tanich Androidów to, co potrafią teraz, to wyobrażam sobie rozwój opisany w artykule. Poza tym to nie będą iPady – tu Apple popełnia kolosalny błąd i nie docenia sytuacji. iPad maksymalnie pokaże kierunek, w jakim Android wprowadzi użyteczność także na swoich tanich urządzeniach, a dzięki lepszej dostępności ta generacja będzie kontynuowała pracę na platformie, którą znają z dzieciństwa, tak samo jak nasze pokolenie kontynuowało na PC, na którym Prince of Persia kiedyś gotował na parze. Przy okazji. Nie wyobrażam sobie pracy bez laptopa, ale na spotkania i wykłady chodzę wyłącznie z iPadem Pro. Czytanie dokumentów, robienie notatek w formacie PDF, map myśli i pisanie protokołów ze spotkań – jestem znacznie bardziej elastyczny i szybszy niż moi koledzy z laptopami. Są po prostu czynności, z którymi dzisiejszy iPad radzi sobie lepiej i bardziej kreatywnie. No i w ogóle nie wyobrażam sobie edytowania zdjęć bez iPada :-)
Od jakiegoś czasu używam iPada Pro i Pencila w połączeniu z Macbookiem Pro. Jeśli istnieje program dla iPada, który zastępuje program na komputerze Mac, nie będę musiał używać komputera Mac. Tworzę arkusze kalkulacyjne na iPadzie. Zatem dla mnie ten artykuł nie jest tak bardzo science fiction, jak wielu tutaj pisze. To tylko kwestia perspektywy i tego, do czego używam tego urządzenia. Jeśli na iPadzie będą programy, które zastąpią programy na komputerze Mac, dlaczego nie? Wiadomo, że nie będzie to rozwiązanie dla każdego.
Dziś nie mam już kalkulatora, budzika, systemu nawigacji… bo zastąpił je telefon.
Moi rodzice używają laptopa tylko do internetu, a do poczty elektronicznej wystarczy iPad. To tak naprawdę tylko punkt widzenia – te rzeczy są wymienne na wiele sposobów, a te, które nie są obecnie, być może z biegiem czasu. Pojawią się nowe rzeczy, takie jak VR, do których Mac nie będzie odpowiedni. Może kiedy Ikea będzie miała katalog, który pokaże Ci, jak stół będzie wyglądał w Twoim salonie. Jeszcze nie dzisiaj, ale jutro?……
Tylko mała uwaga: że ktoś zaprotestuje, że klawiatury nie da się wymienić. Ta osoba powinna zająć się dziećmi. W czasach telefonów przyciskowych można było wysyłać SMS-y bez patrzenia na klawiaturę. Zaaklimatyzowali się bardzo szybko. To, że ja nie mogę tego zrobić, nie oznacza, że nie da się tego zrobić.
Do crash: przepraszam, ale twoja wyobraźnia jest naprawdę mała. To zależy, czym według Ciebie jest praca biurowa (napisz e-mail i zrób tabelkę, czemu nie? to, co jest zrobione w pakiecie biurowym, też da się zrobić) iPad pro 12″ jest naprawdę duży – spróbuj.
Nie zgadzam się. Na co dzień przedzieram się przez budżety tworzone w Excelu i nie wyobrażam sobie robienia tego bez kursora i dodatkowego monitora. W tej chwili przygotowuję listę usług do zamówienia, która liczy około 6000 pozycji. Mam na to kilka ofert od podwykonawców. Obejdzie się bez kursora. Trzeba będzie poćwiczyć w tym kierunku, ale bez dodatkowego monitora, na którym będę mógł zobaczyć wszystko na raz. Nie wiem, nie wiem..
Można już uruchomić aplikację do prezentacji na iPadzie, gdzie można wykorzystać AirPlay jako zewnętrzny dodatkowy monitor. Wtedy na iPadzie jest coś innego niż na podłączonym monitorze. Mogę sobie wyobrazić, że Apple w końcu wymyśli możliwość podłączenia monitora AirPlay z iPada, tak aby działał jako rozszerzony pulpit w całym systemie, podobnie jak Mac. Myślę, że to tylko kwestia czasu. Ciekawie będzie zobaczyć, jakie rozwiązanie w zakresie projektowania sterowania Apple zaimplementuje podczas pisania kursorem, jeśli podłączony monitor nie jest wrażliwy na dotyk. Jeśli będzie to coś w rodzaju zwirtualizowanego trackpada z iPada...?
Ale to znowu wszystko! iPad pełni tu jedynie rolę swego rodzaju odtwarzacza treści. Nie jest to pełnoprawne urządzenie, na którym w całości stworzę prezentację.
Informacja, że iPad to tylko odtwarzacz treści, nie jest prawdziwa.
Prezentacje (i wiele innych rzeczy) można także tworzyć na iPadzie.
Chodzi głównie o tę zasadę. Można już odtwarzać lub tworzyć treści na iPadzie i jednocześnie wyświetlać na wyświetlaczu iPada coś innego niż podłączony monitor. Za pomocą iPada możesz sterować oddzielnie tym, co jest na iPadzie i osobno tym, co jest na podłączonym monitorze.
To, że coś pasuje Tobie, nie oznacza, że będzie pasować milionom innych ludzi.
Często korzystam ze skrótów klawiaturowych w pracy i „pracy”, zazwyczaj mam otwartych około 5 okien/aplikacji i lubię mieć ich przegląd.
Właśnie dlatego mam monitor Acer 34 Predator. Ios jest do tego całkowicie bezużyteczny. Nie wiem, czym się zajmujesz, ale chciałbym zobaczyć, jak przygotowujesz wykład bez klawiatury. Założę się z Twoim iPadem, że zawsze będę szybszy na komputerze.
Kalkulator, budzik, nawigacja: uniwersalne aplikacje świetlne, które można zastąpić praktycznie wszystkim i wszędzie. To nie jest argument za iPadem/iOS.
Katalog Ikei: ta rozszerzona rzeczywistość jest używana od dawna.
I znowu: iPad pełni tu jedynie rolę konsumenta/przeglądacza treści.
Ci, którzy przygotują katalog, umieści go tam na komputerze.
Nie na iPadzie przez iOS.
Twoim rodzicom prawdopodobnie wystarczyłby iPad, mój tata radzi sobie bez komputera.
Żadne z nas nie może wyciągnąć z tego żadnych wniosków dla innych.
To zależy czym według Ciebie jest praca biurowa (napisz maila i zrób tabelkę, czemu nie? to co jest zrobione w pakiecie biurowym też da się zrobić)
Oczywiście, że tak. Można to zrobić także przez telefon. Ale z jakim wysiłkiem i na jak długo?
Przepraszam, ale jeśli chcesz się kłócić z małymi dziećmi, nie kupuję tego.
Być może tak szybko przystosowali się do „głaskania szyby”, ale jednocześnie dramatycznie nasilają się zaburzenia osobowości. Np. dzieci do 3. roku życia nie powinny w ogóle mieć dostępu do telewizora/smartfonów itp. (zniszczy to identyczną pamięć).
Oczywiście dzieci najlepiej się do tego przystosowują. Kto do cholery jeszcze, jeśli nie ci w wieku, w którym uczą się „najlepiej” i „najwięcej”. Pytanie brzmi, czy chcesz ich nauczyć korzystania z oklepanych rzeczy zamiast krytycznego myślenia, polegania na telefonach komórkowych oraz niezweryfikowanych danych i wiedzy „gdzieś tam”.
Myślę, że z moją wyobraźnią wszystko w porządku.
Nie rozumiem tej wymówki na niepotrzebne ograniczenia i bzdury kosztem nas, użytkowników. Apple po prostu błąka się i zamiast konstruktywnych rozwiązań proponuje marketingowe bzdury, a wy i tak tego bronicie.
Nie twierdzę, że iPad jest zły. Wiem, że ma świetne zastosowanie np. w służbie zdrowia, gdzie lekarze mogą od razu pobrać wysokiej jakości zdjęcie RTG pacjenta, z którym mają do czynienia. Ale nie ma sensu dobrowolnie wyłączać systemu, robić coś dłużej, mniej efektywnie, ale upijać się faktem, że tak jest „dużo łatwiej”.
Mam już pewne pojęcie o tym, jak chcę pracować z elektroniką. I Apple nadal spełnia to zadanie najlepiej (choć coraz słabiej).
Na pewno nie zgodzę się z zasadą, że Apple podsunie mi pomysł, jak mam pracować i mam się do tego dostosować.
Pierwsze zdanie można też zastosować w drugą stronę: „To, że coś nie pasuje Tobie, nie oznacza, że NIE BĘDZIE pasować milionom innych osób”.
Oczywiście komputery nadal mają większe możliwości niż tablety. Ale jest wiele sytuacji, w których nie potrzebujesz większych możliwości komputera. Wtedy nie ma sensu nosić ze sobą komputera wszędzie.
Np. Katalog Ikei. To jest dokładnie coś, co można rozwiązać również na iPadzie. Wystarczy w tym celu odpowiednio przygotowany wniosek*. Nie wiem, może już to mają i używają. Skąd masz pewność, że katalog (jego zawartość) powstał na komputerze, a nie na iPadzie? To po prostu zapełnianie bazy zdjęciami i tekstami. Można to łatwo zrobić, spacerując z iPhonem, robiąc zdjęcia towarów z naklejonymi kodami kreskowymi i wysyłając je do publicznej bazy danych jednym kliknięciem.
*Tak. Stworzyli tę aplikację na komputerze. Jednak wraz z pojawieniem się iPada Pro i iOS 11 myślę, że to tylko kwestia czasu, zanim możliwe będzie zaprogramowanie aplikacji iOS na iPadzie. Wielu programistów już o to wzywa. Wraz z coraz większą wydajnością tych urządzeń, coraz lepszą przejrzystością i pracą z wieloma aplikacjami, jest to coraz bliższe rzeczywistości.
W przeciwnym razie możesz także podłączyć klawiaturę do iPada i korzystać z różnych skrótów klawiaturowych. Zaletą iPada jest to, że jeśli wylejesz piwo na klawiaturę, nie jest to taka tragedia, jak z klawiaturą na sztaludze, możesz sobie poradzić także z wirtualną. A maszyna nadal działa.
Nie chodzi tu o obronę wszystkich działań Apple.
Ale tego kroku, istnienia tabletu, dzięki któremu mogę (choć nie najwygodniej, ale jednak) robić absolutnie wszystko* to, co robię na komputerze, bronię.
*To bezsporny fakt. Do bardziej wymagających zadań wystarczy zdalne połączenie z komputerem domowym lub stacją wirtualną.
A jeśli odpowiedź brzmi: „Ale przecież trzeba mieć gdzieś komputer”, to mógłbym powiedzieć, że „na komputerze nic nie zrobisz”. Bo na przykład astrofizyk potrzebuje superkomputera. I nie ma go też w domu, nie może go też wszędzie ze sobą zabrać, ale łączy się z nim zdalnie ze swojej sztalugi, a może z iPada.
Pierwsze zdanie można też zastosować w drugą stronę: „To, że coś nie pasuje Tobie, nie oznacza, że NIE BĘDZIE pasować milionom innych osób”.
Nie mówię tego. Mówię jednak, że Apple/autor artykułu nie powinien próbować narzucać nam tych złudzeń w tę czy inną stronę. I jednocześnie od razu dodałem, że zamiast się tutaj kłócić o bzdury, trzeba wywrzeć presję na Apple, aby zaczął produkować solidne komputery na miarę dzisiejszych czasów (np. notebooki dotykowe). Nie zgadzam się na jakieś świetlane bzdury pomiędzy klawiaturą a wyświetlaczem.
Klawiatura zewnętrzna:
Kiedy podłączam klawiaturę do iPada, w zasadzie tworzę laptopa z ekranem dotykowym i dopracowanym systemem.
Ale już w pierwszym poście piszę, że Apple ma złą politykę i nie oferuje laptopa z ekranem dotykowym.
Inni producenci już dawno to zrobili. Tak, póki co środowisko Mac nie nadrobiło zaległości, ale biorąc pod uwagę, że zamiast fundamentalnych innowacji dotyczących poprawy stabilności, widzę tylko „nowe buźki”, więc prawdopodobnie nie potrwa to długo.
Argument o rozlanej klawiaturze nie ma absolutnie nic wspólnego z naszą dyskusją. Jeśli zaczniesz myśleć, że zakup klawiatury zewnętrznej do iPada jest tańszy niż do Macbooka, to od razu mogę napisać, że zakup tabletu z Androidem może być jeszcze tańszy.
Niezaprzeczalny fakt stałego połączenia daje pierwsze efekty, gdy tylko potrzebujesz solidnej wielozadaniowości i podglądu w wielu oknach.
Wiem to o IKEA i rzeczywistości rozszerzonej, ponieważ jako jeden z pierwszych w Czechach zastosowałem to zastosowanie komercyjnie.
Od ponad 15 lat pracuję w mediach i reklamie.
przy okazji. Chcę Cię zobaczyć na iPadzie poprzez zdalny dostęp:
przygotujesz miłą i wysokiej jakości prezentację
złóż katalog lub broszurę
wykonasz plakat do druku
nagrałeś profesjonalny film
iPad służy tylko do konsumowania i tworzenia prostych treści. I tak długo, jak będzie istniało ograniczenie iOS w stosunku do OS, tak będzie nadal.
Powtórzę: nie twierdzę, że iPad jest zły. Sam mam taki w domu. Ale przestańcie wciskać ludziom ograniczone rzeczy do głów, wmawiając, że im to „wystarczy”. Naprawdę nie rozumiem, po co komplikować sprawy na prostym urządzeniu, skoro na skomplikowanym urządzeniu jest to znacznie prostsze.
Tak. Zgadzam się z Tobą w wielu kwestiach. Piszę też, że komputer jest oczywiście bardziej wydajny. Rzecz w tym, że dzisiaj jest czas, kiedy coraz więcej ludzi wykonuje, powiedzmy, prostszą pracę. Istnieje niezliczona ilość zawodów i stanowisk, w których wystarczy iPad. Nie zgodzę się jednak ze stwierdzeniem, że iPad służy wyłącznie do konsumowania treści i nie można na nim tworzyć. Możesz. A w wielu przypadkach nawet wygodniej niż na komputerze.
Kiedy zacznie się rozwijać dla systemu iOS na iOS? Następnie iPad zastępuje MacBooka.
Nie możesz napisać aplikacji na iPada na iPadzie. Jest w porządku. A kiedy piszesz, nie kompilujesz. To nic. Nadal nie rozumiem, dlaczego iOS nie ma aplikacji Terminal.
Jeśli potrzebujesz go do SSH, a nie do lokalnego zarządzania, używam Termiusa.
Tak, ale zdarza się im to w tym momencie, gdy na ekranie widzę kwadrat z magicznym słowem „Finder”.
To, co jest w iOS 11, to nie to samo.