Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak korzystne jest posiadanie zawsze najnowszej wersji oprogramowania lub sprzętu? Czy branża informatyczna ma patent na perpetual mobile?
Trochę historii
Kiedy w pierwszej połowie lat 90. zaczynałem zarabiać na grafice komputerowej, „koniecznie” było mieć zawsze najnowszą wersję systemu i programu roboczego. Każda nowa wersja była małym świętem. Wprowadzono znaczne ulepszenia i nowe funkcje. Wśród znajomych krążyły dyskietki z (głównie) skradzionymi programami. Pomyślna instalacja dowolnego sprzętu i oprogramowania była przedmiotem długich debat i sporów w restauracjach. Nowy komputer kosztował mniej więcej tyle, ile zarobiłem w ciągu roku. Zarabianie pieniędzy na komputerze Mac zajęło półtora roku. Szybkość procesorów wahała się od 25 MHz w górę, a dyski twarde miały maksymalny rozmiar kilkuset MB. Spędziłem tydzień robiąc plakat w formacie A2.
W drugiej połowie lat 90. zaczęto rutynowo wyposażać komputery w napędy CD (a nieco później DVD). Na większych dyskach twardych nowsze wersje systemu i programów zajmowały więcej miejsca. Możesz kupić PC za około czteromiesięczną pensję, Mac za sześć. Zaczyna obowiązywać zasada wymiany procesorów, kart graficznych i dysków w komputerze PC z każdą nową wersją systemu Windows. Po czterech latach i dwóch głównych aktualizacjach systemu nadal możesz korzystać z komputera Mac. Procesory przekraczają częstotliwość 500 MHz. Za dwa dni zrobię plakat A2.
Na przełomie tysiącleci stwierdzam, że prawie zawsze mam w domu mocniejszy komputer i nowsze wersje programów niż moi pracodawcy. Sytuacja staje się nieco schizofreniczna. W pracy naciskam skróty klawiaturowe, które nie działają, szukam funkcji, których nie ma w starszych wersjach programów graficznych. Całościowy chaos dopełnia zastosowanie czeskiej i angielskiej wersji oprogramowania. Dzięki Internetowi coraz więcej osób „posiada” najnowsze wersje dowolnych programów, nawet jeśli nie używa nawet 10% z nich. Dotarcie do wiadomości nie jest kwestią tygodnia, ale dni, a raczej godzin.
A jaka jest sytuacja dzisiaj?
Z mojego punktu widzenia programy i systemy operacyjne przynoszą ewolucję, ale nie rewolucję. Naprawiono niektóre błędy, dodano kilka funkcji i wydano nową wersję. Dziś przyzwoicie wyposażony komputer można kupić za jedną lub dwie wypłaty. Jednak komputer nadal uruchamia się tak, jak pięć czy dziesięć lat temu – od jednej do trzech minut (chyba że używasz dysków SSD). W ciągu ostatnich pięciu lat moje wyniki w pracy ani się nie poprawiły, ani nie pogorszyły znacząco. Sufit nadal jest moją szybkością w wydawaniu poleceń komputerowi. Moc obliczeniowa jest nadal wystarczająca do zwykłych rzeczy. Nie montuję wideo, nie robię symulacji, nie renderuję scen 3D.
Na moim komputerze domowym działa starsza wersja systemu Mac OS X 10.4.11. Korzystam z wersji programów, które kiedyś kupiłem siedem lat temu za twarde pieniądze. Na moje potrzeby działa dobrze, ale… utknąłem. Niektórych dokumentów, które muszę przetworzyć, nie można otworzyć w normalny sposób, więc muszę je przenieść do niższych wersji lub przekonwertować. Cykl przyspiesza i starsze wersje nie są już obsługiwane. Okoliczności prawdopodobnie zmuszą mnie do zainstalowania najnowszego systemu i zakupu aktualizacji. Mam nadzieję, że to "uszczelni" mój komputer i nie będę całkowicie zmieniał sprzętu.
Nieskończona pętla
Moralna użyteczność zarówno sprzętu, jak i oprogramowania jest skrócona. Czy zatem będziemy zmuszeni do przechowywania starych komputerów na stare dokumenty, bo firma 123 już przestała istnieć, a danych powstałych w ciągu kilku lat albo w ogóle nie da się przenieść, albo oznacza to tworzenie zupełnie nowych dokumentów? Co zrobię, gdy pewnego pięknego dnia nie będę mógł uruchomić komputera i nie da się go nawet naprawić? A może rozwiązaniem jest gra w niekończącą się grę: aktualizacja oprogramowania co dwa lata i nowy sprzęt co cztery lata? A co powiedzą nasze dzieci na temat stert plastiku, które pozostawimy im w spadku?
Dla fanów Apple niesamowite jest to, że udział firmy w rynku rośnie, sprzedaje się więcej komputerów, odtwarzaczy i tabletów. Postęp po prostu się nie kończy. Przed czymkolwiek. Apple to firma jak każda inna, która stara się maksymalizować zyski i minimalizować koszty. W ciągu ostatnich dziesięciu lat jakość pracy przy komputerze wahała się i raczej spadała. Aby zaoszczędzić pieniądze, jest montowany w Chinach. I paradoksalnie, tutaj gromadzone są niezbędne części z całego świata.
W ostatnich latach Apple (i nie tylko Apple) wdrożyło bardzo skuteczną strategię marketingową, aby zmusić klientów do zakupu nowego towaru. Podkreśla się efekt (kto nie ma najnowszego modelu, jakby w ogóle nie istniał). Świetnym przykładem jest iPhone. Niespełna trzyletniego modelu nie da się już zaktualizować do najnowszej pełnoprawnej wersji iOS, a do tego dochodzą różne sztuczne ograniczenia (brak możliwości nagrywania wideo), które wymuszają zakup nowego produktu. W przeciwieństwie do ubiegłego roku, w tym roku Apple nawet nie doczekał letniej premiery nowego iPhone'a. Przestał wspierać model 3G ponad siedem miesięcy wcześniej. Może to być dobre dla biznesu Apple, ale nie dla mnie jako klienta. Czy zatem będę kupował nowy model co dwa lata, nie wymieniając ani razu baterii w telefonie? Za cenę plus/minus taką samą jak Mac mini?
Komputery i inteligentne technologie są wszędzie wokół nas. Zależność od nich stale rośnie. Czy jest jakieś wyjście z tej pętli zacieśnień?
Wcześniej komputer i oprogramowanie kosztowały 100 000 i działały przez 10 lat. Dziś kosztuje 20 000 i trwa 2 lata. Nieważne jak obliczę, wynik jest taki sam. ;))
Może wcześniej kosztował 60.000 10, ale jakimś cudem nie przetrwał 5 lat. Wręcz przeciwnie, myślę, że wcześniej postęp był szybszy. Jeśli dziś spojrzeć na wszystkie komponenty, wszystkie są nieco ulepszone i najnowsze gry można uruchomić nawet na XNUMX-letnim komputerze. Kiedyś tak nie było ;-)
W 2001 roku kupiliśmy kompletny komputer stacjonarny wraz z monitorem za 60 000 CZK. Już w 2003 roku była to wyjątkowo powolna sprzedaż, w 2004 nawet nie próbowaliśmy go sprzedać, tylko wyrzuciliśmy.
Mit: Mam trzyletni komputer (kupiony wówczas w zestawie ze względu na najlepszy stosunek wydajności do ceny) i dzisiejsze gry rzadko uruchamiają się na moim 24-calowym ekranie. I nawet gdybym wtedy kupił absolutny high-end, to i tak nie byłoby mi dużo lepiej.
HTC produkuje telefon co kwartał i nikt się nie zatrzymuje… Nokia to samo…
Raczej, jeśli chcesz używać na przykład iPhone'a 3G, powinieneś zaakceptować fakt, że jego żywotność przekroczyła już swój szczyt (był produkowany na rok 2008 - 3 lata, to dużo czasu w dziedzinie telefonów komórkowych i to zawsze tak było, jedynie Nokia 5110 mogła zostać telefonem komórkowym roku 2000, mimo że została wprowadzona na rynek w 1998 roku, od tego czasu żywotność większości telefonów wynosiła maksymalnie 1-2 lata). Gdzie jednak HTC Legend z zeszłego roku? Apple ze swoją strategią 1 modelu rocznie idzie pod prąd, Nokia, HTC... gdzie nikt nie zna telefonów z I kwartału w IV kwartale... Tak, Apple też stosuje tę strategię, ale Ty wybrałeś najporządniejszego odtwarzacza na rynku narzekać na to ..trochę niefortunne.
O to właśnie chodzi w tym wypluwaniu. Nie ma znaczenia, czy okres w przypadku nowych modeli to 3 miesiące, czy rok, HTC czy Apple. To tylko marketing.
Moralna żywotność 1-2 lata? A co z faktyczną żywotnością? Telefon jest w pełni sprawny, można z niego dzwonić, a bateria wytrzymuje cały dzień. Czy normalne i ekonomiczne wydaje się Państwu płacenie co 2 lata kwoty 16-20 000 CZK za telefon niesubsydiowany lub około połowy, jeśli macie abonament u operatora na kolejne 2 lata? Nowa wersja iPhone'a 4 potrafi zmieniać tapety, ma lepszy aparat i nagrywa wideo. Nic zasadniczo nowego i przełomowego w porównaniu do 3GS. I czy muszę za to płacić co dwa lata? A skoro istnieje potrzeba zwiększania zysków, to po 3 latach przestaniemy wspierać ten model?
iPhone pierwszej generacji - wsparcie zakończyło się po 3 latach, druga generacja po 2 latach i 5 miesiącach, iPhone 3GS po ???
Mam dokładnie ten sam dylemat. Jak bardzo sam jestem ofiarą marketingu i wewnętrznej chęci posiadania nowości… Za jaką cenę…
Na komputerze stacjonarnym rozwiązało się samo :-) Nie gram już dużo w gry, więc mój 5-letni, podkręcony komputer z poprawioną pamięcią i dyskiem służy jako archiwum zdjęć i jako kopia zapasowa... Nawet nie próbuj zaczynać nowych gier, a w nową grafikę nie chcę inwestować. Moje pragnienie grania w pełni zaspokaja iPhone/iPad…
Jako podstawowy komputer stacjonarny używam Macmini poprzedniej generacji i na pewno posłuży mi jakiś czas. Jak długo? Szacuję, że będzie to około dwóch lat, ale być może potrwa to dłużej. To zależy od żądań Liona.
Ale ekscytuje mnie iPhone... Mam 3GS, kiedy wprowadzono 4, myślałem, że łatwo to zdobędę... ale będę musiał przejść do 5... Więcej pamięci - sprawnej i może pamięć... Mocniejszy procesor. Chyba nie mogę się temu oprzeć... Tu nie chodzi o pracę, wystarczyłoby mi to co mam. Ale będę chciał nowych gier, wiem o tym... Wierzę, że nie jestem jedyny i że Apple czuje to samo. Przynajmniej obecne podejście wydaje się być takie, że większość posiadaczy iPhone'a zmienia go mniej więcej co dwa lata... I tak, zakładam, że wsparcie Apple dla 3GS zakończy się trzy lata po jego premierze.
Można się z tego wydostać tylko w jeden sposób, nie używać... To samo, co z telewizorami, samochodami... Nowe telewizory oferują większe kąty widzenia, ale sygnał programu telewizyjnego to głównie SD... A jednak ludzie - łącznie ze mną - kup je. Czasami oglądam DVD, ale gdyby było to absolutnie konieczne lub usiadłbym na tyłku, to znowu nie… Gdyby samochody były tańsze (albo nasza gospodarka była bardziej wydajna), kupowalibyśmy nowe samochody po trzech, pięciu latach ...płasko nowy - poza bandą elektronicznych asystentów nie wnosi nic tak zawrotnego i koniecznego... Powiedziałbym, że chęć posiadania tego, co najnowsze, w jakiś sposób leży w ludzkiej naturze - przynajmniej westernowej typ osoby. Nowe rzeczy przeważnie są nam potrzebne nie dlatego, że stare nie są już przydatne, ale dlatego, że ich chcemy. A firmy czasami pomagają w tym, przestając wspierać poprzednie warianty.
Panie Kubín, narzeka Pan obecnie na zasady funkcjonowania gospodarki rynkowej.... tak to działa na całym świecie... Z ludzkiego punktu widzenia się z Tobą zgadzam, wcale nie jestem zwolennikiem tego zglobalizowanego szamba, z drugiej strony nadal sprzeciwiam się temu, że Apple jest jednym z nielicznych firmy, w których życie moralne i wartość ich przedsiębiorstw są stosunkowo (jak na biedę) duże, a jedyną rzeczą, która jak dotąd była zła, było to, że 3G otrzymało aktualizację do wersji 4.X i stało się trudne w użyciu. W przeciwnym razie możesz nadal z niego korzystać. Można za jego pomocą dzwonić, pisać e-maile, słuchać muzyki, korzystać z aplikacji do wersji 4.2.1 (jak dotąd wszystkich).
Ma po prostu małą pamięć RAM... ma to samo, co model z 2007 r., czy poważnie myślisz, że ktoś będzie obsługiwał model z 2007 r. z pamięcią w 2011 r.?
Nie tak działa to społeczeństwo, to społeczeństwo działa na zasadzie konsumpcji wszystkiego i wszędzie.
Jak mówię, jako osoba zgadzam się z Tobą, ale nie rozumiem, dlaczego płaczesz na tym niewłaściwym „grobie”.
odpowiednio... a dokładniej zasady społeczeństwa konsumpcyjnego, które są ze sobą powiązane.
W przypadku macbooków w ogóle jednak zauważam, że ta tendencja nie jest aż tak zawrotna, ile razy czytałem na forach różnych posiadaczy Apple, jak taki a taki model z 2005 roku lub starszy... nie wydaje mi się to takie straszne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Apple robi wszystko, co w jego mocy, aby umożliwić recykling.
Nie sądzę, żeby ktokolwiek płakał, gdyby Apple nie schrzaniło wersji 4.x fw dla 3G w taki sposób, w jaki to schrzaniło. Ten fw nie może praktycznie nic więcej zrobić, jedynie spowalnia 3G do nie do zniesienia. Pozostanie przy wersji 3.x fw nie jest rozwiązaniem, ponieważ wiele aplikacji nie zachowuje kompatybilności wstecznej.
Sam posiadam 3G i byłem zadowolony z serii fw 4.x. Nadal korzystam z iPhone'a, ale niestety nie jestem już zadowolony. Apple straciło przez to moje zaufanie i obawiam się, że wezmę to pod uwagę przy wymianie telefonu.
I to nie tylko fw 4.x, ale też ciągłe problemy z budzikiem i stopniowe „odcinanie” starszych modeli poprzez wyłączanie w starszych modelach funkcji, z którymi radziłby sobie bez problemów (np. wyświetlanie wartości pozostała moc baterii w procentach, na 3GS na pewno coś się znajdzie, a jeśli nie teraz, to z następną wersją fw na pewno tak się stanie).
PS: 3G mam od początku sprzedaży w Czechach, na pewno nie miał wsparcia przez trzy lata, ale tylko dwa lata
Całkowicie się zgadzam, że ten czas jest jakoś wywrócony do góry nogami i myślę, że nie chodzi tylko o wsparcie, ale i o produkty i nie mam na myśli tylko komputerów stacjonarnych i telefonów, moim zdaniem są one wykonane w taki sposób, że wytrzymują idealnie tylko te dwa lata...gdzie są czasy, gdy ktoś dopłacał za markę i miał gwarancję jakości, która przetrwała, a teraz nie ma już producenta zainteresowanego czymś, co wytrzyma pięć i więcej lat heh
Poza tym iPhone 3G - myślę, że to świetnie, że było jakieś wsparcie przez co najmniej 3 lata... pokaż mi producenta telefonu komórkowego, który dodaje funkcje do Twojego telefonu 3 lata od zakupu... Przeważnie jest tak, że to, co zakup zostaje przy tym, a nie że tak. Zajmę się tym przez kilka lat po wydaniu nowej wersji produktu. 3G to jeszcze nie Dziadek, ale na pewno Weteran...
W końcu każdy może decydować jak chce, prawda? Potrzebuję planu 3g, bo go chcę i podoba mi się, nawet jeśli nie jest najszybszy. Tu nie chodzi o pieniądze, jeśli policzę różnice pomiędzy sprzedażą a przejściem na 3gs, a potem 4g, to mniej więcej tak samo jest, gdy przejdę z 3g na 4g/5g, więc ważne, każdy robi co chce, nikt go nie zmusza żeby gdziekolwiek iść, kupiłem 3g bez kopiowania i wklejania i teraz muszę przeklinać Apple, że nie mam nagranych filmów itp.?
Kupiłem Ip4 w grudniu 2010, głównie dlatego, że pojawiły się doniesienia, że Ip5 będzie latem.Gdybym tego nie wiedział, to nadal mam wszystkie 3gs.
Teraz, gdy dowiedziałem się, że ip5 miało być na jesień, „odżyłem” i w końcu mogę sobie powiedzieć: jestem w IN już od co najmniej 1 roku! Ale jeśli ip5 będzie miał tylko lepszy aparat i 3 mm szerszy wyświetlacz i ten sam design, Stív nie zobaczy mnie w kolejce po ip5...
Apple jest dobre w marketingu. Tworzyć dziś kolejki po swój produkt, jak w Ulubionych w 1990 r., wyprzedawać wszystko, tworzyć listy oczekujących...honor dla kogo, honor dla niego.
SZANSA PRACY
Mimo że różne firmy próbują manipulować swoimi klientami za pomocą różnych środków marketingowych, nadal obowiązuje zasada, że klient jest szefem.
Ci, którzy tworzą coś na komputerze, wiedzą, że najważniejszy jest tylko efekt tego stworzenia, a nie marka czy „wiek” komputera.
Z drugiej strony szanuję też typowych konsumentów, którzy co roku muszą kupić nowy samochód, nowy laptop, nowy telefon komórkowy itp.… To ich decyzja i ich pieniądze.
Techniczne informacje na temat 3G, wideo można nagrywać przy użyciu aplikacji innych firm... (to kiepskie, ale możliwe).
Mam też stary Telefon i kilkaset aplikacji, co motywuje mnie do zakupu nowego modelu iPhone'a. Moim zdaniem iPhone 4 nie był zbyt udany dla Apple, więc zobaczymy, czy jesienią kupię iPhone'a 5, czy... :)
Dokładnie, mam takie samo zdanie, kupiłem dziewczynie 4-tkę, ale sam mam 3GS-a i poza wyświetlaczem 4-tka mnie nie zachwyciła (jednak moja dziewczyna jest nią zachwycona). Myślę, że 5 będzie bombą… szkoda, że nie użyli ciekłego metalu z tyłu. Ale nawet bez niego będzie świetnie.
Mam nadzieję, że tak.
Piszę o oficjalnym wsparciu, nie dlatego, że nie da się tego zrobić w „jakiś” sposób.
Wiem też o studiu DTP w Pradze, gdzie do zeszłego roku publikowano książki pod Windows 95 i PageMakerem 6.52; Krótko mówiąc, mieli debugowany przepływ pracy i ponieważ nie tworzyli interaktywnych książek ani skomplikowanych kolorowych katalogów/magazynów, zadziałało. Ale to tylko ciekawostka.
Proponuję trzy zaniedbane spojrzenia na artykuł Libora (patrzy on na niego jedynie z punktu widzenia użytkownika):
– Niezadowolenie z szybkiego rozwoju może być plusem dla konkurencji i poszukiwania alternatyw. Po co płacić za nowy InDesign co roku? Mogę zostać przy starym, albo spróbować innego rozwiązania (i może uznam, że na moje ograniczone potrzeby wystarczy - iCalamus, Scribus...) Dla telefonów typu iPhone > Android...
– Innym poglądem jest postęp technologiczny. Gdyby nie użytkownicy, którzy rok po roku dokonują aktualizacji, nie byłoby pieniędzy i chęci na tak szybki postęp technologiczny.
– I po trzecie, istnieje potrzeba subiektywna. Jeśli piszę SMS-y, dzwonię, a czasami surfuję po Internecie lub robię zdjęcia mojej żonie na iPhonie 3GS, przejście na iPhone'a 4 jest wyraźnie niepotrzebne. Jeśli jednak po drodze codziennie czytam dłuższe SMS-y, jeśli korzystam z iPhone'a jako czytnika e-booków, to przejście na 4 jest konieczne: inaczej uszkodzicie sobie oczy.
Zgadzam się więc z Liborem, po prostu uważam, że jest to temat, w którym powoli każda opinia jest słuszna, tylko kwestia tego, z jakiego punktu widzenia na to spojrzeć. (I że można je jeszcze wymyślić! Pogląd filozoficzny, pogląd współczesny vs. przeszłość, pogląd kościelny (iPhone to szatan) :) itp.)
Dziękuję Jakubie za rozwinięcie moich przemyśleń.
1/ Wydaje mi się, że poszukiwanie alternatyw to taki ślepy zaułek. Pozostało kilku gigantów. Jeśli młoda, start-upowa firma próbuje się zadomowić, z czasem prawie zawsze zostaje wchłonięta przez korporację, przetrwa lub w najgorszym przypadku zbankrutuje.
2/ Albo jestem zbyt wymagający, albo to tylko małe kroki ewolucyjne. Przykładowo w oprogramowaniu Adobe nastąpi kilka drobnych usprawnień, jedna zasadnicza innowacja, a interfejs użytkownika i skróty klawiaturowe zostaną całkowicie przebudowane w jednej lub dwóch wersjach. Już na przełomie tysiącleci miałem wrażenie, że dzieje się coś fundamentalnego. Nie dzisiaj.
3/ Tak, mogę używać oprogramowania, które ma np. 10 lat, ale z drugiej strony rozwiązuję problem nowej/starej wersji na podstawie dostarczonych danych, co działa, a co nie.
4/ To właśnie w technologii informacyjnej rozgrywa się struna postępu. Ale czy zmieniasz pralkę, odkurzacz lub kuchenkę co 3 lata? Tylko dlatego, że istnieje ulepszona wersja 2.0.1? A czy zdarzy się, że po 3 latach dostawca powie Ci, że nie będzie już wspierał Twojego modelu?
4/
Uważam za niesprawiedliwe porównywanie go z pralką lub kuchenką. Są to urządzenia jednorazowego użytku i należy je porównywać jedynie z podobnymi urządzeniami (czyli analogią z dziedziny IT do pieca nie będzie iPhone, a raczej Kindle).
Myślę, że śmiało można napisać, że to agresywne podejście do klienta (np. sztuczne ograniczanie funkcjonalności produktu w celu zmotywowania go do zakupu nowego produktu) jest charakterystyczne tylko dla kilku firm, wśród których notabene jest Apple jest również uwzględnione.
Niebezpieczne jest to, że ta nieuczciwa metoda może zainspirować także inne firmy, które skusiła wizja szybkiego zysku (np. Apple).
Na szczęście rynek i konkurencja działają, klient może wybrać (np. przesiąść się na telefon komórkowy z alternatywnym systemem operacyjnym) lub swoją bezkompromisową postawą wymusić na producencie zmianę swojego zachowania.
Choć Apple nie obsługuje już iPhone3G, twórcy aplikacji w appstore nie są głupi, dlatego większość ich aplikacji (nawet tych nowych) jest przetestowana i kompatybilna z iOS 4.0. Ci mądrzy ludzie wiedzą, że większy krąg potencjalnych klientów jest wprost proporcjonalny do wielkości ich potencjalnego zysku – dlatego większość aplikacji jest obecnie dostępna nawet na nieobsługiwany iPhone3G.
Powiedz WOW
Pamiętacie hasło reklamowe MS Vista?
Wtedy właśnie kupiłem nowy NTB z Vistą i od razu powiedziałem WOW.
Niedługo po zainstalowaniu OSX86 kupiłem pełny komputer Mac.
To właśnie dłuższa żywotność i funkcjonalność komputerów Mac przekonuje mnie po 20 latach użytkowania
prowadził do jabłka. Główną zaletą OSX jest ergonomia, taka sama jak w Tigerze.
Na przykład spróbuj zainstalować pakiet Office 2010. Samo znalezienie miejsca do wydrukowania dokumentu to przyjemność.
Wszystko ma swoje wzloty i upadki, a ludzkie ciało starzeje się, a wydajność maleje.
W przypadku Apple jest to nadal znośne w porównaniu z Vistą, W7 i nadchodzącym W8.
Czy przez 20 lat korzystania z Windowsa nie udało Ci się nauczyć skrótu Ctrl+P lub skorzystać z opcji plik -> drukuj?
A może jesteś zdezorientowany, że w MS Office 2010 wpis pliku zostaje zastąpiony znakiem Windows?
W końcu jest prawie tak samo jak w OS X... :)
„Będziemy więc zmuszeni do utrzymywania starych komputerów na stare dokumenty, bo firma 123 już przestała istnieć, a danych powstałych w ciągu kilku lat albo w ogóle nie da się przenieść, albo oznacza to tworzenie zupełnie nowych dokumentów?”
W końcu stąd bierze się wirtualizacja (Parallels, fuzja VMware itp.). Sam mam system Windows NT z Wordperfect, QXP 3.32 i PageMaker 5, 6 i 6.5 na moim komputerze Mac ze względu na „ożywienie” starych stawek. Nowe oprogramowanie obok starego jest lepszym rozwiązaniem niż marudzenie. ;)
Niech tak będzie, będę wirtualizował, ale to oznacza, że oprócz ostatniego systemu będę miał jeszcze kilka innych wersji systemów dla poszczególnych programów. Różne wersje systemu Windows mają nieco inne elementy sterujące, interfejsy GUI i opcje. Jako użytkownik niewiele sobie pomogłem. Gdzie zniknęła prostota sterowania?
Tutaj widać, że wciąż jesteś poza światem wirtualizacji. Spróbuj. Tutaj także nastąpił postęp w rozwoju w porównaniu do VirtualPC. :)) Jeśli Twój zwirtualizowany system jest zintegrowany z OS X, w ogóle o tym nie wiesz. Po prostu masz ikonę PageMakera w doku i całość zachowuje się jak aplikacja natywna, nie musisz się martwić, że będzie działać pod Win95...
Nawet jeśli ciągle będziesz atakował win Vista, 7, a ja widzę 8, to zawsze pozostanie systemem nr 1
Samo szkalowanie Mercedesa lub zwycięstwo nie ma sensu. Zawsze będą numerem ONE. Nikt tego nigdy nie zmieni, ale konkurencja w postaci Apple, nawet jeśli znikoma, jest dobra – przynajmniej popycha żonę Gatesa do perfekcji systemu wygrywania.
Polecam IE9 - wypróbuj (jeśli Mac go obsługuje)
HORST
Horst, dziękujemy za Twoją opinię. Zanim jednak zaczniesz popisywać się mądrościami, spróbuj dowiedzieć się czegoś na dany temat/problem. Internet Explorer 5.2.3 był ostatnią natywną wersją zaprojektowaną dla komputerów Mac. Microsoft wypuścił go w 2003 roku. IE 9 jest przeznaczony tylko dla Windows Vista i 7.
Uważaj, Horst. :)
Według badań agencji StatCounter, w lutym 2011 roku 94,6% użytkowników komputerów PC w Czechach korzystało z systemu MS WIndows, a z Apple OS X niecałe 3%.
Co ciekawe, prawie połowę z 94,6% komputerów z systemem Windows reprezentuje około 9-letni MS Windows XP. Można z tego wyciągnąć wniosek, że Win XP jest systemem operacyjnym bardzo wysokiej jakości, stabilnym i popularnym pomimo swojego wieku.
Pod tym względem Apple w ogóle nie może konkurować z komputerami z systemem operacyjnym Microsoftu, ale z drugiej strony daje to firmie pewien znak ekskluzywności i luksusu. A co tu mówimy, Macbook Pro za 50.000 8.000 CZK będzie prezentował się na stole na spotkaniu znacznie lepiej niż zwykły laptop Acer za XNUMX XNUMX CZK. :).
Jest kilka adresów MAC, ale są dobre do reprezentacji
Ok, nadal twierdzę, że Air jest świetny, ale z wygraną. Super design natomiast wykonanie i kompatybilność z win7,8 super.Bez obawy że ktoś wyśle mi ofertę współpracy do firmy i będę próbował otworzyć dokument przez 2 dni bo Towarzyszowi Jobsowi nie podoba się firma która stworzyła formacie tego dokumentu....Po prostu zwycięstwo jest wygodne, spokojne itp.
Horst, jak możesz porównać Mercedesa z Windowsem? Jeden wyróżnia się jakością, a drugi jedynie ilością.
OK.. 3G nie dostało MT, nie dostało tapet, ale czy próbowałeś połączyć się przez Cydię? Robię Horza.. iP 3G po prostu nie daje sobie z tym rady.. Więc nie dostaniesz nowych funkcji, ALE! Jak sam mówisz.. Telefon działa, masz w nim więcej funkcji niż w momencie zakupu, a za błędy bezpieczeństwa Apple zapłaci mniejszymi aktualizacjami.. Gdzie zatem leży problem? Cały czas korzystam z 3G, zawsze jestem zadowolony i jak mówisz, po co mam zmieniać tapetę? 3G może nagrywać filmy. Istnieje aplikacja.. To okropne.. To prawda.. Ale dzieje się tak dlatego, że iP3G nie ma kamery, tylko kamerę. (Dokładne przeciwieństwo iPada 2.. dobry film, okropne zdjęcia) Czy jest coś, co stoi na przeszkodzie, aby używać iP 3G tak, jak dotychczas? Nie zachowuj się defensywnie.. Komputery Apple mogą być używane przez około 4-5 lat... Problemem jest oprogramowanie.. Zgadzam się.. Ale Apple ich nie produkuje (być może do ostatecznej wersji)... Jestem zwolennik poglądu, że w przypadku Apple chociaż jedna aktualizacja systemu operacyjnego powinna być bezpłatna.. Przodkowie po prostu dużo wychodzą i nie wnoszą żadnych większych ulepszeń...
Próbowałem tego. Jeśli obrazy cieni PNG zostaną usunięte, a demony rejestrujące wyłączone (jest ich kilka), pamięć będzie wystarczająca zarówno na tapetę, jak i aplikacje.
Co ciekawe, na moim starym 80486 miałem tapetę pulpitu i rozdzielczość monitora 800x600. Uruchamiałem środowisko graficzne z łącznie 40 MB pamięci RAM i często miałem tam uruchomioną przeglądarkę internetową i klienta pocztowego. Weźmy Symbiana na telefonach Nokia XM 5800 lub Windows Mobile (takich jak HTC Cruise, który de facto ma ten sam sprzęt co iPhone), na których działa wielozadaniowość.
Fakt, że mam teraz więcej funkcji w moim iPhonie 3G niż wtedy, gdy go kupiłem, jest niewielkim pocieszeniem, ponieważ kiedy go kupiłem, nie miał wielu z tych podstawowych funkcji. Po dwóch latach doprowadzili go do stanu w jakim mieli go sprzedać. Całkiem zapomnę, że Safari miało tyle błędów w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od zakupu, że nie dało się go na poważnie używać (na wspomnienie tej awarii do dziś się złoszczę).
Apple mógł z łatwością pójść drogą optymalizacji aplikacji i systemu. Zamiast tego, IMHO, celowo sparaliżował fw 4.x dla 3G (jak już pisałem, nie rozumiem, dlaczego miałby nastąpić taki spadek wydajności, skoro nie dodał prawie żadnych nowych funkcji).
Ponadto Apple mogło włączyć funkcje, które absolutnie nie mają wpływu na wydajność: wskaźnik procentu baterii, blokada orientacji, AirPrint lub wyszukiwanie stron w przeglądarce Safari. Niektóre z tych funkcji zostały wyłączone dla 3G nawet podczas tzw. „wsparcia”.
Jest z tego wyjście. Ale trzeba uważnie słuchać. Jeśli masz oczy, patrz nimi. Jeśli masz duszę, poczuj swoje uczucia.
I użyj mocy :)
Myślę, że Apple jest jedną z najlepszych firm, jeśli chodzi o obsługę starszych urządzeń. Nie należy zapominać, że iPhone 3G miał tylko 128 MB pamięci RAM, iPhone 3GS miał 256 MB pamięci RAM, a obecny iPhone 4 ma 512 MB pamięci RAM. Podobnie wzrosła również częstotliwość procesora i wydajność karty graficznej. Naprawdę trudno oczekiwać, że iPhone 3G zrobi to samo, co iPhone 4, gdy ma znacznie słabszy sprzęt. Dla porównania często zdarza się, że producenci telefonów nie obsługują nowszych wersji, nawet jeśli mają wystarczająco mocny sprzęt. Przykładowo Sony-Ericsson wyprodukuje telefon z Androidem 2.1, ale nie udostępni aktualizacji do wersji 2.2 ani 2.3, nawet jeśli telefon by sobie z tym poradził. Można skorzystać z wersji bezpośrednio od Google, ale wtedy użytkownik nie ma już programów, które dostarczyła tam firma Sony-Ericsson. Wielu producentów rezygnuje z aktualizacji oprogramowania dla wszystkich urządzeń, których produkcję już zaprzestali.
Ciekaw jestem jak wzrosną wymagania sprzętowe na OSX 10.7, bo mam 13" MBP z 2009 roku i po premierze planuję dokupić dysk SSD i 8 GB RAM. Mam nadzieję, że będzie to trwało co najmniej 3 lata po tym. W tej chwili wydajność 2-letniego MBP jest w zupełności wystarczająca do tego, co na nim robię.
Nikt nie wini Apple za to, że nie może zagrać w najnowszą grę na iPhone'a 3 w 4G, ale dlaczego nie mam funkcji wyświetlania pojemności baterii w procentach, wyszukiwania na stronie w Safari, blokady orientacji, czy nawet AirPrint w 3G? Dlaczego reakcja systemu spadła tak drastycznie w wersji 4.x, kiedy nie przynosiła prawie żadnych wiadomości? Dlaczego kiedyś mogłem słuchać muzyki, przeglądać strony internetowe (lub pisać) bez szarpnięć telefonu i „przeskakiwania” muzyki, a teraz nie mogę? Są to całkowicie normalne skargi.
Nie ma sensu się kłócić. Zgadzam się z Tobą, że Apple celowo ogranicza swoje starsze produkty, aby „zmusić” użytkowników do zakupu nowych produktów. iPhone jest tego doskonałym przykładem. Ale z drugiej strony to wszystko, co Apple może zrobić, a wręcz przeciwnie, masz możliwość zakupu np. telefonu innego producenta. I tak jest ze wszystkim (łącznie ze wspomnianym SW i HW:).
To, że klienci nie zdają sobie z tego sprawy i dają się kontrolować i zmuszać do czegokolwiek, jest raczej winą „mniej inteligentnych” klientów.
Korzystam z iPhone'a, w którym zakupiłem aplikacje od ok. 700 €. Jeśli mam być szczery, z kilkuset aplikacji korzystam tu i ówdzie z 5–10 programów lub gier. A to, że dałem się nabrać i w małych ilościach wysłałem pozostałe 700 euro do appstore, to tylko moja głupota. :)
Porównałem Apple z innymi producentami telefonów i faktem jest, że niewielu producentów udostępni aktualizację starego telefonu, jeśli wypuści nowy.
Jeśli chodzi o iPhone'a 3G, iOS 4.x jest bardziej wymagający niż iOS 3.x i jeśli jakiś program korzysta z czegoś z iOS 4.x, trzeba dokonać aktualizacji. Jeśli iOS 4.x zajmuje więcej pamięci i zużywa więcej procesora, wówczas aplikacji jest mniej pamięci i wydajności, przez co działają wolniej. Tylko Apple wie, co i dlaczego dodali do wersji 4.0.
Chciałbym również dodać swoją opinię. Półtora roku temu kupiłem iP3G, wtedy jeszcze z iOS3.x, w momencie zakupu był jeszcze dostępny tylko razem z iP3GS, spodziewałem się, że telefon będzie wspierany przynajmniej w okresie gwarancyjnym . Nie potrzebuję funkcji takich jak AirPrint, nagrywanie wideo czy hotspot Wi-Fi, ale na co dzień pracuję z telefonem i potrzebuję bezpiecznego dostępu do Internetu. Jakie było dla mnie zaskoczenie, gdy Apple wypuściło iOS 4.3 z łatkami i poprawkami bezpieczeństwa, a ja nie mogłem zaktualizować swojego telefonu w okresie gwarancyjnym. Ponieważ często korzystam z bankowości internetowej, mam kilka kont e-mail, bezpieczny internet jest dla mnie dość ważny. Apple zakończył to dla mnie, sprzedałem iP3G i kupiłem telefon innego producenta, a mianowicie HTC HD7, Microsoft przynajmniej gwarantuje mi łatki bezpieczeństwa (nawet na XP są nadal dostępne). Niezbyt przepadam za Microsoftem, ale jeśli chodzi o aktualizację starszego oprogramowania, to nikt się tym nie przejmuje.
Mam takie samo zdanie jak autor. Nadal byłbym gdzieś z systemem 8.1 i starym, dobrym komputerem PC. Niestety związek między sprzętem i oprogramowaniem na komputerze Mac to odrębny rozdział. Dlaczego w W7 mogę bez problemu uruchomić program przeznaczony co najwyżej dla Win 95, dlaczego na Mac Soft, który działa na 10.6.5, a nie na 10.6.7? Ze względu na stare oprogramowanie, które kosztuje dużo pieniędzy, muszę przeprowadzić wirtualizację 10.5, 10,4 i 10.6, najlepiej w kilku wersjach. Co gorsza, Apple zdecydowało się porzucić obsługę emulacji platformy Power PC w Lionie, przez co będę tracił inne niezbędne programy!
Cały zgniły kapitalizm zależy od kupowania owiec. Inaczej wszyscy pójdziemy do piekła. Wszyscy są mniej lub bardziej od siebie zależni i nikogo nie stać na wyprodukowanie czegoś, co przetrwa 20-30 lat. Ręka na sercu. ile lat ma Twoja lodówka, zamrażarka, żelazko, ściana, łóżko, telewizor, wieża, dywan w domu….. Stare, dobre totalitarne rzeczy są nadal w użyciu (żelazko 1972, zamrażarki 1985 i 1987, ściana 1980, telewizor do niedawna Tesla Kolor z lat XNUMX-tych… A wszyscy z powyższych mianowanych najprawdopodobniej mnie przeżyją.Kapitalizmu na to po prostu nie stać.
Od kilku lat jestem niezadowolony z Apple. Choć dla niektórych jest to niezrozumiałe w porównaniu z tym, co produkowała w latach osiemdziesiątych i do połowy dziewięćdziesiątych, dziś to po prostu chiński aushus, choć brzmi nieźle. Porównajcie stare Macintoshe z Motorolą czy 601-603 PPC, a nawet G3 nie były może do końca designerskimi egzemplarzami, ale mimo to była to rzetelna robota kowalska (to samo można powiedzieć o PC 286, na którym można było z łatwością stanąć) i było to coś wyjątkowego jak na tamte czasy i można było na nich polegać. Macintosh był po prostu zamkniętą jednostką, ale niczego mu nie brakowało i w przeciwieństwie do peceta wystarczył do wszystkiego. W czasach G4 jednej firmie udało się podkręcić G4 z 450 MHz do prawie 3 GHz, jedynie poprzez chłodzenie ogniw Peltieriego, chcieli za to 10 4 dolarów, ale wyglądało to całkiem fajnie i prawdopodobnie było to mniej więcej w czasach Pentium XNUMX???
(Dzisiaj Power PC 7 działa z częstotliwością 5 GHz, jak by to było dzisiaj...)
Dzisiaj właśnie usunąłem Tygrę i zastąpiłem ją Ubuntu (na G4). Co zaskakujące, to działa i miejmy nadzieję, że posłuży mu co najmniej dwa lub trzy lata.
1) Dziękuję autorowi za artykuł, mam dokładnie takie samo zdanie.
Przykładowo mam już "uszkodzonego" Macbooka i potrzebuję mocniejszego komputera w domu, nie zrezygnuję z systemu OS X, a sprzęt też jest od Apple'a skądinąd niż wszyscy nowi producenci. No cóż, patrzę, patrzę... i stwierdzam, że raczej innego komputera nie wybiorę. Nowe iMaki są drogie jak pies i zbudowane są z podzespołów notebooków, co oznacza, że sprzęt staje się przestarzały jeszcze szybciej niż w przypadku zwykłego komputera i jest droższy.
Poza tym warto pokusić się o znalezienie najdroższego komputera all-in-one na Aldze, jest brzydki, ale parametry pod każdym względem lepsze od iMaca, a przede wszystkim nie kosztuje nawet o połowę mniej.
A za 50 000 za komputer, który za 4 lata powoli stanie się bezużyteczny, naprawdę nie chcę się oszukiwać.
Już w 2003 roku była to wyjątkowo powolna sprzedaż, w 2004 nawet nie próbowaliśmy go sprzedać, tylko wyrzuciliśmy.
Ciekawa rzecz przydarzyła mi się na początku tego tygodnia. Potrzebowałem dokumentu z książeczką, który tworzyłem w Quark 1999 w 4 roku. Ponieważ miałem wtedy tylko napęd CD, a dysk miał 650 MB, spakowałem foldery dokumentów tak, aby zmieściły się na jednej płycie CD.
Ostatni raz przeglądałem tę płytę w 2002 roku z systemem 9. Chyba nie muszę opisywać, jakie było moje zaskoczenie, gdy nie udało się rozpakować archiwów zip, które skopiowałem na komputer. Wypróbowałem zarówno system Unzip, jak i Stuffit Expander z tym samym skutkiem - błąd rozpakowywania. Wreszcie znalazłem ratunek, uruchomiłem moją starą G4, którą dzieci mają w swoim pokoju, w systemie 9, gdzie bez problemu rozpakowałem archiwa. Oczywiście także ze Stuffit Expanderem. To doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że stary G4 nie pasuje do starego żelazka...