Zamknij reklame

Raport Amnesty International pokazało, że jeden z dostawców wielu dużych firm technologicznych, m.in. Apple, Microsoft, Sony, Samsung oraz np. Daimler i Volkswagen wykorzystywał pracę dzieci. W Demokratycznej Republice Konga dzieci uczestniczyły w wydobyciu kobaltu, który później wykorzystano do produkcji akumulatorów litowo-jonowych. Zostały one następnie wykorzystane w produktach tych dużych marek.

Zanim wydobyty kobalt dotrze do wspomnianych gigantów technologicznych, przemierza długą drogę. Kobalt wydobywany przez dzieci jest najpierw kupowany przez lokalnych handlarzy, którzy odsprzedają go przedsiębiorstwu wydobywczemu Congo Dongfang Mining. Ta ostatnia jest filią chińskiej firmy Zhejiang Huayou Cobalt Ltd, znanej również jako Huayou Cobalt. Firma ta przetwarza kobalt i sprzedaje go trzem różnym producentom komponentów akumulatorów. Są to nowy materiał Toda Hunan Shanshen, technologia Tianjin Bamo i materiał L&F. Komponenty baterii kupują producenci baterii, którzy następnie sprzedają gotowe baterie takim firmom jak Apple czy Samsung.

Jednak zdaniem Marka Dummetta z Amnesty International nie usprawiedliwia to tych firm i każdy, kto czerpie zyski z uzyskanego w ten sposób kobaltu, powinien aktywnie uczestniczyć w rozwiązaniu tej niefortunnej sytuacji. Dla tak dużych firm pomoc tym dzieciom nie powinna stanowić problemu.

„Dzieci powiedziały Amnesty International, że pracowały w kopalniach do 12 godzin dziennie i niosły ciężkie ładunki, aby zarobić od jednego do dwóch dolarów dziennie. Według UNICEF w 2014 r. w kopalniach w Demokratycznej Republice Konga pracowało około 40 000 dzieci, z których wiele wydobywało kobalt.

Dochodzenie Amnesty International opiera się na wywiadach z 87 osobami, które pracowały w oskarżonych kopalniach kobaltu. Wśród tych osób było siedemnaścioro dzieci w wieku od 9 do 17 lat. Śledczym udało się pozyskać materiały wizualne pokazujące niebezpieczne warunki panujące w kopalniach, w których pracują robotnicy, często bez podstawowego wyposażenia ochronnego.

Dzieci zazwyczaj pracowały na powierzchniach, przenosiły ciężkie ładunki i regularnie miały kontakt z niebezpiecznymi chemikaliami w zapylonym środowisku. Udowodniono, że długotrwałe narażenie na pył kobaltu powoduje choroby płuc ze śmiertelnymi konsekwencjami.

Według Amnesty International rynek kobaltu nie jest w żaden sposób regulowany, a w Stanach Zjednoczonych, w przeciwieństwie do kongijskiego złota, cyny i wolframu, nie jest on nawet wymieniony jako materiał „ryzykowny”. Demokratyczna Republika Konga odpowiada za co najmniej połowę światowej produkcji kobaltu.

Apple, które rozpoczęło już dochodzenie w sprawie całej sytuacji, jest pro BBC stwierdził, co następuje: „Nigdy nie tolerujemy pracy dzieci w naszym łańcuchu dostaw i jesteśmy dumni, że możemy przewodzić branży, wdrażając środki bezpieczeństwa i ochrony”.

Firma ostrzegła również, że przeprowadza rygorystyczne kontrole, a każdy dostawca korzystający z pracy dzieci ma obowiązek zapewnić pracownikowi bezpieczny powrót do domu, pokryć koszty jego edukacji, kontynuować płacenie obecnego wynagrodzenia i zaoferować pracownikowi pracę po osiągnięciu wymaganego poziomu wiek. Ponadto mówi się, że Apple uważnie monitoruje cenę, po której sprzedawany jest kobalt.

Ta sprawa nie jest pierwszym przypadkiem ujawnienia wykorzystywania pracy dzieci w łańcuchu dostaw Apple. W 2013 roku firma ogłosiła, że ​​zakończyła współpracę z jednym ze swoich chińskich dostawców po wykryciu przypadków zatrudniania dzieci. W tym samym roku Apple powołał specjalny organ nadzorczy o charakterze akademickim, który pomaga nazwanemu od tego czasu programowi Odpowiedzialność dostawcy. Ma to na celu zapewnienie, że wszystkie komponenty zakupione przez Apple pochodzą z bezpiecznych miejsc pracy.

Źródło: Poboczy
.