Zamknij reklame

Kiedy kilka lat temu przestawiłem się na ekosystem jabłkowy, „biłem się w głowę”, dlaczego nie zrobiłem tego wcześniej. Cała łączność między wszystkimi produktami Apple jest w dalszym ciągu kluczowym czynnikiem powodującym rezygnację z systemów Windows i Android. Prawda jest jednak taka, że ​​przez ostatnie kilka lat Apple po prostu zajmował wygodną pozycję na pewnych frontach i czeka, co wymyśli konkurencja. Należy zauważyć, że systemy operacyjne Windows i Android przeszły w ostatnim czasie długą drogę, a w wielu przypadkach nawet dogoniły Apple. Przyjrzyjmy się wspólnie, co Apple mógłby zrobić, aby odzyskać serca swoich użytkowników lub czego użytkownicy oczekują od Apple.

Debugowanie systemów

Tym, co zawsze wyróżniało Apple, są jego systemy operacyjne. Niepisaną zasadą stało się, że systemy operacyjne Apple są doskonale dostrojone, wolne od błędów, a przy tym bardzo bezpieczne. Niestety w najnowszych wersjach systemów operacyjnych często spotykaliśmy się z czymś odwrotnym ze względu na standardy Apple. Nie oznacza to, że systemy Apple'a są „nieszczelne jak durszlak”, ale jeśli na przykład weźmiemy pod uwagę, ile komputerów działa na systemie macOS, a ile na konkurencyjnym Windowsie, można by oczekiwać, że Apple z łatwością może debuguj działanie systemu na wszystkich urządzeniach. Obecnie Apple ma cały rok na debugowanie każdego nowego systemu, co przy liczbie zatrudnionych w nim pracowników nie powinno stanowić problemu. Jednak kalifornijski gigant jest obecnie bardziej skupiony na rozwoju i udoskonalaniu własnych usług, co całkiem możliwe, że jest jednym z powodów, dla których wczesne wersje nowych systemów często nie działają tak, jak powinny.

Zmień tapety w iOS 14:

Generalnie wydaje mi się, że Apple'owi udaje się debugować każdą „główną” wersję systemu operacyjnego dopiero po dwóch latach, czyli w momencie, gdy już w pełni pracują nad wprowadzeniem kolejnych „głównych” wersji systemów. Odwiecznym pytaniem, które z pewnością zadają sobie nie tylko nasi redaktorzy, pozostaje: czy nie byłoby lepiej, gdyby Apple nie zabiegał niepotrzebnie co roku o wypuszczenie nowych systemów, ale zamiast tego wypuścił po dwóch latach tzw. wersje główne? Przykładowo, jeśli miałbym porównać iOS 12 i iOS 13, to nie sądzę, żeby pojawiło się tak wiele nowych funkcji, funkcjonalności i zmian konstrukcyjnych, że Apple byłby zmuszony zastosować kolejny numer w sekwencji. Oczekuje się, że kalifornijski gigant będzie co roku wypuszczał nowy system, niezależnie od tego, co się stanie. I nie oszukujmy się – czy miałbyś coś przeciwko, gdyby Apple nie zaprezentowało w tym roku iOS i iPadOS 14 lub macOS 10.16 na WWDC, ale na przykład po prostu poinformowało, jakie nowości planuje wprowadzić wraz z poprawkami błędów dla istniejących systemów? Nie dla mnie osobiście.

Bezpieczeństwo i prywatność

W najnowszych wersjach swoich systemów operacyjnych Apple stara się, aby użytkownik czuł się jak najbardziej bezpiecznie. Jednak moim zdaniem bezpieczeństwo nie powinno stać na przeszkodzie lepszemu doświadczeniu użytkownika podczas korzystania z systemów. Oczywiście bezpieczeństwo i prywatność są niezwykle ważne, szczególnie dla firmy Apple, która strzeże danych jak oko w głowie. W niektórych przypadkach jest jednak już sporo zabezpieczeń – wystarczy wspomnieć chociażby macOS Catalina, gdzie przy instalacji każdej aplikacji trzeba zgodzić się na kilka różnych okien dialogowych, a gdy znajdziemy się w sytuacji, w której można odpalić aplikacji, pojawią się kolejne okna, w których należy zezwolić na dostęp do określonych usług. Ponadto czasami trzeba całkowicie ręcznie zezwolić na dostęp w Preferencjach systemowych, więc prosta instalacja aplikacji może zająć kilka długich minut. Bezpieczeństwo produktów Apple jest już po prostu świetne, a jeśli użytkownik zachowa zdrowy rozsądek, prawie niemożliwe jest, aby w jakikolwiek sposób „zawirusował” swój system. Dlatego w tym roku miło byłoby odłożyć na bok wyjątkowe bezpieczeństwo i skupić się na poprawie doświadczenia użytkownika.

Moim zdaniem pod względem bezpieczeństwa byłoby absolutnie idealnie, gdyby użytkownik mógł wybierać pomiędzy „trybem” amatorskim a profesjonalnym podczas aktualizacji do nowego systemu macOS. W wersji amatorskiej wszystko pozostałoby takie samo jak wcześniej – system pytałby Cię o każde kliknięcie, każdą akcję i wszystko inne. Może to być szczególnie przydatne dla niedoświadczonych użytkowników, na przykład młodszych lub starszych użytkowników, którzy są bardziej narażeni na „zainfekowanie” wirusem komputerowym. W ramach tego „trybu amatorskiego” nie byłoby wówczas możliwości np. instalowania aplikacji poza App Store itp. Zapewniłoby to pełne bezpieczeństwo użytkownikom amatorom, którzy nie musieliby się martwić podczas korzystania z komputera. „Tryb” pro byłby wówczas dla profesjonalistów. System poprosi Cię tylko o pewne i ważne czynności, instalacja programów nastąpi wówczas po prostu w ciągu kilku sekund, a cały system będzie bardziej „otwarty”. Przy obecnym sprzęcie zabezpieczającym macOS nawet profesjonalnym użytkownikom bardzo trudno byłoby ulec infekcji wirusem komputerowym.

Otwartość i niezależność

Wraz z pojawieniem się iOS i iPadOS 13 w końcu zaobserwowaliśmy pewne „otwarcie” tych systemów operacyjnych. Aplikacja Pliki w końcu zyskała na znaczeniu i pobieranie plików z Internetu stało się wreszcie możliwe. Moim zdaniem jednak (zwłaszcza mobilne) systemy operacyjne zasługują na jeszcze większą otwartość. Choć zapewne niewiele osób się teraz ze mną zgodzi, uważam, że ludzie powinni mieć wybór, duży wybór. Każdy z nas jest inny i każdemu z nas odpowiada coś innego. Mam tu na myśli na przykład korzystanie z aplikacji. Choć wielu użytkowników korzysta z aplikacji natywnych, nie każdemu musi to odpowiadać. Na przykład, jeśli chcesz rozpocząć pisanie wiadomości e-mail do odbiorcy, którego adres klikniesz w Internecie, zawsze otworzy się natywna aplikacja Mail. W tym przypadku użytkownicy powinni mieć możliwość wyboru, czy chcą korzystać z innych domyślnych aplikacji – w tym przypadku na przykład Gmaila czy Sparka. Oczywiście to stwierdzenie nie dotyczy tak bardzo macOS, a raczej iOS i iPadOS.

FB w iOS 14

Widzieliśmy, że Apple stara się uniezależnić swoje produkty, szczególnie w przypadku Apple Watcha. Wraz z systemem watchOS 6 Apple Watch otrzymał własny App Store, dodatkowo można go używać do samodzielnego odtwarzania muzyki czy monitorowania aktywności. W Stanach Zjednoczonych użytkownicy mają także tę zaletę, że mogą dodać kartę eSIM do swojego zegarka Apple Watch i korzystać z sieci nawet wtedy, gdy nie mają w pobliżu iPhone'a. Prawdopodobnie jest rzeczą oczywistą, że prawie wszyscy użytkownicy w Czechach z radością powitaliby tę opcję. Poza tym musisz jednak pomyśleć o tym, kto faktycznie może korzystać z Apple Watch – mówiąc najprościej, musi to być ktoś posiadający iPhone'a. Tylko z nim można podłączyć Apple Watch, aby zegarek działał na 100%. Oznacza to, że po prostu nie da się cieszyć Apple Watchem z urządzeniem z Androidem, nawet jeśli konkurencyjne zegarki współpracują z iPhone'ami. Ale zaskakującym faktem jest to, że nie możesz używać Apple Watch, nawet jeśli posiadasz na przykład iPada. W tym przypadku Apple zapewne ma już całkowicie przemyślaną całą sytuację i stara się nakłonić potencjalnych użytkowników do zakupu iPhone’a w pierwszej kolejności. Ale jeśli się mylę, to użytkownicy zdecydowanie powinni móc używać Apple Watcha z dowolnym urządzeniem.

záver

Istnieje oczywiście więcej różnych funkcji i cech, których użytkownicy mogą chcieć. Oczywiście jest to tylko moja subiektywna opinia i od Ciebie zależy, czy się z nią zgodzisz, czy nie. Jeśli masz inny pogląd na całą sytuację lub masz prośbę dotyczącą systemów, koniecznie napisz nam swoją wiedzę w komentarzach.

.