Zamknij reklame

Apple od wielu lat realizuje strategię nie zdradzając ani słowa na temat planowanych produktów, twierdząc, że zostaną one pokazane światu w całej okazałości dopiero podczas oficjalnej prezentacji. Czy jednak jest to dobra strategia, gdy wiemy o nich wszystko już na długo przed wydarzeniem? Niektórzy robią to inaczej, a może i lepiej. 

Dwóch największych producentów telefonów komórkowych, czyli Samsung i Apple, kieruje się tą samą strategią – zaprzeczaj i zaprzeczaj. Nie chcą wypuścić na świat ani jednej informacji o swoich nadchodzących produktach, zanim zostaną one oficjalnie ogłoszone w planowanym przemówieniu. Oczywiście nie byłoby w tym nic złego, gdybyśmy i tak nie wiedzieli o nich już prawie wszystkiego.

Spekulacja i przecieki rządzą światem 

Mamy tu różnych analityków mających powiązania z łańcuchem dostaw komponentów używanych przez firmy w swoich produktach, którzy uczciwie „dostarczają” nam informacji o tym, czego się spodziewać. W większości przypadków informacje są prawidłowe, ale czasami są błędne. Dowodem na to jest teraz fakt, że w nowo wprowadzonych telefonach elastycznych Samsunga Galaxy Z Flip4 miał mieć większy wyświetlacz zewnętrzny, zachowując go przy tym niemal tak samo jak poprzednia generacja. Ale we wszystkim innym wiadomości mówiły prawdę.

Kiedy wycieka informacja o produkcie mniej popularnego producenta, nikogo to tak naprawdę nie obchodzi. Ale jeśli chodzi o Samsunga czy Apple, ich fani są głodni wieści o tym, czego mogą się spodziewać. Co więcej, w dzisiejszych czasach wydaje się, że nie da się ukryć wszystkich informacji, niezależnie od tego, jak bardzo firmy się starają. To Apple próbuje, bo nie chce, aby jakiekolwiek informacje wyciekły. Samsung natomiast sprawia wrażenie, jakby go to nie obchodziło, a wręcz pożądane jest, żeby przecieki były. Dlaczego?

Bo sprawia, że ​​o produktach mówi się na długo przed ich wprowadzeniem na rynek. Rośnie zainteresowanie mediów, stopniowo wzrasta częstotliwość i autentyczność informacji. I właśnie tego oczekujesz od swojego nadchodzącego urządzenia. Ale byłoby to również możliwe oficjalnie, co mogłoby być znacznie lepszym sposobem. Jest to na przykład Google czy nowa firma Nothing.

Chwila zaskoczenia 

Apple chce całkowitej ciemności informacyjnej, po czym oczekuje, że wprowadzony produkt przetrze każdemu oczy. Kiedy jednak wiemy, co to będzie, jak będzie wyglądać i co będzie w stanie zrobić, wówczas prezentacja wysiłków producenta jest nieco bardziej letnia. Dzięki temu efekt „wow” raczej nie wystąpi, a to właśnie Apple chce, żeby jego iPhone’y, iPady i Mac’i wsadziły nas na tyłki.

Choć Samsungowi zależy na tym, aby dziennikarze podpisali wszystkie umowy o zachowaniu poufności, to i tak wszystkie informacje niektórymi kanałami uciekną, więc sama prezentacja właściwie wszystko tylko potwierdzi. Ale Google pokazało już Pixela 7 wiosną tego roku, którego zobaczymy dopiero jesienią, a także Pixel Watch czy tablet. Zobaczymy to nawet dopiero w przyszłym roku. Oficjalnie powiedział, co planuje, pokazał, jak to będzie wyglądać i w pewnym stopniu uciął napiwek potencjalnym spekulantom.

Nic nie wypadło lepiej. Stworzył naprawdę dużą aurę oczekiwania na swój pierwszy telefon komórkowy, nawet jeśli wielkie słowa wiele zdziałały. Z biegiem czasu zaczął wspierać je prawdziwym wyglądem telefonu i jego funkcjami przez cały czas, który pozostał do pokazu. Można powiedzieć, że nie umknęło to żadnemu fanowi technologii. W końcu telefon Nothing (1) miał być nowym iPhonem, więc wielu nie mogło zasnąć. Wszystko wiedzieliśmy już dzień przed oficjalną prezentacją, z oficjalnych źródeł.

Zmiana strategii 

W dzisiejszych czasach bezkresnych wód Internetu niewiele można ukryć. Google i Nothing już o tym wiedzą, dlatego się dostosowały. Być może nadszedł czas, abyśmy również podczas kolejnego WWDC dowiedzieli się, z jakimi nowymi maszynami zostaną zaprezentowane nowe systemy operacyjne. Jeśli Apple nie może już ukrywać informacji, mógłby przynajmniej świadomie je kontrolować. Przecież o planowanym iPhonie 14 wiemy już praktycznie wszystko, nie mamy tylko pojęcia, o ile Apple tak naprawdę je podrożeje i czy pokaże nam jeszcze jakieś inne, nowe, unikalne cechy systemu, które mogłyby być jedynymi rzecz, która może migać. Przecież w zeszłym roku był to na przykład reżim filmowy. 

.