Wielu użytkowników Apple’a nie może wymyślić nazwy Unii Europejskiej, gdyż ostatnio coraz częściej w związku z nią słyszymy, że Apple dyktuje, jak ma postępować. Jeśli jednak odłożymy na bok fakt, że wydawanie poleceń prywatnym firmom, jak mają robić interesy, jest dość dziwne ze strony państwa, czy raczej wspólnoty państw, to można wręcz powiedzieć, że presja UE na Apple jest dużym pozytywem dla zwykłych obywateli. użytkownicy.
Choć nadal toczy się debata na temat wykorzystania USB-C w iPhone'ach zamiast Lightninga, głównie wokół dzisiejszej użyteczności portu w połączeniu z trwałością, plany UE dotyczące otwarcia systemu dla programistów z pewnością nie są wykluczone. W rezultacie należy spodziewać się wyimaginowanej rewolucji w przeglądarkach, które nie będą już musiały opierać się na webkicie, ale także napływu wielu nowych aplikacji, bo dostępne powinny być także alternatywne App Stories. Jeśli jednak myślisz, że zostaną zasypane balastem programowym, co będzie też nieco niebezpieczne dla iOS, to się mylisz. Część tego balastu na pewno dotrze, ale z drugiej strony wielu liczących się producentów oprogramowania, na czele z Microsoftem, już zapowiedziało, że przygotowuje swoje alternatywne sklepy z aplikacjami na iOS, zaś Microsoft chce wykorzystać tę możliwość, aby wygodniej grać w gry Xbox na iPhone'ach. Można je już przesyłać strumieniowo przez chmurę, ale tylko poprzez aplikację webową, co nie jest zbyt wygodnym rozwiązaniem. Dlatego użytkownicy z pewnością skorzystają w tym kierunku z konieczności większego otwarcia systemu.
Ktoś może zarzucić, że jeśli użytkownikom brakuje możliwości zainstalowania większej liczby aplikacji lub lepszego doświadczenia w przeglądarkach, mogą przejść na Androida. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że opcje, które UE chce „zdepnąć” Apple, nie polegają w rezultacie na całkowitym zbliżeniu jego systemu do Androida, a wręcz przeciwnie, rozbudowie jego opcji na istniejących podstawach. Przecież aplikacja nadal będzie działać w piaskownicach dla maksymalnego bezpieczeństwa, a w rezultacie wszystko, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Apple, nadal będzie dostępne, ale rozszerzone o inne rzeczy. Osobiście nie obawiałbym się przyszłości, w której w pewnym stopniu będzie rządziła Unia Europejska.
To mógłby być taki cudowny soft, gdyby mogli powiedzieć bez Was, wycofujemy się gdzieś ze sprzedaży, jeśli chcecie, zamówcie iPhone'a, koniecznie z USA
Zgadzam się, ta instalacja Brukseli we wszystkim nie zawsze jest pozytywna. Jeśli chcę Androida, dostanę Androida. Mam Apple, ponieważ tak jest i działa tak, jak działa. Jakie będą na przykład alternatywne sytuacje fabularne, gdy silniejsza firma, taka jak Microsoft, powie, że będzie miała swoje aplikacje tylko w swoim sklepie i nie umieści ich w sklepie Apple. Czy będę musiał go używać dla innych? A może zostanie zaostrzony? Każdy „dobry” krok może być małym krokiem do piekła. I generalnie działa tak samo na wszystko. Ted przechowuj i przeglądaj. Potem koniec piaskownicy, a potem inne rzeczy? System jest ten sam, nie mówcie, że nie da się go zaakceptować w ramach jakiegoś wyższego dobra, bo po co.