Zamknij reklame

Na kilka tygodni przed spodziewaną premierą filmu Steve Jobs trwa kampania medialna, w której największe gwiazdy aktorskie opowiadają nam o szczegółach realizacji zdjęć i samym filmie. Ostatnio Michael Fassbender stwierdził, że jego odmienność od Steve'a Jobsa jest zamierzona.

W zeszłym tygodniu Michael Stuhlbarg ujawnił, jak wyjątkowy był harmonogram zdjęć, który powstał na podstawie scenariusza Aarona Sorkina, a z kolei Kate Winslet ujawniła, jakim przypadkiem dostała rolę Joanny Hoffman.

Jednak główną gwiazdą jest Michael Fassbender, który przyjął bardzo wymagającą rolę współzałożyciela Apple, Steve’a Jobsa. Z dotychczas udostępnionych materiałów wynika jednak, że twórcy nie próbowali zrobić z Fassbendera podwójnego Jobsa (w przeciwieństwie do poprzedniego obraz Oferty pracy i Ashtona Kutchera).

[id YouTube=”R-9WOc6T95A” szerokość=”620″ wysokość=”360″]

„Zdecydowaliśmy, że w niczym nie jestem do niego podobny i że nie będziemy się starać wyglądać jak on”. powiedział dla Czas Fassbendera, który ostatecznie został wybrany przez reżysera Danny’ego Boyle’a do głównej roli po odrzuceniu go przez kilku aktorów przed nim.

„Chcieliśmy głównie uchwycić esencję i uczynić z niej coś własnego” – dodał Fassbender, który na przykład nie ma ciemnych włosów ani długiego nosa Jobsa. Wręcz przeciwnie, z pewnością przypomina go stylem i ubiorem. Według reżysera Boyle'a twórcy starali się „raczej o portret niż o fotografię”.

Poza tym rola nie była dla Fassbendera łatwa ze względu na fakt, że świat technologii jest zupełnie poza nim. „Jestem okropny jeśli chodzi o technologię. Tak długo odmawiałem przyjęcia telefonu komórkowego, że ludzie musieli mi mówić: „Nie możemy się z tobą skontaktować, nie może tak dalej być” – przyznaje Fassbender. Zdaniem Boyle’a z Jobsem łączy go natomiast zupełna bezkompromisowość w podejściu do aktorstwa.

Konstrukcja filmu również nie będzie zwyczajna. Trzy półgodzinne odcinki przedstawiają trzy główne produkty w karierze Jobsa: komputer Macintosh, NeXT i iMac. Wszystko będzie się działo za kulisami, tuż przed wprowadzeniem przez Jobsa wspomnianych produktów. Za tę niekonwencjonalną koncepcję odpowiada uznany scenarzysta Aaron Sorkin.

„To nie jest historia narodzin, to nie jest historia wynalazków, to nie jest historia powstania Maca” – wyjaśnia Sorkin. „Myślałem, że widzowie przyjdą spodziewając się zobaczyć małego chłopca z ojcem wyglądającego przez witrynę sklepu z elektroniką. Następnie zostaną zaprezentowane najwspanialsze momenty życia Jobsa. A nie sądziłem, że będę w tym dobry” – powiedział scenarzysta The Social Network.

Źródło: Czas
Tematy:
.