Zamknij reklame

Ostatni raz pisaliśmy o sprawie, w której FBI poprosiło Apple o narzędzie umożliwiające dostęp do iPhone'ów terrorystów, kiedy się one pojawiły zaawansowane informacje o tym, jak FBI dostało się do tego iPhone'a. Jednak pojawiły się inne raporty z pytaniami, kto pomógł FBI. Ktokolwiek to był, obecnie opublikowano statystyki pokazujące, że rząd USA w drugiej połowie ubiegłego roku zwracał się do Apple o pomoc informacyjną znacznie częściej niż wcześniej.

Po informacji o skutecznym przełamaniu zabezpieczeń iPhone'a terrorystów podczas ataków w San Bernardino w USA, najprawdopodobniej uznano, że FBI pomogła w tym izraelska firma Cellebrite. Ale kilka dni temu The Washington Post zacytowany anonimowe źródła, według których FBI zatrudniło profesjonalnych hakerów, tzw. „szare kapelusze”. Szukają błędów w kodzie programu i sprzedają wiedzę o znalezionych.

W tym przypadku kupującym było FBI, które następnie stworzyło urządzenie, które wykorzystując lukę w oprogramowaniu iPhone'a, złamało jego blokadę. Według FBI błąd w oprogramowaniu można wykorzystać wyłącznie do ataku na iPhone'a 5C z systemem iOS 9. Ani opinia publiczna, ani Apple nie podały jeszcze więcej informacji na temat błędu.

John McAfee, twórca pierwszego komercyjnego programu antywirusowego, artykuł w The Washington Post zaatakowany. Powiedział, że każdy może cytować „anonimowe źródła” i że głupotą było, aby FBI zwracało się do „podziemnego świata hakerów”, a nie do Cellebrite. Wspomniał także i odrzucił teorie jakoby FBI pomagało samemu Apple, ale nie przytoczył żadnych własnych źródeł.

Jeśli chodzi o faktyczne dane, które śledczy uzyskali z iPhone'a terrorysty, FBI stwierdziło jedynie, że zawierają one informacje, których wcześniej nie posiadało. Powinny one dotyczyć głównie osiemnastu minut po ataku, kiedy FBI nie wiedziało, gdzie przebywają terroryści. Mówi się, że dane uzyskane z iPhone'a pomogły FBI wykluczyć, że terroryści kontaktowali się w tym czasie z członkami rodziny lub organizacją terrorystyczną ISIS.

Jednak nadal pozostaje tajemnicą, co terroryści robili w tym okresie. Co więcej, fakt, że dane z iPhone'a były dotychczas wykorzystywane jedynie w celu obalenia ewentualnych kontaktów terrorystycznych z San Bernardino, wzmacnia wrażenie, że nie zawierały one żadnych przydatnych informacji.

Poruszony zostaje także problem ochrony i udostępniania danych rządowi Wiadomość Apple w sprawie rządowych żądań udostępnienia informacji użytkownikom za drugą połowę 2015 roku. To dopiero drugi raz, kiedy Apple opublikowało takie informacje, wcześniej nie było to dozwolone przez prawo. Wiadomość od pierwsza połowa 2015 roku wynika, że ​​organy bezpieczeństwa narodowego zwróciły się do Apple o dostarczenie informacji na temat od 750 do 999 kont. Firma Apple zastosowała się, tj. przekazała przynajmniej część informacji, w 250–499 przypadkach. W drugiej połowie 2015 r. wpłynęło od 1250 do 1499 wniosków, a Apple rozpatrzyło od 1000 do 1249 wniosków.

Nie jest jasne, co stoi za wzrostem liczby wniosków. Możliwe jest również, że pierwsza połowa ubiegłego roku charakteryzowała się wyjątkowo niską liczbą wadliwych żądań informacji z kont klientów Apple. Niestety dane z lat wcześniejszych nie są znane, można więc jedynie spekulować.

Źródło: The Washington Post, Forbes, CNN, Poboczy
.