Zamknij reklame

To dość ciekawe, jak na przestrzeni czasu zmieniają się trendy rządzące cyfrowym światem. Być może i Ciebie dotknęła w ostatnich tygodniach fala zdjęć profilowych generowanych przez sztuczną inteligencję. A gdyby tak było nieco kontrowersyjnie i wbrew zasadom roku. 

Co tak naprawdę rządziło rokiem 2022? Jeśli spojrzymy na wszystkie sondaże, bez wątpienia jest to portal społecznościowy BeReal, czyli platforma, która stara się być jak najbardziej realna. Jego celem jest więc zrobienie zdjęcia tu i teraz przednim i tylnym aparatem i natychmiastowe opublikowanie go – bez edycji i zabawy efektem. BeReal zwyciężył nie tylko w kategorii najlepszych w App Store, ale także w Google Play.

Jest zatem dość interesującym paradoksem, że obecnie panuje odwrotność. Teraz popularność zyskały aplikacje tworzące Twoje awatary w postaci sztucznej inteligencji. Pierwszym krokiem w tym kierunku były tytuły takie jak Dream od Wombo, w których po prostu wprowadzałeś tekst i wybierałeś styl, w jakim chcesz go stworzyć. Oprócz przestrzeni cyfrowej wiele platform oferowało także fizyczny wydruk tego „dzieła sztuki”.

Zwłaszcza tytuł soczewka, który przynajmniej jest obecnie najpopularniejszy ze wszystkich, przeniósł to na inny poziom. Zatem nie wystarczy wpisać tekst, ale kiedy prześlesz zdjęcie portretowe, obecne algorytmy przekształcą je w naprawdę przyciągające wzrok rezultaty. A czasem nawet nieco kontrowersyjne.

Straszliwa kontrowersja 

Dzieje się tak, ponieważ, jak zauważyli niektórzy użytkownicy, Lensa sprawia, że ​​portrety kobiet są zbyt seksualne, nawet jeśli powstają one wyłącznie ze zdjęć twarzy. Prowadzi to do realistycznych działań niemal każdego. Nawet po wgraniu twarzy aplikacja uzupełnia scenę zmysłowymi pozami i zazwyczaj nieco większym biustem. Ale wyniki są zadowalające, więc tutaj In-App idzie w diabły. Dlatego naprawdę interesująca jest debata, czy taki jest zamysł twórców, czy po prostu preferencje sztucznej inteligencji.

Zabawne jest to, że warunki korzystania z usługi Lensa instruują użytkowników, aby przesyłali wyłącznie odpowiednie treści niezawierające aktów (prawdopodobnie dlatego, że stworzyła je sama aplikacja). To oczywiście otwiera drzwi do nadużyć – niezależnie od tego, czy chodzi o zdjęcia dzieci, celebrytów czy byłych partnerów. Prawa to kolejna kwestia.

Nie tylko aplikacje takie jak Lensa, ale dowolny generator obrazów AI może je tworzyć. Przecież właśnie dlatego duże banki zdjęć, takie jak Getty i Unsplash, zakazują treści generowanych przez sztuczną inteligencję. Lensa wykorzystuje Stable Diffusion do generowania portretów. Tak twierdzi Prisma Labs, twórca aplikacji „Lensa uczy się tworzyć portrety jak człowiek – ucząc się różnych stylów artystycznych”. Ale od kogo skopiowano te style? Zgadza się, od prawdziwych artystów. Miało chodzić o „przybliżanie sztuki masom”, ale w pewnym sensie jest to oszustwo. Jak każda technologia, może to być koszmar, jeśli trafi w niepowołane ręce.

Więc traktuj to wszystko z przymrużeniem oka i po prostu jako demonstrację postępu technologicznego. Kto wie, może w przyszłości nawet Siri uda się zrobić coś takiego, gdzie wystarczy powiedzieć: „Namaluj mój portret z zachodzącym słońcem za polem kukurydzy w stylu Vincenta van Gogha”. dzieło sztuki zaprojektowane w Kalifornii. 

.