Zamknij reklame

O niewielu sieciach społecznościowych mówiło się ostatnio tak dużo, jak o Foursquare. Wynika to z jego kontrowersyjnego i nietypowego podziału na dwie aplikacje śledzące. O Foursquare wersja 8.0 co więcej, trudno o nim mówić jako o usłudze społecznej, w jego centrum znajdują się wyłącznie restauracje i inne miejsca, których można szukać, odwiedzać i potem oceniać. Funkcjonalność społecznościową oryginalnej aplikacji przejął wówczas w pewnym stopniu nowo narodzony Swarm. Ta bezprecedensowa schizma podzieliła wraz z aplikacją jej użytkowników – niektórzy witają zmianę, inni ją odrzucają. Czy Foursquare rzeczywiście dobrze to zrobił?

Zobaczmy najpierw, jak popularna była ta aplikacja na początku. Był rok 2009 i Dennis Crowley i Navin Selvadurai postanowili wreszcie uruchomić swój wymarzony projekt mobilnej usługi geolokalizacji. Nazwali ją na cześć popularnej amerykańskiej gry w piłkę – Foursquare. Na początku nie mieli wystarczających funduszy, więc wprowadzili swój nowy produkt tylko w kilku miastach w Stanach Zjednoczonych. Nie trwało to jednak długo i dzięki bogatym inwestycjom udało się rozszerzyć działalność na setki miast na kilku kontynentach, a w 2010 roku wreszcie na resztę świata.

Foursquare skupiał się głównie na interakcji społecznej swoich użytkowników – meldowaniu się w firmach, zbieraniu punktów, rywalizacji w tabelach, targowaniu się o prestiżowe stanowisko burmistrza tego czy innego miejsca. W ciągu pięciu lat pojawiło się wiele poważnych aktualizacji, często modyfikujących aplikację od podstaw i starających się uatrakcyjnić ją. Nastąpiły zmiany na liście ostatnich meldowań, na różne sposoby zmieniał się ekran główny, przycisk meldowania stawał się coraz większy.

Tym jednak, co niestety nie doczekało się większych zmian, były właśnie wymienione funkcje społecznościowe. Z biegiem czasu atrakcyjność ciągłego logowania do różnych biznesów zaczęła nieodparcie zanikać. Meldowanie się i zbieranie odznak po prostu nie było już tak przyjemne jak kiedyś, a aktywność użytkowników powoli, ale systematycznie zaczęła spadać. Choć Foursquare nie poda nam dokładnych liczb dotyczących liczby aktywnych kont, wykres częstotliwości pobrań aplikacji w App Store mówi sam za siebie. Około września 2013 roku obserwujemy wyraźny początek spadku, a sytuacja nie wyglądała dużo lepiej także w przypadku Androida.

Nie oznaczało to jednak, że Foursquare zostanie całkowicie zapomniane. Pomimo swoich niedociągnięć nadal był w bardzo dobrej sytuacji i miał wiele do zaoferowania. W ciągu pięciu lat użytkowania użytkownicy pozostawili firmom ogromną liczbę wskazówek i recenzji wraz z ich zameldowaniami. Niebieska aplikacja nie była już tylko narzędziem do zbierania punktów i obserwowania znajomych, ale przekształciła się w popularną aplikację, która ma ambicje konkurować z obecnym władcą rynku, firmą Yelp.

W dodatku, mimo znacznie lepszej pozycji wyjściowej, ten arcy-wróg Foursquare przez wiele lat nie był w stanie stworzyć wysokiej jakości, pełnoprawnej aplikacji mobilnej. Dlatego użytkownicy woleli odłożyć nawet tak banalną rzecz, jak napisanie recenzji, do czasu, aż usiądą przed komputerem. Do tego dodać można jeszcze bardzo rozważne uruchomienie usługi poza Stanami Zjednoczonymi (w Czechach jest ona dostępna dopiero od lipca 2013 roku) i trzeba przyznać, że Yelp nie napotkał Foursquare większego oporu.

W momencie początkowego upadku Foursquare miał dwie ścieżki do wyboru. Albo spróbuj usprawnić dawno zaniedbywane funkcje społeczne, albo całkowicie się ich pozbądź. Kierownictwo firmy rozwiązało go Salomonowo i zerwało usługę. Wyruszyła na drogę bezpośredniej konfrontacji ze swoim głównym konkurentem.

Przecież nikt w firmie temu nie zaprzecza, nowy Foursquar jest powszechnie nazywany w biurze „zabójcą Yelp”. Zarząd jest przekonany, że dzięki przewadze technologicznej może pokonać konkurenta, dlatego też zdecydował się na nieprzewidziane kroki z ostatnich tygodni. Głównym impulsem były niekorzystne wyniki testów użytkowników: „Przyjrzeliśmy się wynikom analizy i stwierdziliśmy, że tylko 1 na 20 uruchomień aplikacji zawierało interakcję społeczną i jednocześnie poszukiwanie nowych miejsc”. Przyznaje Wiceprezes ds. zarządzania produktem Noah Weiss. Logicznym skutkiem w myślach kierownictwa firmy było oddzielenie tych dwóch elementów.

Oryginalny Foursquare naprawdę pozbył się swoich aspektów społecznościowych i postawił na najlepsze możliwe wyszukiwanie, rekomendowanie i ocenianie firm – stając się bezpośrednią konkurencją dla Yelp. Stanowi to jednak poważny problem: chociaż społeczna strona oryginalnego Foursquare była daleka od ideału i po pewnym czasie użytkowania zaczęła wpadać w rutynę, ten aspekt sprawił, że korzystanie z aplikacji stało się ciekawsze i przyjemniejsze.

Mogliśmy wyszukiwać miejsca na podstawie tego, co lubili nasi znajomi, szybko uzyskiwać dostęp do ich ofert, recenzji i tak dalej. Krótko mówiąc, mieliśmy powód, aby wrócić do Foursquare, choćby z przyzwyczajenia. Jednak tej tzw. grywalizacji już nie ma i w nowym Foursquare nic jej nie zastąpi. Zamiast tego musimy zadowolić się nową aplikacją Swarm, która według oficjalnych zapewnień miała przejąć dotychczasowe funkcjonalności społecznościowe.

Jednak nie jest to do końca prawdą, ponieważ ta nowa siostrzana aplikacja oferuje tylko ułamek tego. Zbieranie punktów, prześciganie znajomych, popisywanie się odznaką i tak dalej – wszystko to zniknęło. Pozostała prosta aplikacja służąca jedynie do udostępniania Twojej aktualnej lokalizacji. W porównaniu do podobnych narzędzi nie oferuje prawie nic więcej, być może jedynie precyzyjne targetowanie i szeroką listę miejsc do logowania. A także tzw. ambient check-in, czyli możliwość udostępnienia swojej lokalizacji automatycznie i bez konieczności ręcznego logowania. Co jest - jakże słuszne zwraca uwagę serwer TechCrunch – funkcja, którą być może żaden z użytkowników nie wykazał zainteresowania.

Z drugiej strony można powiedzieć, że nowa wersja Foursquare wie, co chce osiągnąć (stać się wysokiej jakości aplikacją do spersonalizowanych rekomendacji) i jak na razie swoje zadanie spełnia bardzo dobrze. Tego nie możemy odmówić usłudze, a przecież wymieniliśmy już w niej szereg znakomitych usprawnień poprzedni artykuł. Już pod koniec pojawiały się jednak wątpliwości co do poprawności podziału aplikacji i już teraz czas wrócić do naszego początkowego pytania – czy Foursquare rzeczywiście zrobił to dobrze?

Jeśli spojrzymy na obecną sytuację z czysto praktycznego punktu widzenia, decyzja jest jasna dla czeskiego klienta. Wszystko zależy od tego, czego tak naprawdę oczekujesz od Foursquare. Innymi słowy, jak go dotychczas używałeś. Jeśli spodobała Ci się głównie za połączenie ciekawego śledzenia znajomych z rekomendacjami nowych firm, prawdopodobnie będziesz bardzo rozczarowany nową wersją aplikacji. Jeśli podczas podróży zagranicznych korzystałeś z Foursquare wyłącznie do wyszukiwania dobrych restauracji lub hoteli, aktualizacja się przyda.

Jednak dla zagranicznych użytkowników, a przecież dla samego Foursquare to pytanie jest znacznie bardziej niejasne. Czy ta usługa w obecnej formie może w ogóle myśleć o dalszym rozwoju lub prześcignięciu swojego największego rywala, Yelpa? Choć w naszym regionie konkurs ten może wydawać się nieszkodliwy, to mimo swoich mankamentów cieszy się dużą popularnością za granicą. Apple wybrał go nawet, aby wzbogacić swój arsenał mapa i asystenci głosowi Siri.

Przy bliższym przyjrzeniu się Yelp i Foursquare są zasadniczo bardzo podobne i bez angażowania elementów grywalizacji trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób Foursquare stara się przyciągnąć więcej użytkowników. Wręcz przeciwnie, wraz z mylącym przejściem na aplikacje nowej generacji, stracił przychylność części swoich klientów, o czym świadczą także oceny użytkowników w App Store. Wersja Foursquare 8.0 jest tam oceniana przez użytkowników na pełne dwie gwiazdki na pięć, a Swarm nie jest lepszy.

Ten słaby wynik można logicznie wytłumaczyć tradycyjnym oporem wobec zmian, podobnie jak to ma miejsce w przypadku przeprojektowania Facebooka, Twittera czy innych popularnych serwisów. Podobnie można logicznie uzasadnić decyzję Foursquare o porzuceniu zdecydowanej większości interakcji społecznych w swojej aplikacji i zleceniu ich pozostałości firmie Swarm. Jednak w swojej historii Foursquare budował właśnie na tej wartości dodanej, która wyróżniała ją na tle konkurencji. I dlatego się wkrada (1, 2, 3) pomysł, że z punktu widzenia Foursquare wielkie przeprojektowanie niebieskiej aplikacji nie jest krokiem na lepsze, a wręcz przeciwnie.

.