Zamknij reklame

Rywalizacja pomiędzy Apple i Microsoftem trwa już od kilkudziesięciu lat, praktycznie od samego powstania obu firm. I chociaż obaj konkurenci również współpracowali w przeszłości, zawsze starali się pokazać klientom zalety swojego systemu operacyjnego i wady drugiego. Teraz jednak do walki włączył się Google, który w reklamie Chromebooka szturchnął zarówno giganta z Redmond, jak i tego z Cupertino.

Google wyraźnie wskazuje na częste błędy i luki w zabezpieczeniach w obu systemach. W sześćdziesiątej drugiej reklamie dosłownie wiruje najróżniejsze komunikaty o błędach z Windowsa i macOS. Nie brakuje oczywiście także słynnej niebieskiej śmierci czy legendarnego tęczowego koła sygnalizującego ładowanie w systemie Apple. I choć Microsoftowi poświęcono więcej uwagi, nawet Apple nie odszedł z pustymi rękami, gdyż Google pokazał kilka okienek informujących o nieoczekiwanym ponownym uruchomieniu komputera lub zapełnieniu pamięci.

W drugiej połowie reklamy Google podkreśla zalety swojego Pixelbooka – ekran dotykowy, obsługę rysika, możliwość obracania wyświetlacza, jednodniowy czas pracy baterii, ochronę przed wirusami, automatyczne aktualizacje, szybkie uruchamianie systemu i aplikacji, i ogólnie nowoczesny system.

Jednak Chrome OS ma też kilka wad, o których Google oczywiście nie wspomina w reklamie. System dla Chromebooków jest pod wieloma względami ograniczony w porównaniu do macOS czy Windows, a przede wszystkim nie oferuje szeregu pełnoprawnych aplikacji. Choć może uruchamiać aplikacje na Androida, klient często oczekuje od maszyny za 25 000 CZK nieco więcej.

.