Zamknij reklame

Wczoraj po południu w sieci pojawiła się dość ciekawa informacja, że ​​GoPro rezygnuje z walki o pozycję rynkową w segmencie dronów. Z informacji płynących z wyników finansowych spółki wynika, że ​​GoPro zamierza wyprzedać wszystkie swoje akcje i nie liczy na dalszy rozwój ani produkcję. W firmie powinien zniknąć cały dział odpowiedzialny za rozwój dronów. Większa liczba osób straci także pracę.

Minęło niespełna półtora roku, odkąd GoPro wprowadziło na rynek swojego pierwszego (i znamy już ostatniego) drona o nazwie Karma. Miał być swego rodzaju konkurentem dla dronów z niższych klas oferowanych przez DJI i innych producentów specjalizujących się w tzw. dronach akcji. W GoPro chcieli połączyć swoje świetne i sprawdzone kamery akcji z czymś, co wówczas nabierało rozpędu, bo to właśnie rok 2016 przyniósł ogromny wzrost sprzedaży tych „zabawek”. Jak się wydaje, biznesplan w tym segmencie nie doszedł do skutku i działalność spółki w tym segmencie powoli, ale nieubłaganie dobiega końca. Wręcz przeciwnie, jeśli chodzi o kamery akcji i zewnętrzne, należą one do różnych testy i porównania wciąż w czołówce absolutnego topu na rynku.

Spółka reaguje w ten sposób na niekorzystne wyniki finansowe, jakie osiąga od kilku kwartałów. Wyniki ostatniego kwartału były najgorsze od 2014 roku, a w grudniu firma zdecydowała się na krok, w ramach którego przeceniła popularne aparaty Hero 100 Black o 6 dolarów – aby ożywić sprzedaż. Same drony Karma od początku borykały się z problemami, chociaż początkowa sprzedaż była bardzo obiecująca. W pierwszych modelach wystąpił błąd, który powodował ich wyłączanie w powietrzu i wymagał wycofania. GoPro nigdy nie było w stanie konkurować ze swoim dronem. W wyniku tej decyzji pracę straci ponad 250 pracowników. Nie jest też do końca jasne, jak będzie dalej ze wsparciem.

Źródło: Appleinsider

.