Zamknij reklame

Jeszcze kilka lat temu, zwłaszcza gdy Apple'em rządził Steve Jobs, po czymś takim można było spodziewać się frontalnego ataku ze strony prawników. Dziś jednak wszystko jest trochę inne. HTC zaprezentowało swojego nowego flagowca, który ma zadecydować o przyszłości całej firmy i na pierwszy rzut oka jest to bezwstydny egzemplarz iPhone'a. Ale to już nikogo specjalnie nie ekscytuje.

Wojny termojądrowej, którą Steve Jobs kiedyś obiecał Samsungowi – a w końcu mniej więcej spowodował – za to, że południowokoreańska firma kopiuje jego produkty, chyba nie możemy już dłużej czekać. iPhone jest bez wątpienia najsłynniejszym smartfonem na świecie i nic dziwnego, że jego większe lub mniejsze egzemplarze, zwłaszcza z półkuli wschodniej, przybywają z żelazną regularnością.

Tajwański HTC zdecydował się teraz postawić na strategię często praktykowaną przez mniej znane azjatyckie marki i dać swojemu nowemu urządzeniu wszystko, co dają mu w Cupertino. One A9 ma uratować HTC przed upadkiem i na co innego można stawiać niż na przyjemny design i funkcje, którymi iPhone tak notuje.

Sądy niczego nie rozwiązują

Kilka dużych bitew sądowych z Samsungiem często dawało Apple prawdę, że jego produkty były nielegalnie kopiowane, ale ostatecznie – poza ogromnymi honorariami dla prawników i żmudnymi godzinami w sądzie – nie przyniosło to nic konkretnego. Samsung w dalszym ciągu bez problemów sprzedaje swoje telefony, podobnie jak Apple.

Zasadniczą różnicą są jednak zyski. Dziś kalifornijski gigant czerpie praktycznie cały zysk z rynku smartfonów, a inne firmy, poza Samsungiem, balansują mniej więcej na krawędzi bankructwa. To samo tyczy się HTC, które ma teraz jedną z ostatnich szans na ratunek, jaki ma mu zapewnić pożyczona strategia.

Gdy sprawy nie szły po ich myśli, HTC postawił ostatnią kartę na wszystko, czym iPhone wyróżnia się: elegancki wygląd z metalową obudową, porządny aparat czy czytnik linii papilarnych. Jeśli umieścisz obok siebie iPhone'a 6, nowy HTC A9 i iPhone'a 6S Plus, na pierwszy rzut oka możesz nawet nie rozpoznać, który z nich nie pasuje. Mający pięć cali nowy HTC idealnie wpasowuje się pomiędzy dwa iPhone'y, z którymi łączy praktycznie wszystkie elementy konstrukcyjne.

Trzeba powiedzieć, że to HTC jako pierwsze wymyśliło metalową konstrukcję i plastikowe przegródki na anteny przed szóstką iPhone’ów, ale poza tym Apple zawsze starał się wyróżniać. W przeciwieństwie do HTC. Jego A9 ma dokładnie takie same zaokrąglone rogi, tę samą okrągłą lampę błyskową, ten sam wystający obiektyw… „HTC One A9 to iPhone z systemem Android 6.0” – napisał trafnie w nagłówku magazynu Poboczy.

Naśladuj wygląd, ale to już nie sukces

Choć HTC oficjalnie twierdzi, że podobieństwo do iPhone'ów jest czysto przypadkowe, tak naprawdę nie przejmuje się tym. Dużo ważniejsze jest dla niego to, że nie udało mu się wykonać na oko prawdziwej kopii iPhone'a, ale według wstępnych doniesień One A9 radził sobie dobrze w środku. Poza niedawno wprowadzone Nexusy HTC One A9 będzie pierwszym telefonem wyposażonym w najnowszy system Android 6.0 Marshmallow i pod wieloma względami będzie w stanie zbliżyć się jakością do iPhone'a. Podpis Poboczy więc pasuje dokładnie.

Apple natomiast mogłoby się pochlebiać, że jego iPhone to model, który ktoś w końcu stara się osiągnąć nie tylko pod względem designu, ale także funkcjonalności. Wydaje się, że HTC wykonało pod tym względem naprawdę dobrą robotę Vlad Savov jest zawstydzonyczy to „skrzywić się z dezaprobatą na widok bezwstydu HTC, czy też stłumić uśmiech na myśl o jakości samego produktu”.

W każdym razie Apple może spać spokojnie. Kiedy w ramach swoich wyników finansowych ogłosi w przyszłym tygodniu sprzedaż dziesiątek milionów iPhone'ów więcej, Tajwan będzie się modlił, aby jego nowy, gorący produkt osiągnął choćby ułamek tego sukcesu. Całkiem możliwe, że po wszystkich własnych próbach nawet taktyka z „własnym iPhonem” eksploduje i HTC wkrótce zostanie zapamiętane. Naśladowanie iPhone'a jako takiego jest łatwe, jednak dla większości zbliżenie się do jego sukcesu jest zupełnie nieosiągalne.

Zdjęcie: Gizmodo, Poboczy
.