Trendy w świecie technologii zmieniają się praktycznie nieustannie i to, co było dzisiaj, jutro może nie być dostępne. Wszystko się zmienia, design, technologia, podejście. Dotyczy to również portów, wśród których jest jednak tylko jeden – jack 3,5 mm przesyłający dźwięk – co jest dużym wyjątkiem. Jest z nami od kilkudziesięciu lat i widać, że o jego zastąpieniu myśli nie tylko Apple, ale także Intel. Teraz proponuje zamiast tego użycie USB-C.
USB-C staje się coraz bardziej popularne i prawdopodobnie tylko kwestią czasu jest, zanim stanie się standardem w większości urządzeń, czy to mobilnych, czy komputerów. Apple wdrożyło ją już w swoim 12-calowym MacBooku, a inni producenci mają ją również w swoich telefonach. Na konferencji programistów SZCEC w Shenzhen w Chinach Intel zaproponował teraz, aby USB-C zastąpiło tradycyjne gniazdo 3,5 mm.
Taka zmiana mogłaby przynieść korzyści na przykład w postaci lepszej jakości dźwięku, szerszych opcji w zakresie sterowania i innych rzeczy, których nie udałoby się osiągnąć za pomocą jacka 3,5 mm. Jednocześnie pojawiłaby się możliwość łączenia lub usuwania pozostałych złączy, co zapewniłoby znacznie więcej miejsca na umieszczenie większych akumulatorów i innych podzespołów lub potencjał dla cieńszych produktów.
Co więcej, Intel nie jest jedyną firmą, która planuje wprowadzić coś takiego. Plotki mówią, że Apple porzuci przestarzałe złącze przesyłania sygnału audio w nadchodzącego iPhone'a 7, nieustannie odbijają się echem w mediach. Jest jednak niewielka różnica – gigant z Cupertino najwyraźniej chce zastąpić gniazdo 3,5 mm swoim złączem Lightning.
Takie posunięcie byłoby logiczne dla Apple, ponieważ rozpieszcza zastrzeżoną technologię Lightning zarówno na iPhone'ach, jak i iPadach, ale może nie być to przyjemne przejście dla użytkowników. Apple w ten sposób zmusiłby ich w zdecydowanej większości przypadków do zakupu nowych słuchawek z odpowiednim złączem, co jednocześnie zamknęłoby ich we własnym ekosystemie, bo nie mogliby połączyć się z żadnym innym produktem.
Można się jednak spodziewać, że rezygnacja z gniazda jack 3,5 mm jeszcze bardziej przyspieszy sprzedaż cieszących się coraz większą popularnością słuchawek bezprzewodowych. W końcu potencjalne pojedyncze złącze w iPhonie może pod wieloma względami ograniczać jego możliwości, choćby dlatego, że telefony Apple w dalszym ciągu nie mogą ładować się bezprzewodowo.
Coś podobnego – czyli pozbycie się wszechobecnego jacka 3,5 mm – spróbuje zapewne także Intel, który chciałby zdefiniować nową sferę audio, w której dźwięk byłby przesyłany wyłącznie poprzez USB-C. Cieszy się już wsparciem takich firm jak LeEco, których smartfony przesyłają już dźwięk wyłącznie w ten sposób, czy JBL, który oferuje słuchawki z aktywną redukcją szumów dzięki USB-C.
Duże firmy technologiczne są oczywiście zainteresowane rozpoczęciem przesyłania dźwięku w inny sposób, czy to za pośrednictwem innego typu złącza, czy może drogą bezprzewodową za pośrednictwem Bluetooth. Koniec jacka 3,5 mm z pewnością nie będzie szczególnie szybki, ale możemy mieć tylko nadzieję, że nie każda firma będzie próbowała zastąpić go własną technologią. Wystarczy, jeśli tylko Apple podejmie inną decyzję niż reszta świata. Przecież słuchawki to jeden z ostatnich mohikaninów w dziedzinie akcesoriów, gdzie potrafimy podłączyć je praktycznie do każdego urządzenia.
zwłaszcza, że już nic nie rozcieńczam.
Niech zrobią cieńszy, ale przede wszystkim niech mi zostawią jack 3,5 mm :D
Nieco problemem dla Apple jest to, że urządzenia mobilne mają Lightning i Apple TV, a Macbooki mają USB-C. Pewnie byłoby to uciążliwe, ale myślę, że byłoby idealnie, gdyby wszystkie urządzenia miały to samo złącze (najprawdopodobniej USB-C). W ten sposób kupujesz słuchawki do Lightning, ale nie podłączasz ich do Macbooka.
A nie mają tego samego złącza? Czyli jack 3,5 mm, który jest wystarczającej jakości, żeby wszystko działało w najwyższej możliwej jakości. Planarne słuchawki magnetyczne LCD3 firmy Audez posiadają złącze TSR i uznawane są za jedne z absolutnie najlepszych słuchawek na rynku (te też kosztują 50 tys.). Teraz Apple i Intel mają USB-C i wszyscy naprawdę wierzą, że „podniesie to jakość” dźwięku w ich słuchawkach za 15 dolarów? To nie może być prawdą. Marketing ponad mózgiem.
Cóż, nie komentowałem usunięcia jacka 3,5 mm, uważam to za błędne. To znaczy, jeśli już będą musieli usunąć jack 3,5 mm, to chociaż zastąpcie go czymś, co będzie wszędzie.
Z tego co wiem więc słuchawki muszą być aktywne, jeśli mają tłumić hałas otoczenia. Obecnie rozwiązuje się to za pomocą latarek, co jest brutalną sprężyną, więc jest to właściwie bezużyteczne lub trudne. Zasilanie przez USB rozwiązałoby ten problem.
Moim zdaniem z USB-C byłaby cała zaleta (z wyjątkiem słuchawek aktywnych). USB-C byłoby wodoodporne i umożliwiłoby ładowanie i odtwarzanie muzyki przez słuchawki. We wszystkich tych ostatnich przypadkach lepiej jest wyrzucić kabel. Prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem byłoby bluetooth+wifi+kabel (USB+C).
Nadal jakoś mi to nie pasuje, gdyby Apple chciało pozbyć się klasycznego Jacka, to nie byłoby go w nowym MacBooku.