Na wrześniowej konferencji Apple wraz z nowymi iPhone'ami i iPodami zaprezentował także złącze Lightning, które zastąpi klasyczne złącze 30-pinowe. O przyczynach tej zmiany pisaliśmy już w osobnym rozdziale artykuł. Główną wadą jest niekompatybilność z ogromną liczbą akcesoriów, które różni producenci wyprodukowali specjalnie dla urządzeń ze złączem dokującym. Sam Apple oferuje kilka rodzajów akcesoriów, na czele z popularnymi podstawkami do iPhone'a i innymi urządzeniami przenośnymi. Nie wprowadziła jednak do tej pory żadnego podobnego produktu dla nowego złącza Lightning.
Niemniej jednak, być może miłośnicy pionowego pozycjonowania swoich iPhone'ów będą musieli jednak poczekać. W angielskiej instrukcji obsługi iPhone'a 5 w dwóch miejscach pojawia się wzmianka o stacji dokującej. Pierwsze obciążające zdanie odnosi się do urządzenia o nazwie „iPhone Dock”, drugie wspomina już tylko o „Docku”. W obu przypadkach postscriptum stwierdza, że akcesoria te sprzedawane są osobno.
O tym, że stworzenie podstawki pod miniaturowe złącze Lightning jest technicznie możliwe, świadczy sposób ekspozycji iPhone'a 5 w sklepach Apple Store. Tam używa się go w szczególny sposób przezroczysta kołyska, w którym ukryty jest przewód zasilający. Cała konstrukcja wygląda na wystarczająco solidną, aby zapobiec zerwaniu kabla. Oryginalne podstawki 30-pinowe można kupić w oficjalnym sklepie internetowym za 649 CZK; gdyby Apple rzeczywiście wypuścił zaktualizowaną wersję, cena mogłaby pozostać stosunkowo taka sama. Nawet w przypadku nowego kabla USB wzrost ceny wyniósł zaledwie 50 CZK.
Widzę, że koniec prohibicji dotyka także lokalnych autorów.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że nowy iPhone nie otrzyma stacji dokującej?
Powiedziałbym, że ograniczone do zera.
Jest więcej do przestudiowania w tym dziennikarstwie, jeśli wnioskujesz to tylko z faktu, że zapomnieli usunąć wzmiankę o stacji dokującej podczas przeglądu dokumentacji nowego iPhone'a...