Zamknij reklame

Przez dwa miesiące nosiłem w kieszeni iPhone'a 6 lub iPhone'a 6 Plus. Powód był prosty – chciałem w pełni przetestować, jak wygląda życie z nowymi telefonami Apple, a nie ma innego wyjścia, jak dłuższe testowanie. Wybór pomiędzy mniejszą i większą przekątną na pierwszy rzut oka wydaje się dość prosty, jednak wszystko jest nieco bardziej skomplikowane.

Choć z pewnością zgodzimy się z większością osób, że cztery cale jako absolutne maksimum dla wyświetlacza iPhone'a przestały być dogmatem, to nie jest łatwo zgodzić się na odpowiedniego następcę. Każde urządzenie ma swoje zalety i wady, a na ich porównaniu skupimy się w kolejnych akapitach.

Wiele wspólnego

To „największy postęp w historii iPhone’a” – ogłosił Tim Cook we wrześniu, prezentując nowy, flagowy produkt, a właściwie dwa. Po dwóch miesiącach intensywnej koegzystencji z obydwoma „szóstkami” iPhone’ów łatwo potwierdzić jego słowa – to naprawdę najlepsze telefony, jakie kiedykolwiek wyszły z logo nadgryzionego jabłka.

Zapomniane zostały już wcześniejsze wypowiedzi Steve'a Jobsa, że ​​najlepszy smartfon ma maksymalnie cztery cale i można go obsługiwać jedną ręką. W obozie fanów Apple'a zapomniano już o uwagach, że gigantyczne telefony Samsunga służą tylko do śmiechu. (Wydaje się, że byli raczej dla śmiechu ze względu na błyszczący plastik i imitację skóry.) Kalifornijska firma pod przewodnictwem Tima Cooka, po latach odrzucenia, wkroczyła do głównego nurtu i ponownie zaczęła dyktować trendy w świecie smartfonów, segmencie, który w dalszym ciągu przynosi jej największe zyski.

Wraz z iPhonem 6 i 6 Plus Apple wkroczył w zupełnie nowy rozdział w swojej historii, ale jednocześnie powrócił do korzeni. Chociaż wyświetlacze nowych iPhone'ów są zasadniczo większe niż jesteśmy przyzwyczajeni, Jony Ive powrócił do pierwszych generacji swoich telefonów w swojej konstrukcji, która teraz w ósmej iteracji ma ponownie zaokrąglone krawędzie.

W sprzedaży według szacunkowych liczb dominuje „bardziej konserwatywny” iPhone 6, ale nawet w przypadku większego iPhone'a 6 Plus w Cupertino nie odstąpił on na bok. Nie powtórzyła się sytuacja z zeszłego roku (niezbyt udany model 5C), a wersje „szóstka” i „plus” to zupełnie równorzędni partnerzy w portfolio Apple’a. W końcu, jak wkrótce się przekonamy, łączy ich więcej, niż dzieli.

Duży i dużo, dużo większy

To, co wyróżnia najnowsze iPhone'y, to przede wszystkim rozmiar ich wyświetlaczy. Apple postawił na strategię, w której pod każdym innym względem oba nowe modele są jak najbardziej do siebie zbliżone, tak aby decyzja użytkownika nie musiała uwzględniać żadnych parametrów technicznych i wydajnościowych, ale aby dokonywał on wyboru przede wszystkim na podstawie tego, jak sobie radzi będzie korzystać z urządzenia. A więc jaka proporcja wymiarów będzie mu odpowiadać.

O tym, czy ta strategia jest najszczęśliwsza, napiszę później. Ale oznacza to przynajmniej, że masz do wyboru dwa równie precyzyjnie zaprojektowane i wykonane żelazka mobilne, charakteryzujące się doskonałą powierzchnią przednią, która niezauważalnie przechodzi w zaokrąglone krawędzie. Tył jest zatem w całości aluminiowy, za wyjątkiem plastikowych elementów odbierających sygnał.

Z pierwszym iPhonem z 2007 roku znajdziemy więcej niż jedno podobieństwo. Jednak najnowsze iPhone'y są zarówno znacznie większe, jak i znacznie cieńsze od pionierskiego modelu. Apple ponownie zredukowało grubość iPhone'a 6 i 6 Plus do niemożliwych minimum, dzięki czemu dostajemy w ręce naprawdę niesamowicie cienkie telefony, które choć trzymają się lepiej niż poprzednie kanciaste generacje, ale jednocześnie wnoszą też swoje własne pułapki.

Ponieważ iPhone 6s są większe, nie jest już tak łatwo przytulić je mocno jedną ręką, a połączenie zaokrąglonych krawędzi i bardzo śliskiego aluminium niewiele pomaga. Zwłaszcza w przypadku większego modelu 6 Plus przez większość czasu starasz się go nie upuścić, zamiast móc cieszyć się jego obecnością z najwyższym spokojem ducha. Ale wielu będzie miało podobne problemy z mniejszym iPhonem XNUMX, zwłaszcza ci z mniejszymi dłońmi.

Wiąże się z tym także zupełnie nowy sposób trzymania iPhone'a. Większe wyświetlacze są znane w obu modelach i aby móc z nimi w pełni, przynajmniej w granicach, operować, trzeba z nimi obchodzić się inaczej. Szczególnie rzuca się to w oczy, gdy trzyma się iPhone'a 6 Plus jedną ręką, to tak, jakby położyć na nim dłoń i sterować kciukiem, ale praktycznie bez żadnych zabezpieczeń. Jest to niefortunne na przykład podczas spaceru lub podróży komunikacją miejską, gdy iPhone łatwo może znaleźć się w swobodnym upadku.

Rozwiązaniem palącego problemu może być zakup etui, w którym umieścisz telefon, gdyż większość z nich zapewni znacznie wygodniejszy, a przede wszystkim bezpieczniejszy chwyt, ale i to ma swoje pułapki. Z jednej strony przez obudowę najprawdopodobniej stracisz niesamowitą smukłość iPhone'a, ale będzie to również problem gabarytowy - szczególnie w przypadku iPhone'a 6 Plus - zwłaszcza wzrost wartości parametrów wysokości i szerokości.

Nieważne, jak spojrzeć na 6 Plus (z etui czy bez), jest po prostu gigantyczny. Niezwykle gigantyczny. Dzieje się tak głównie dlatego, że Apple nie mógł odejść od kultowego już kształtu twarzy iPhone'a, więc o ile Samsungowi udaje się zmieścić np. ekran o kilka dziesiątych cala większy w Galaxy Note 4 w podobnym niewielkich rozmiarów, Apple zajmuje dużo miejsca z niepotrzebnie nudnymi miejscami pod i nad wyświetlaczem.

O ile do iPhone'a 6 przyzwyczaiłem się niemal natychmiast, bo choć jest o siedem dziesiątych cala więcej od „piątek”, to w dłoni jawi się jako ich zupełnie naturalny następca. Tak, jest większy, ale równie wygodny w trzymaniu, można go przeważnie obsługiwać jedną ręką, a większe wymiary rekompensuje minimalną grubością, przez co nawet nie poczujesz go w kieszeni - wręcz przeciwnie z iPhone'a 6 Plus. Każdy, kto posiadał wyłącznie telefony Apple, jeszcze nie znalazł do tego sposobu.

Gigantyczny wyświetlacz nie jest dla każdego

Rozmiar wyświetlacza ma tutaj znaczenie. Prawdopodobnie nie ma sensu nawet próbować iPhone'a 6 Plus, jeśli nie masz ambicji nosić w kieszeni niczego więcej niż smartfon. Dla wielu samo noszenie 6 Plus w kieszeni może być problemem nie do pokonania, ale nie o to tu chodzi. 5,5-calowy iPhone nie jest już tylko smartfonem, ale zasadniczo swoimi gabarytami, a jednocześnie możliwościami użytkowania, komponuje się z tabletami i tak należy go traktować.

Jeśli szukasz następcy iPhone'a 5 i zależy Ci szczególnie na mobilności, logicznym wyborem będzie iPhone 6. „Plusko” jest dla tych, którzy chcą od swojego iPhone'a czegoś więcej, którzy chcą mocnej i produktywnej maszyny, dzięki której będą mogli mogą nie tylko dzwonić, ale także pisać SMS-y, odpowiedzą na maile, ale zajmą się także poważniejszą pracą. Wtedy do akcji wkracza prawie calowy wyświetlacz, który ma duże znaczenie w przypadku wielu czynności. Można je również wykonać na szóstce, ale nie tak wygodnie. W końcu nawet tutaj lepiej myśleć o iPhonie 6 jak o telefonie komórkowym, a iPhonie 6 Plus jak o tablecie.

Rozdzielczość tego, jak duży wyświetlacz wybrać, nie jest warta szukania w jego właściwościach. Obydwa nowe iPhone'y mają – jak to nazywa Apple – wyświetlacz Retina HD i chociaż 6 Plus oferuje prawie 5,5 pikseli na cal (80 vs. 326 PPI) przy 401 cala, praktycznie nie zauważysz tego na pierwszy rzut oka . Po bliższym przyjrzeniu się obu wyświetlaczom zmiana jest zauważalna, ale jeśli zamierzasz używać tylko jednego z nich i nie patrzeć na drugi, oba iPhone'y tradycyjnie oferują równie doskonałe wyświetlacze o doskonałej czytelności i oddawaniu kolorów.

Jeśli odtwarzasz wideo obok siebie na obu komputerach, natywna rozdzielczość Full HD iPhone'a 6 Plus wygrywa, ale jeszcze raz muszę powtórzyć, że jeśli odtwarzasz wideo na iPhonie 6 bez możliwości porównania, będziesz być równie zachwycony. Z drugiej strony należy wspomnieć, że wyświetlacze nowych iPhone'ów nie są najlepsze na rynku. Przykładowo wspomniany już Galaxy Note 4 od Samsunga ma wyświetlacz o niezwykłej rozdzielczości 2K, który jest jeszcze lepszy i doskonalszy.

Za bardzo jak jajka, jajka

Jeśli pominiemy wyświetlacz, Apple oferuje nam dwa bardzo podobne kawałki żelaza. To prowadzi mnie z powrotem do wspomnianej strategii, w której oba iPhone'y mają ten sam 64-bitowy procesor A8 z dwoma rdzeniami, to samo 1 GB RAM-u, dzięki czemu oba mogą wykonywać tę samą wydajność - najbardziej wymagające zadania, od grania w gry po edycję graficzną programów zdjęć do edycji wideo - bez większego wahania, po prostu na dużym wyświetlaczu.

Jednak po bliższym przyjrzeniu się nowe iPhone'y mogą być nieco zbyt podobne. Niekoniecznie chodzi tu o elementy wewnętrzne, bo trudno sobie wyobrazić, że ktoś byłby w stanie wykorzystać dwukrotnie większą liczbę rdzeni, a aktualna pamięć operacyjna jest wystarczająca do większości zadań, ale chodzi mi bardziej o funkcjonowanie jednego i inny iPhone jako taki.

Jeśli potraktujemy iPhone'a 6 jako klasyczny smartfon, podczas gdy iPhone 6 Plus uznawany będzie za znacznie efektywniejszy półtelefon, półtablet, to tak naprawdę taką różnicę uzyskamy tylko na kilka sposobów; a jeśli będziemy to kręcić w kółko, to najwyżej w dwóch - o nich konkretnie już wkrótce. Niektórym może to nie przeszkadzać, ale ci, którzy chcą korzystać z iPhone'a 6 Plus w inny sposób niż z klasycznej szóstki, do czego zachęca jego konstrukcja, nie dostaną tyle, o co prawdopodobnie mogliby prosić. Zwłaszcza za znaczną premię.

Czy to kiedykolwiek się skończy?

Gdybyśmy jednak mieli wspomnieć o jednej rzeczy, w której iPhone 6 Plus bije swojego mniejszego brata i która jako jedyna może zadecydować o wyborze, to jest nim żywotność baterii. Od dawna bolączka wszystkich smartfonów, które mogą zaoferować niemal niemożliwe, ale prawie zawsze zawodzą w jednym aspekcie – wytrzymują tylko kilka godzin pracy bez ładowarki.

Kiedy Apple zdecydował się, aby jego telefon z największym wyświetlaczem był niezwykle duży, wykorzystał przynajmniej ostatni fragment nowo nabytej przestrzeni wewnątrz korpusu, gdzie zmieściła się gigantyczna latarka. Prawie trzy tysiące miliamperogodzin sprawiają, że praktycznie nie można rozładować iPhone'a 6 Plus. Cóż, na pewno nie w taki sposób, w jaki przywykłeś do rozładowywania baterii w poprzednich iPhone'ach.

Choć większy z nowych iPhone'ów ma większy wyświetlacz o wyższej rozdzielczości, inżynierom Apple'a udało się zoptymalizować jego działanie w taki sposób, że podczas normalnego użytkowania może wytrzymać nawet dwukrotnie dłużej niż iPhone 6, bez konieczności ładowania. Jego pojemność baterii wzrosła jedynie o 250 mAh i choć może działać znacznie lepiej niż np. iPhone 5 (i jeśli efektywnie go używać, wytrzyma cały dzień), to iPhone 6 Plus tutaj wygrywa.

W przypadku starszych iPhone'ów wielu było zmuszonych do zakupu zewnętrznych baterii, bo przy intensywnym korzystaniu z telefonu, co zwykle nie było zbyt trudne, nie doczekał wieczoru. iPhone 6 Plus to pierwszy telefon Apple, który z łatwością wytrzyma cały dzień i rzadko kiedy zabraknie mu baterii. Oczywiście nadal optymalne jest ładowanie iPhone'a 6 Plus co noc, ale nie będzie już miało znaczenia, czy Twój dzień zaczyna się o 6 rano, a kończy o 10 wieczorem, bo największy iPhone w historii i tak będzie gotowy.

Poza tym dla mniej wymagających użytkowników nie będzie problemem wyciągnięcie iPhone'a 6 Plus na dwa dni bez konieczności podłączania go do sieci, co jest luksusem, jaki oferuje niewiele telefonów na rynku, choć tych z większymi wyświetlaczami wciąż doskonalą swoją wytrzymałość.

Do tego wszystkiego iPhone 6 sprawia wrażenie trochę biednego krewnego. Szkoda, że ​​Apple po raz kolejny za bardzo skupił się na odchudzeniu swojego profilu, zamiast na dodaniu mu dwóch dziesiątych milimetra jak w przypadku 6 Plus i nieco powiększeniu baterii. Osobiście, w porównaniu do moich wcześniejszych doświadczeń z iPhonem 5, byłem bardzo miło zaskoczony wytrzymałością „szóstki”, która często wytrzymywała u mnie praktycznie cały dzień, ale nie można sobie pozwolić na to, żeby nie włożyć go do ładowarki każdego wieczoru.

Dla maniaków fotografii mobilnej

iPhone'y zawsze szczyciły się wysokiej jakości aparatami i nawet jeśli najnowsze nie przyciągają dużych liczb w kolumnie megapikseli, to uzyskane zdjęcia są jednymi z najlepszych na rynku. Na papierze wszystko jest jasne: 8 megapikseli, przysłona f/2.2 z funkcją „Focus Pixels” do szybszego ustawiania ostrości, podwójna lampa błyskowa LED i, w przypadku iPhone'a 6 Plus, jedna z dwóch widocznych przewag nad mniejszym modelem - optyczna stabilizacja obrazu.

Wiele osób wymienia tę funkcję jako jeden z kluczowych powodów zakupu większego iPhone'a 6 Plus i z całą pewnością prawdą jest, że zdjęcia ze stabilizacją optyczną są lepsze niż te zrobione przy użyciu cyfrowego stabilizatora w iPhonie 6. Ale ostatecznie nie aż tak mogłoby się wydawać. Jeśli nie jesteś fanem fotografii wymagającym od swojego iPhone'a najlepszych wyników, to iPhone 6 będzie w pełni usatysfakcjonowany. W szczególności Focus Pixels zapewniają naprawdę błyskawiczne ustawianie ostrości w obu wersjach, z których zwykle korzystasz najczęściej podczas fotografowania zwykła fotografia.

Lustra nie zastąpi żaden iPhone, ale chyba nie jest to oczekiwane w przypadku 8-megapikselowego aparatu, który w pewnych momentach potrafi ograniczać. iPhone'y w dalszym ciągu umożliwiają robienie jednych z najlepszych zdjęć mobilnych na rynku i choć technologia fotografowania i nagrywania zastosowana w iPhone'ie 6 Plus jest lepsza, to tak naprawdę to tylko ułamek.

Sprzęt biegnie, oprogramowanie utyka

Na razie rozmowa dotyczyła głównie żelaza, elementów wewnętrznych i parametrów technicznych. Obydwa iPhone'y przodują w nich i oferują to, co od 2007 roku wyszło z warsztatów Cupertino w tym segmencie. Jednak część programowa idzie w parze także z dobrze wykonanym hardwarem, co jest raną, która w Apple ciągle krwawi. Nowe iPhone'y pojawiły się także z nowym iOS 8 i o ile większość użytkowników na „szóstce” prawdopodobnie nie będzie miała z tym większych problemów, o tyle iPhone 6 Plus zasadniczo cierpi na brak staranności w fazie oprogramowania.

Choć Apple oczywiście próbował i ostatecznie trzeba powiedzieć, że w iOS 8 włożył dużo więcej pracy w optymalizację i lepsze wykorzystanie jej w większym iPhonie niż w iPadzie, gdzie też zasługuje na więcej uwagi, ale to wciąż za mało . Jeśli mówiłem o tym, że iPhone 6 Plus nie może zaoferować dużo więcej niż powinien w porównaniu z iPhonem 6, to w dużej mierze winę ponosi system operacyjny.

Jedyne, co obecnie różnicuje obydwa nowe iPhone'y, to praktycznie tylko możliwość korzystania z 6 Plusa w orientacji poziomej, gdzie obraca się nie tylko aplikacja, ale także cały ekran główny, a niektóre aplikacje zajmują więcej miejsca, aby wyświetlić więcej informacji na raz. Jeśli jednak zawsze postrzegamy iPhone'a 6 Plus jako coś pomiędzy telefonem a tabletem, nie jest możliwe, aby był to po prostu iPhone większy pod względem oprogramowania.

Większy wyświetlacz bezpośrednio zachęca do wykonywania bardziej skomplikowanych zadań, do wyświetlenia większej ilości informacji, krótko mówiąc, do efektywniejszego ich wykorzystania i robienia rzeczy, które w innym przypadku byłyby bardzo trudne do wykonania na małych wyświetlaczach. Pytaniem jest, czy Apple nie zdążyło przygotować ważniejszych nowości na większy wyświetlacz, co z pewnością jest jednym z możliwych scenariuszy (także biorąc pod uwagę problemy związane z iOS 8), ale paradoksalnie połowicznej funkcji o nazwie Reachability może napawać nas optymizmem.

W ten sposób Apple próbował rozwiązać problem zwiększenia rozmiaru wyświetlacza, gdy użytkownik nie może już dosięgnąć całego wyświetlacza jednym palcem, więc dwukrotne dotknięcie przycisku Home powoduje zmniejszenie wyświetlacza i górne ikony będzie w zasięgu jego palca. Muszę przyznać, że sam nie korzystam zbyt często z Reachability (często urządzenie nie reaguje na dwukrotne dotknięcie przycisku Home), wolę przesuwać lub używać drugiej ręki. Krótko mówiąc, kula programowa rozwiązująca problem z większym wyświetlaczem nie wydaje mi się bardziej skuteczna. Możemy jednak mieć tylko nadzieję, że to tylko okres przejściowy, zanim Apple zaproponuje znacznie bardziej dostosowany system dla najnowszych iPhone’ów.

iPhone 6 Plus już teraz świetnie nadaje się do grania. Jeśli o poprzednich iPhone'ach mówiono już jako o jakościowych alternatywach dla konsol do gier, to 6 Plus jest pod tym względem zdecydowanie najlepszy. Można godzinami grać na przykład w konsolową strzelankę Modern Combat 5, a gdy już się w nią zagłębisz, nawet nie zauważysz, że nie masz gamepada do iPhone'a i sterujesz wszystkim palcami. Nie będą przeszkadzać dużemu wyświetlaczowi, dzięki czemu zawsze masz w kieszeni pół telefonu, pół tabletu i konsolę do gier.

Ale to tak naprawdę tylko pół tabletu, nawet tutaj iPhone 6 Plus cierpi z powodu słabszego dostosowania systemu operacyjnego. Nawet gdyby był największy, nadal nie można nim całkowicie zastąpić iPada z prostego powodu – wiele aplikacji na iPada, od gier po narzędzia zwiększające produktywność, pozostaje zabronionych dla iPhone'a 6 Plus, mimo że często można z nich bardzo łatwo korzystać na wyświetlacz o przekątnej 5,5 cala. Tutaj współpraca Apple z deweloperami byłaby idealna, gdyby można było uruchomić na iPhonie 6 Plus niektóre oryginalne aplikacje z iPada, ale tylko na nim z iPhone'ów.

Nie ma zwycięzcy, musisz wybrać

Od strony programowej, choć nowe iPhone'y nieco słabną i nie do końca idealne wrażenia wiążą się także z szeregiem błędów, które pojawiły się po premierze iOS 8, to jednak od strony sprzętowej iPhone 6 i 6 Plus to produkty w pełni naładowane. W ofercie pozostaje jednak ubiegłoroczny iPhone 5S, i to głównie dla tych, którym potrzeba jeszcze więcej czasu na zaakceptowanie trendu dużych telefonów z dużymi wyświetlaczami niż Apple.

Gigantyczny naleśnik w kieszeni może nie każdemu przypadnie do gustu, ale realne doświadczenia z iPhonem 6 pokazują, że przejście z czterech cali wcale nie musi być bolesne. Wręcz przeciwnie, ja sam teraz z uśmiechem na twarzy patrzę na iPhone'a 5 z miniaturowymi wyświetlaczami i zastanawiam się, jak mógłbym sobie poradzić z tak małym ekranem. Przecież Apple poradził sobie z tym doskonale – po latach utrzymywania, że ​​większy wyświetlacz to bzdura, nagle zaoferował dwa znacznie większe, a większość klientów zaakceptowała to niezwykle łatwo.

Z punktu widzenia klienta nie chodzi już o to, który z nowych iPhone'ów jest lepszy od 5S i 5C, ale o to, który iPhone będzie lepiej odpowiadał jego potrzebom. Na papierze większy iPhone 6 Plus jest (oczekiwanie) lepszy pod kilkoma względami, ale co – szczególnie dla Apple’a – wciąż stanowi trochę niewykorzystanego potencjału i inwestycję na przyszłość, kiedy ciekawie będzie zobaczyć, jak poradzą sobie z największymi telefon. Konkurencja pokazała szereg cech, takich jak aparat, wyświetlacz i wymiary, które Cupertino mogłoby zastosować w przyszłych pokoleniach.

W każdym razie po siedmiu latach z iPhone'ami Apple po raz pierwszy zaoferował nam możliwość wyboru i nawet jeśli są to tylko dwa, zresztą bardzo podobne modele, z pewnością wprawi to w zakłopotanie wielu użytkowników Apple'a. Którego iPhone'a ostatecznie wybrałeś?

.