Zamknij reklame

Wojna megapikselowa o aparaty kompaktowe jest już powszechną praktyką, ale telefony komórkowe nie brały w niej zbyt dużego udziału. Większość telefonów komórkowych ma stosunkowo niską liczbę megapikseli i kończy się na około 8 Mpix. Ale co jest tak naprawdę ważne dla wysokiej jakości zdjęć? Czy 41 Mpix jest naprawdę potrzebne?

Czujniki

Rodzaj i rozdzielczość czujnika są na pewno istotne, ale tylko do pewnego stopnia. Dużą rolę odgrywa także jakość części optycznej, co jest największym problemem telefonów komórkowych. Jeśli optyka nie jest wysokiej jakości, nawet rozdzielczość 100 Mpix Cię nie uratuje. Z drugiej strony za wysokiej jakości optyką może po prostu pochwalić się sensor o wyższej rozdzielczości. Kolejnym ważnym wskaźnikiem, poza rozdzielczością, jest rodzaj czujnika i konstrukcja poszczególnych fotokomórek.

Ciekawa jest również technologia Podświetlany czujnik, z którego Apple korzysta od iPhone'a 4. Zaletą jest to, że tego typu czujnik może wychwycić około 90% fotonów, zamiast typowych około 60% w przypadku klasycznego czujnika CMOS. To znacznie zmniejszyło poziom szumu cyfrowego, na który zwykle cierpią czujniki CMOS. Co jest kolejnym istotnym wskaźnikiem jakości. W złych warunkach oświetleniowych na obrazie bardzo szybko pojawiają się szumy, które mogą znacznie pogorszyć jakość zdjęcia. A im więcej megapikseli na małej przestrzeni (lub im mniejsza komórka czujnika), tym bardziej zauważalny jest szum, co jest jednocześnie głównym powodem, dla którego fotomobile w wojnie megapikselowej generalnie trzymają się ziemi, a Apple w iPhone'ie utknął przy 4 Mpix 5 i dopiero w przypadku iPhone'a 4S przeszedł na 8 Mpix, gdzie pozostał iPhone 5.

Wyostrzmy

Bardzo ważna jest także zdolność optyki do skupiania ostrości... w odległej przeszłości (iPhone 3G) obiektyw kręcono i ustawiano ostrość w określonej odległości - najczęściej w odległości hiperfokalnej (tj. głębia ostrości kończy się dokładnie na nieskończoność i zaczyna się jak najbliżej aparatu). Obecnie zdecydowana większość telefonów z aparatem przeszła na optykę z możliwością ustawiania ostrości, Apple zrobił to w przypadku iPhone'a 3GS z iOS 4.

Aparat cyfrowy

Kolejną ważną częścią jest procesor obrazu, który zajmuje się interpretacją danych z czujnika na wynikowy obraz. Właściciele cyfrowych lustrzanek zapewne znają już format RAW, który „omija” ten procesor i zastępuje go jedynie oprogramowaniem na komputerze (ale obecnie także na tabletach). Procesor obrazu ma kilka zadań - usuwanie szumów (oprogramowanie), balans bieli (tak, aby tonacja kolorów odpowiadała rzeczywistości - zależy to od oświetlenia na zdjęciu), zabawa tonalnością kolorów na zdjęciu (nasycenie zieleni i błękitu jest dodawany dla krajobrazów itp.), skoryguj kontrast zdjęcia i dokonaj innych drobnych korekt.

Są też sensory, które mają dokładnie takie 40 Mpix i stosują "sztuczkę" w celu redukcji szumów... Każdy piksel jest interpolowany z wielu fotokomórek (pikseli na sensorze) i procesor obrazu stara się trafić dla tego piksela odpowiedni kolor i intensywność . To zwykle działa. Apple nie zbliżył się jeszcze do podobnych technik, dlatego pozostaje jednym z lepszych. Stosunkowo niedawno pojawił się kolejny ciekawy trik (i nie został jeszcze zastosowany w praktyce w żadnym fotomobilu) – Podwójne ISO. Oznacza to, że połowa czujnika skanuje z maksymalną czułością, a druga połowa z minimalną czułością, a powstały piksel ponownie jest interpolowany za pomocą procesora obrazu – ta metoda daje prawdopodobnie najlepsze jak dotąd wyniki tłumienia szumów.

Powiększenie

Zoom jest również funkcją praktyczną, ale niestety w telefonach komórkowych nie jest on optyczny, ale zwykle tylko cyfrowy. Zoom optyczny jest oczywiście lepszy - nie ma degradacji obrazu. Zoom cyfrowy działa jak zwykłe przycinanie zdjęć, tj. krawędzie są przycinane, a obraz wydaje się powiększony; niestety kosztem jakości. Niektórzy producenci idą drogą sensorów 40 Mpix, na których łatwiej jest kadrować cyfrowo – jest z czego czerpać. Powstałe zdjęcie jest następnie konwertowane z wysokiej rozdzielczości do poziomu około 8 Mpix.

[do action=”citation”]Dobrego zdjęcia nie robi aparat, ale fotograf.[/do]

Choć w tym przypadku nie będzie zasadniczej degradacji rozdzielczości (po zapisaniu zdjęcie jest zawsze mniejsze niż rzeczywista liczba punktów na sensorze), to degradacja nastąpi na poziomie sensora, gdzie poszczególne punkty są mniejsze i przez to mniej wrażliwe na światło, co niestety oznacza więcej hałasu. Ale generalnie nie jest to zły sposób i ma sens. Zobaczymy, czy Apple pójdzie w ich ślady i wypuści nowy iPhone. Na szczęście dla iPhone’a dostępnych jest całkiem sporo wymiennych obiektywów, które pozwalają na dodanie zoomu optycznego przy minimalnym wpływie na jakość – oczywiście wiele zależy od jakości elementów optycznych.

Błyskawica

Do robienia zdjęć w ciemności większość współczesnych telefonów komórkowych wykorzystuje już „lampę błyskową”, czyli białą diodę LED lub lampę ksenonową. W wielu przypadkach to działa i pomaga, ale w fotografii ogólnie rzecz biorąc, błysk osiowy jest uważany za najgorsze okrucieństwo. Z drugiej strony użycie zewnętrznej lampy błyskowej (większej i cięższej od telefonu komórkowego) jest dość niepraktyczne, dlatego lampa pozaosiowa jeszcze długo pozostanie domeną półprofesjonalnych i profesjonalnych fotografów w kategorii lustrzanek cyfrowych. Nie oznacza to jednak, że iPhone'a nie można używać do profesjonalnej fotografii portretowej, w końcu rozejrzyj się za profesjonalną fotografią za pomocą iPhone'a 3GS.

[identyfikator YouTube=TOoGjtSy7xY szerokość=”600″ wysokość=”350″]

Jakość obrazu

Co prowadzi nas do ogólnego problemu: „Nie da się zrobić tak dobrego zdjęcia bez drogiego aparatu”. Możesz. Dobre zdjęcie nie jest robione przez aparat, ale przez fotografa. Cyfrowa lustrzanka jednoobiektywowa z drogim obiektywem zawsze będzie lepsza od telefonu komórkowego, ale tylko w rękach doświadczonego fotografa. Dobry fotograf zrobi telefonem komórkowym lepsze zdjęcie niż większość nie-fotografów kosztowną lustrzanką – często także z technicznego punktu widzenia.

Udostępniamy zdjęcia

Poza tym ogromną zaletą smartfonów i ogólnie iOS jest duża ilość aplikacji do edycji zdjęć oraz ich łatwego i szybkiego udostępniania, które sam iOS ciągle udoskonala i rozwija. Efekt jest taki, że zdjęcie z iPhone'a jest gotowe i udostępnione w ciągu kilku minut, natomiast podróż od lustrzanki do serwisów społecznościowych zajmuje kilka godzin (wliczając powrót do domu i obróbkę). Wyniki są często bardzo podobne.

iPhone 4 i Instagram vs. DSLR i Lightroom/Photoshop.

Wbudowana aplikacja na iOS jest całkiem wydajna sama w sobie. Dla bardziej wymagających użytkowników ponownie dostępna jest duża grupa aplikacji skierowanych do bardziej zaawansowanych użytkowników z większym wachlarzem opcji. Aplikacja oferuje chyba najwięcej możliwości PureShot, którego recenzję dla Was przygotowujemy. Mamy wówczas do dyspozycji drugi zestaw aplikacji do edycji zdjęć. Osobną grupę stanowią aplikacje wspierające zarówno robienie zdjęć, jak i ich późniejszą edycję – na przykład znakomite Kamera +.

Być może jedynym ograniczeniem iPhone'a jest ostrość… czyli możliwość ręcznego ustawiania ostrości. Zdarzają się zdjęcia, gdy zawodzi skądinąd bardzo dobry autofokus i wtedy od umiejętności fotografa zależy, czy „ominie” ograniczenia i zrobi zdjęcie. Tak, lepsze zdjęcie z mniejszym szumem zrobiłbym lustrzanką i obiektywem makro, ale porównując iPhone'a i „zwykły” aparat kompaktowy, wyniki są już bardzo zbliżone, a iPhone zwykle wygrywa dzięki możliwości natychmiast przetworzyć i udostępnić zdjęcie.

Tematy:
.