Zamknij reklame

Apple ma swoje iPhone'y, Samsung ma swoje telefony z serii Galaxy S. O ile ten pierwszy prezentuje zazwyczaj cztery modele z najnowszej serii, ten drugi, ze względu na inne duże portfolio, ma w ofercie tylko trzy modele. Skoro jednak bezpośrednio ze sobą konkurują najmniejsze i największe modele, to z kim powinien stanąć Galaxy S23+? 

Niezależnie od tego, czy weźmiemy iPhone'a 14, czy iPhone'a 14 Pro, które mają wyświetlacz o przekątnej 6,1 cala, Samsung przeciwstawia temu duetowi także model 6,1-calowy w postaci Galaxy S23. Następnie jest iPhone 14 Pro Max, wyraźnie walczący o topowy telefon komórkowy na rynku, z którym Samsung konkuruje z Galaxy S23 Ultra. Choć Apple wprowadziło w tym roku iPhone'a 14 Plus, to wyraźnie odstaje on od flagowca Samsunga pod względem specyfikacji - wyświetlacza, aparatów, ładowania. Galaxy S23+ można zatem porównać do chyba tylko największego z iPhone’ów, gdzie wyraźnie przegrywa. Jednak urządzenia te znacznie różnią się także ceną.

Model Samsunga Plus przeżywał swój rozkwit wraz z generacją S20. Potem jednak zainteresowanie nim jakoś ustało i obecnie jest to najrzadziej sprzedawany telefon z serii S. Być może dzieje się tak właśnie dlatego, że klienci nie wiedzą, z jaką konkurencją go porównać. Wolą więc sięgnąć po tańszy model podstawowy, albo odwrotnie, po najlepiej wyposażony, a nawet trochę większy i droższy, ale wiedzą, że mają tego, co najlepsze w świecie Androida. 

Niedawno zostały opublikowane Aktualności, że Samsung zamierza zaprzestać produkcji modelu Plus w przyszłych seriach (tj. w serii Galaxy S24). Wypuści więc tylko dwa telefony z najwyższej półki o klasycznym wyglądzie i oczywiście elastyczne telefony z serii Galaxy Z, które będą je uzupełniać. W końcu większość marek wypuszcza tylko modele standardowe i profesjonalne. Spadają także zyski Samsunga, najniższe od ośmiu lat. Wiadomo, że rynek się kurczy, ale czy jest sens rezygnować z modelu, który mógłby nadal zainteresować część klientów, skoro prawdopodobnie nie zobaczymy już lekkiej wersji pod pseudonimem FE?

Widok zbieracza jabłek 

Konkurencja jest ważna i niedobrze, jeśli się jej nie utrzymuje, bo wtedy ten na szczycie może spokojnie spocząć na laurach. Zdecydowanie wolałbym, żeby Samsung zrezygnował z jednego ze swoich modeli, gdyby Apple dodał jeden. Rozumiem jego chęć pozostania przy modelu 6,1-calowym, biorąc pod uwagę jego kompaktowe wymiary, ale skok w stronę iPhone'a Pro Max lub Plus 6,7-calowego jest niepotrzebnie duży. Tutaj muszę przyznać, że Samsung ocenił to lepiej. Przecież 6,1-calowy model z serii Galaxy S to jedyny przedstawiciel tej wielkości wyświetlacza w licznych smartfonach producenta.

Pewnie nie byłoby to do końca na miejscu, gdybyśmy mieli tu jeszcze iPhone'a 6,6”, ale 6,4 cala to rozmiar idealny zarówno dla bardziej wymagających użytkowników, jak i dla tych, dla których 6,1 cala to za mało, a 6,7 ​​cala to za dużo. Samsung rozwiązał to na przykład we wspomnianym przed chwilą modelu Galaxy S21 FE z wyświetlaczem 6,4”. Nie mogę powstrzymać się od myśli, że jak na giganta Apple, oferta iPhone’ów jest wciąż zbyt ograniczona dla rozwijającego się rynku, który wciąż domaga się większej różnorodności. Zobaczymy, czy w tym roku faktycznie doczekamy się iPhone’a Ultra i czy w jakiś sposób przełamie on nudne portfolio iPhone’ów. 

.