Zamknij reklame

Przyszłość jest bezprzewodowa. Zdecydowana większość dzisiejszych gigantów technologicznych kieruje się właśnie tym mottem, które możemy zobaczyć na wielu urządzeniach. Obecnie dość powszechnie dostępne są np. słuchawki bezprzewodowe, klawiatury, myszy, głośniki i inne. Oczywiście, dziś trendem jest także bezprzewodowe ładowanie w standardzie Qi, które wykorzystuje indukcję elektryczną. W takim przypadku konieczne jest jednak np. położenie ładowanego telefonu bezpośrednio na podkładce ładującej, co rodzi pytanie, czy jest to ładowanie „bezprzewodowe”, a nie bezprzewodowe. A co jeśli już niedługo nadejdzie rewolucja w tej dziedzinie?

Wcześniej, szczególnie w 2016 roku, często mówiło się o opracowaniu przez Apple własnego standardu ładowania bezprzewodowego, który mógłby działać jeszcze lepiej niż Qi. W niektórych ówczesnych doniesieniach mówiono nawet o tym, że rozwój był na tyle dobry, że podobny gadżet miałby pojawić się w 2017 roku. A jak się okazało w finale, wcale tak nie było. Wręcz przeciwnie, w tym roku (2017) Apple po raz pierwszy postawił na obsługę ładowania bezprzewodowego w standardzie Qi, które konkurenci producenci oferują już od jakiegoś czasu. Choć wcześniejsze teorie i spekulacje były poparte różnymi patentami, pozostaje pytanie, czy społeczność hodowców jabłek nie dała się trochę ponieść emocjom i nie zaczęła fantazjować.

W 2017 roku wprowadzono między innymi bezprzewodową ładowarkę AirPower, która miała bezproblemowo naładować wszystkie Twoje urządzenia Apple, czyli iPhone, Apple Watch i AirPods, niezależnie od tego, gdzie umieścisz je na macie. Ale jak wszyscy wiemy, ładowarka AirPower nigdy nie ujrzała światła dziennego, a Apple wstrzymał jej rozwój ze względu na niewystarczającą jakość. Mimo to świat bezprzewodowego ładowania może nie być najgorszy. W zeszłym roku konkurencyjny gigant Xiaomi wprowadził lekką rewolucję – Xiaomi Mi Air Charge. Konkretnie jest to bezprzewodowa stacja ładująca (stosunkowo dużych rozmiarów), która bez problemu naładuje powietrzem kilka urządzeń w pomieszczeniu. Ale jest w tym haczyk. Moc wyjściowa jest ograniczona do zaledwie 5 W, a produkt nadal nie jest dostępny, ponieważ ujawniono jedynie samą technologię. Robiąc to, Xiaomi mówi tylko, że pracuje nad czymś podobnym. Nic więcej.

Ładowanie Xiaomi Mi Air
Ładowanie Xiaomi Mi Air

Problemy z ładowaniem bezprzewodowym

Ładowanie bezprzewodowe generalnie wiąże się z poważnymi problemami w postaci strat mocy. Nie ma się czym dziwić. O ile w przypadku korzystania z kabla energia „płynie” bezpośrednio ze ściany do telefonu, o tyle w przypadku ładowarek bezprzewodowych musi najpierw przejść przez plastikowy korpus, niewielką przestrzeń między ładowarką a telefonem, a następnie przez szklany tył. Kiedy również odejdziemy od standardu Qi na rzecz zasilania powietrzem, staje się dla nas jasne, że straty mogą być katastrofalne. Biorąc pod uwagę ten problem, logiczne jest, że czegoś podobnego nie można (jeszcze) używać do ładowania współczesnych tradycyjnych produktów, takich jak telefony i laptopy. Ale to niekoniecznie dotyczy mniejszych kawałków.

Samsung pionierem

Z okazji tegorocznych targów technologii dał się słyszeć znany gigant Samsung, prezentując nowy pilot o nazwie Eco Remote. Już jego poprzednik był dość ciekawy, dzięki zastosowaniu panelu słonecznego do ładowania. Nowa wersja idzie jeszcze dalej w tym trendzie. Samsung obiecuje, że kontroler będzie mógł ładować się sam, odbierając fale z sygnału Wi-Fi. W takim przypadku sterownik „zebierze” fale radiowe z routera i zamieni je na energię. Poza tym południowokoreański gigant nie będzie musiał się martwić o zatwierdzenie technologii, gdyż po prostu sięgnie po to, co każdy ma w domu – sygnał Wi-Fi.

Eko-Zdalne

Choć byłoby wspaniale, gdyby w podobny sposób można było ładować np. telefony, to jednak wciąż jesteśmy trochę za czymś podobnym. Już teraz jednak w ofercie giganta z Cupertino znaleźlibyśmy produkt, który teoretycznie mógłby postawić na tę samą taktykę. Użytkownicy zaczęli spekulować, czy wisiorek lokalizacyjny AirTag nie byłby w stanie zrobić czegoś podobnego. Ten ostatni jest obecnie zasilany baterią guzikową.

Przyszłość ładowania bezprzewodowego

W tej chwili może się wydawać, że w dziedzinie (bezprzewodowego) ładowania nie ma absolutnie żadnych nowości. Ale prawdopodobnie jest odwrotnie. Wiadomo już, że wspomniany gigant Xiaomi pracuje nad rewolucyjnym rozwiązaniem, zaś do dyskusji włączyła się Motorola, która opracowuje coś podobnego. Jednocześnie co jakiś czas po Internecie krążą informacje, że Apple wciąż pracuje nad rozwojem ładowarki AirPower, bądź że próbuje ją modyfikować i udoskonalać na różne sposoby. Oczywiście nie możemy być praktycznie byle kim, ale przy odrobinie optymizmu możemy założyć, że w ciągu najbliższych kilku lat może w końcu nadejść rozwiązanie, którego zalety całkowicie przyćmią wszystkie mankamenty ładowania bezprzewodowego w ogóle.

.