Zamknij reklame

Nie, Apple na pewno nie przygotowuje iPhone’a SE 4. generacji na wrzesień, skoro trzeci jest u nas dopiero od wiosny tego roku. Według analityka Jona Prossera ale następny iPhone SE będzie bazował na iPhonie XR. Ale czy to mądre posunięcie? Druga generacja miała już bazować na iPhonie XR, a jeśli nie, to przynajmniej na trzeciej. Jednak w przypadku czwartego jest to znowu mylące. 

Pierwszy iPhone SE trafił na rynek w 2016 roku i bazował na iPhonie 6S. Druga generacja iPhone'a SE została wypuszczona w 2 roku i z przymrużeniem oka można przyjąć, że Apple wskrzesił tutaj iPhone'a 2020 zamiast iPhone'a XR. Tegoroczny iPhone SE 8. generacji, który w dalszym ciągu bazuje na iPhonie 3, to niewybaczalny policzek dla wszystkich fanów firmy, którzy nie potrzebują najnowszych technologii, a chcą korzystać z iPhone'a.

iPhone XR został wydany wraz z iPhonem XS i XS Max jesienią 2018 roku. Wraz z nastaniem ery bezelowej, czyli tej zapoczątkowanej przez iPhone’a X, który jako pierwszy utracił przycisk Home, iPhone XR mógł zapłacić za niskobudżetowy model, bo w porównaniu do serii XS został okrojony pod względem funkcjonalnym, a jednocześnie wnosi przyjemną dla oka paletę barw, od której Apple przecież odszedł w kolejnych generacjach podstawowych iPhone'ów . Zaczął jednak oznaczać je jedynie liczbą, a bardziej wyposażone modele epitetem Pro.

Jeśli więc zignorujemy okres przejściowy roku 2020, kiedy iPhone XR nie był jeszcze za stary, aby zmienić nazwę na SE, to to, co Apple zrobił w tym roku, jest po prostu kiepskie. Nikt mi nie wmówi, że przycisk Home nadal ma swoje miejsce w iPhonie. Jeśli ktoś potrzebuje przycisków, niech kupi telefon z guzikami, bo w ofercie Androida nie znajdziecie ani jednego tak egzotycznego od liczącego się producenta. Ten krok Apple’a, czyli sięgnięcie po konstrukcję z 2022 roku w 2017 roku, wydaje mi się niewybaczalny i podtrzymuję go nawet po recenzji 3. generacji modelu SE. Jest to fajny, mały i mocny telefon, jednak moim zdaniem nie ma na niego miejsca na rynku. Dotyczy to również wszelkich innych małych telefonów (los modelu mini jest z pewnością przesądzony).

Jedynym właściwym kierunkiem jest koniec linii SE 

Przeskok czasowy pomiędzy premierą iPhone’a SE pierwszej generacji a premierą drugiej wyniósł 4 lata. Potem dwa lata pomiędzy drugim a trzecim. Czy zatem w 4 roku mamy czekać na iPhone’a SE 2024. generacji i czy miałby on mieć design urządzenia z 2018 roku, czyli tego w postaci iPhone’a XR i tylko z jednym aparatem głównym, który i tak jest już dość ubogi przyszłości, wydaje mi się, że sytuacja jest taka sama jak na początku tego roku. Spowodowałoby to, że Apple wypuściłby „nowy” telefon oparty na konstrukcji sprzed 5 lat. Jednocześnie wraz z iPhonem 12 ustanowił nowy, kanciasty trend, który mają także iPady Pro, iPad Air i mini (pod pewnym względem także 14 i 16-calowy MacBook Pro oraz MacBook Air 2022), podobnie jak ostro ciętego wyglądu oczekuje się od 10. generacji podstawowego iPada.

Jeśli więc byłem zdania, że ​​iPhone SE 2022 powinien mieć design iPhone’a XR, gdy miało to jeszcze choć trochę sensu, to dla kolejnej generacji taki wygląd jest już niefortunnym rozwiązaniem. Zamiast próbować sprzedać starą obudowę, Apple powinien pogrzebać całą linię SE i zamiast tego po prostu sprawić, że linia podstawowa będzie tańsza. Przecież już teraz w jego portfolio w Apple Online Store można znaleźć wydanego w 11 roku iPhone’a 2019. Jego cena zaczyna się od 14 490 CZK, podczas gdy archaiczny iPhone SE z nowszym chipem i kilkoma drobiazgami kosztuje zaledwie 2 tysiące mniej.

W przypadku iPhone'a 14 najprawdopodobniej z menu zostanie usunięty iPhone 11, bo jego miejsce, i to za te same pieniądze, zajmie iPhone 12. I to właśnie ten będzie już zajmował nowo powstałe współczynnik kształtu. Następnie, wraz z pojawieniem się iPhone'a 15 w 2023 roku, gdyby Apple nie zorganizował sprzedaży iPhone'a 12, miałby portfolio zintegrowane designem, z którego można by całkowicie usunąć serię SE bez niepotrzebnego przedłużania. 

.