Zamknij reklame

Jeśli od jakiegoś czasu żyjemy w bańce Apple’a, dość trudno pogodzić się z faktem, że na rynku pojawiają się inne smartfony innych producentów, które pod pewnymi względami mogłyby dorównać iPhone’om. Nie chcemy tutaj zajmować się rozmiarami wyświetlaczy, rozmiarami wycięć, bateriami i projektem lub funkcjami kopiowania. Tutaj interesują nas tylko możliwości i umiejętności fotograficzne. 

Według niezależnego testu DXOMark wiemy, jaki jest obecnie najlepszy telefon z aparatem na rynku (Huawei P50 Pro). Wiemy też, że iPhone 13 Pro (Max) jest w tym teście na 4. miejscu, a Samsung Galaxy S22 Ultra na 13. Osobiście zdecydowanie nie zazdroszczę pracy tam redaktorom, bo poza wieloma profesjonalnymi pomiarami, finalne zdjęcie nadal wiele zależy od subiektywnego wrażenia. Niektórzy ludzie mogą lubić więcej kolorów, inni wolą renderować scenę tak wiernie, jak to możliwe.

Tu nie chodzi o przyzwyczajenie 

Prawda jest taka, że ​​kiedy miałem okazję przetestować Galaxy S22 Ultra, bardziej obawiałem się aplikacji natywnej niż jej możliwości fotograficznych. Ale telefony z Androidem przeszły długą drogę, podobnie jak nadbudowa One UI, którą Samsung zapewnia w swoich urządzeniach. Do interfejsu praktycznie nie trzeba było się przyzwyczajać. W zasadzie jest bardzo podobny do tego z iOS, oferuje jedynie kilka drobnych różnic (np. możliwość uporządkowania menu trybów).

Jeśli muszę zrobić zdjęcie czegoś na moim iPhonie, gdy nie jest on aktywny, mocno naciskam ikonę aparatu na ekranie blokady. Warunkiem jest włączenie wyświetlacza, ale dzieje się to automatycznie. Ale w przypadku Samsunga wystarczy dwukrotnie szybko nacisnąć przycisk wyłączania, a aparat zostanie natychmiast aktywowany. To dość uzależniające rozwiązanie, w końcu ciągle włączam i wyłączam wyświetlacz iPhone'a, aby aktywować tryb fotograficzny. Oprócz tego Samsung udostępnia także tryb Pro, który z radością przyjmie każdy, kto rozumie fotografię i chce mieć kontrolę nad ustawieniami aparatu. W przypadku iPhone'ów musisz wyszukać aplikacje w App Store.

12 MPx nie ma znaczenia 

Dzięki swoim iPhonem Apple potrafi robić doskonałe zdjęcia nawet przy rozdzielczości 12 MPx. Ultra robi to poprzez 108 MPx z funkcją łączenia pikseli, gdzie 9 z nich pełni funkcję jednego. Szczerze mówiąc, to nie ma większego znaczenia. Samsung wspomina, jak można następnie wydrukować pełne zdjęcie w rozdzielczości 108 MPx w dużych formatach oraz jak można powiększyć zdjęcie, aby zobaczyć szczegóły. Ale po prostu nie zrobisz zdjęć w rozdzielczości 108 MPx. Możesz spróbować, ale to wszystko.

Bardzo podobny jest 3-krotny zoom optyczny, podobnie jak rezultaty uzyskiwane z ultraszerokokątnego obiektywu. W obu przypadkach fajnie, że urządzenia je zapewniają, ale w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że bez nich nie można istnieć. Przecież ultraszerokokątny obiektyw w żadnym telefonie nie przypadł mi do gustu i uważam, że trochę szkoda, że ​​Apple umieścił go w linii podstawowej zamiast bardziej użytecznego teleobiektywu. Z pewnością ma ku temu swoje powody.

Peryskop to nie tylko liczby 

Jednak najciekawszą rzeczą w Samsungu Galaxy S22 Ultra jest obiektyw peryskopowy 10x, którego początkowo najbardziej nie doceniłem. Nawet dzięki przysłonie f/4,9 nie jest on przeznaczony do wykonywania doskonałych zdjęć. Potrójny zoom optyczny nie zapewnia tak dużej różnicy między podwójnym a 2,5-krotnym zoomem. Ale naprawdę poznasz 10-krotny zoom i naprawdę go wykorzystasz. Oczywiście pod warunkiem idealnych warunków oświetleniowych i braku ruchu na scenie. Ale przynosi naprawdę ciekawe i przede wszystkim inne spojrzenie na scenę, na którą patrzy się jedynie przez wyświetlacz telefonu komórkowego.

Nie, tak naprawdę nie potrzebujesz 108 MPx, nie potrzebujesz nawet 10-krotnego zoomu. W końcu nie musisz nawet robić zdjęć makro, ale gdy już będziesz mieć takie możliwości, od czasu do czasu znajdziesz dla nich zastosowanie. Peryskop chyba nie ma przyszłości, bo wciąż zawiera na tyle ograniczeń, że producentom trudno jest idealnie zaimplementować go w korpusie. Ale to właśnie nim będziesz czerpać przyjemność z robienia zdjęć. A jeśli chodzi o zabawę z urządzeniem, to ma swoje miejsce.

Nie twierdzę, że gdyby iPhone 14 przyniósł aparat peryskopowy, od razu przesiadłbym się na niego z iPhone’a 13 Pro Max. Nie jest to coś, bez czego nie da się żyć, ale poszerza możliwości i zdecydowanie miło, że Samsung próbuje pod tym względem. W porównaniu do 100-krotnego zoomu kosmicznego, który po prostu nie radzi sobie najlepiej i jest mniej lub bardziej bezużyteczny, ten zoom optyczny jest ciekawostką dla wszystkich miłośników fotografii. Jeśli Apple naprawdę przyniósł peryskop, możemy mieć tylko nadzieję, że nie poprzestanie na zaledwie 5-krotnym przybliżeniu i że odważy się przynieść więcej, nawet jeśli jest to ten sam co Samsung. Osobiście nie złościłbym się na niego za ewentualne kopiowanie. 

.